odkąd pamiętam kochałem rośliny, odkąd kurwa pamiętam. zawsze kiedy z mamą przejeżdżaliśmy obok jakiejś kwiaciarni to się zatrzymywaliśmy i kupowaliśmy tak z jedną lub dwie rośliny. ale w pewnym momencie uświadomiłeś sobię że chcesz ich więcej i tylko dla siebie. jak postanowiłeś, tak i też zrobiłeś. powiedziałeś mamie że pojedziecie do sklepu i że kupicie rośliny do mojego pokoju. zgodziła się. jednak dzień za dniem chciałem kurrrrwa wincyj roślin. po około 2 miesiącach miałem chyba 20 w samym pokoju, a chcę wam powiedzieć że pokój mam może 3x5 metrów, tylko se nie myślcie że się cisne, zmierzcie se ile to faktycznie jest a się kurwa zdziwicie, oczywiście mam chyba z metr szerokości wolnej przestrzeni na podłodze, ale jest przytulnie w chuj. nazywasz swój pokój sterburtą bo na ścianie obok lóżka masz jakieś rzeczy typu taka mała kotwica i te takie kurwa wieńce z tych kwiatków co nie. ale ja nie o tym. wracając do historii moja mama się zbuntowała, powiedziała że ma dość, i że te kwiatki kurwa kosztują po jakieś 20 zł i że nie będzie wydawała jakiejś tam części swojej wypłaty która nie jest mała i nie duża taki typowy polak, więc wiedząc że chodzi jej o to że nie będzie się pierdoliła z przesadzaniem tych roślin powiedziała że to pierdoli, i żebym radził se sam. ogólnie jestem teraaz w pokoju z setką roślin...umierasz w nocy, na zaturz kupiłeś tysięczną roślinę, a jak wiecie (chyba) że w dzień rośliny dajątlen, ale w nocy wydalają Co2...zgiń przez uduszenie się...brak profitu