Tam gdzie stanął Adanos...
>Wypuścili cię z klasztoru i nie musisz siedzieć cały dzień w piwnicy pilnując jakiś pierdół
>Oczywiście po próbie ognia poszedłeś do czerwonej latarni
>Dziewczyna tańsza niż owca, wygryw motzno
>Idziesz na piętro
>Coś nie działa
>Właściwie to nie coś, ale twój osobisty Innos
>Czary nie pomagają, wręcz przeciwnie (zapamiętać - ognista strzała to kiepski sposób na zwiększenie potencji)
>Słyszysz jakieś skrobanie w szafie
>Otwierasz szafę
>W szafie siedzi szeroko uśmiechnięty Vatras palący skręta
>Vatras uśmiecha się i mówi: "Tam gdzie stanął Adanos, ani Innos, ani Beliar nie mają żadnej władzy!"
>Vatras wychodzi z szafy i odsuwa cię na bok
> "I zobaczył Adanos, że prysła równowaga między ładem a chaosem i zaklął Innosa, by ten odebrał człowiekowi swą boską moc."
>Zaczyna bolcować na twoich oczach Nadię, jak na swój wiek całkiem żwawo
>Właściwie to tak żwawo, że zaczynasz dostawać kompleksów ;-;
>W końcu kończy
>"A człowiek pokonał bestię, która wróciła do królestwa Beliara!"
>Vatras uśmiecha się
>"Adanos cieszył się, ze wszystkiego, co wówczas powstało, a swą miłością darzył jednakowo wszystkie rzeczy!"
>Teraz twoja kolej