Gdyby pomyslec na trzezwo o butach z chleba mozna wywnioskować ze mogłyby byc one wyznacznikiem wysokiej pozycji społecznej jak i istotnej funkcji pełnionej przez daną osobe. kogo stać na wydatek, umówmy się 8 złotych dziennie na obuwie zrobione z materiału które rozpada się po dniu użytkowania. chyba ze skumamy się z panią ze sklepu z chlebami ze da nam chlebek powiedzmy taki 3-4 dniowy który się nie sprzedał i opyli nam dwa chlebki za 2 zeta, co i tak sie nie kalkuluje bo takie 60zł na miesiąc to słaba opcja, a co dopiero liczyc to w skali roku. buty z chleba są towarem luksusowym, dostępnym dla nielicznych i cos czuje ze za kilka lat przypomnicie sobie moje słowa gdy szefowie banków, prezydenci, sołtysi będą chodzic w butach z chleba zeby podkreślić swoją wyższą rangę w społeczenstwie. gdyby tylko rozważyć wszystkie opcje, wariacje którymi moglibysmy się posługiwać, do szkoły w pszennych, do kościoła w takich z mąki orkiszowej, do kina lub teatru ubierać z sezamkami. buty z chleba sa przyszłością i nie należy lekceważyć ich potencjału. pozdrawiam