niedoświadczony żigolak
Wyświetlenia: 2062 / 0 | Seria: Erotyczne | Dodano przez:anon
- nie waż się tak na mnie patrzyć! Ty chcesz, abym to ja ciebie chciała, lecz tym czasem, to ma być całkiem na odwrót. To ja mam myśleć i czuć, że to ty mnie pożądasz!
Młodzieniec jednak nie zrozumiał, przynajmniej jeszcze nie. Patrzył się starszej damie w oczy i znów zaczął stroić te swoje słodkie minki i dziubki. Kobieta jednak nie wytrzymała. Otwartą dłonią uderzyła go w twarz, po czym odwróciła się. Była zdenerwowana i znudzona zachowaniem młodzieńca. Cóż, trzeba przyznać, że chłopak nie był pierwszej bystrości, bo przecież gdyby był, pewnie byłby dzisiaj inżynierem czy specjalistą w jakiejś innej dziedzinie, na przykład wysoko postawionym bankierem, biologiem czy może lekarzem. Nie. Chłopak nie był nikim z wymienionych postaci. Był żigolakiem, a do tego niskich lotów, bo z braku wysokiej kultury i urody, obsługiwał po taniości starsze kobiety za niezbyt wygórowane wynagrodzenie.
Z miną kretyna wpatrywał się w odwróconą plecami kobietę. Nie rozumiał czego ona chce. Skoro go uderzyła, to pomyślał sobie, że chce by jej służył, by się przed nią poniżył. Miał już takie klientki więc uczucie zakłopotania przeszło a zastąpiła je pewność siebie i taka radość z tego, że udało mu się rozwiązać problem. Pracę swoją mimo niskiej inteligencji starał się wykonywać sumiennie.
Upadł na czworaka i niczym kot czy pies podszedł do swej nowej pani ocierając się o jej nogi i padł przed nią, gotów przyjąć kolejny policzek, jeśli tylko Pani będzie miała wobec niego taką wolę.
- głupiś! – wykrzyknęła kobieta, na co on podniósł się z kolan i znów wykonał swa wyuczoną minę jaką przybierał wcześniej w podobnych sytuacjach.
- dobrze, więc powiem ci, boś niedoświadczony. Chcę byś się mną zafascynował, byś patrzył się na mnie pożądliwie, ale nie wprost. Masz mnie podglądać z ukrycia, tak jak byś nie chciał bym się o tym dowiedziała, bo masz zachowywać się tak, jakbyś dostąpił objawienia, jakby oczom twoim ukazała się najpiękniejsza istota na świecie, a ty pragnąc rozkoszować się jej widokiem a jednocześnie nie chcąc jej spłoszyć, podglądasz ją z ukrycia. Podglądasz i wzdychasz, wzdychasz i sapiesz bo zaczynasz ubóstwiać, bo piękno które ujrzałeś ogarnia twoje rządze, sprawia że zapominasz o świecie, zaczynasz fantazjować, odpływasz. Już nie myślisz o tym, że możesz ją spłoszyć, zadurzasz się w jej widoku, a w końcu w hipnotycznym transie wyruszasz ku niej, bo jej pragniesz, ją kochasz, bo tylko ona jest piękna, tylko ona, ona… Kobieta zaczęła dyszeć. Jej twarz przekrzywił lekki grymas, zapędziła się w swych wyobrażeniach tak bardzo, lecz kretyn nie zrozumiawszy wiele z jej życzenia, stal skołowany i próbował poskładać w swej głowie wypowiedź kobiety, tak by złożyć z niego jasne i proste polecenie, co właściwie miałby uczynić.
Kobieta opanowała się, przełknęła ślinę i znów spojrzała na młodzieńca.
- co ja mam zrobić? – zawył zakłopotany. Jego zakłopotanie było tym większe, że z nerwów całkowicie stracił erekcję.
- fascynuj się mną, ukryj się i podziwiaj. Podziwiaj i dotykaj się. Upajaj się mym widokiem.
Polecenie było na tyle proste, że głupek w końcu zrozumiał jego przekaz. Przynajmniej na tyle, by natychmiast wleźć za firanę i stamtąd, robiąc przy tym duże oczy, wychylał się co chwilę patrząc na kobietę, a gdy ta lekko tylko drgnęła, ten znów schował się cały za firaną.
- czaisz się jakbyś chciał podwędzić mi torebkę! – krzyknęła Madame, głosem tak pretensjonalnym, a przy tym tak nagłym i głośnym, że młody żigolak, podskoczywszy z zaskoczenia uderzył się głową o rurę od kaloryfera.
Pociemniało mu w oczach i upadł na ziemię niczym pień drzewa odcięty od korzenia.
Gorąco jakie teraz czuł, było nie do zniesienia. światło zaś, raziło go w oczy. Odwrócił głowę na bok, by móc w końcu otworzyć oczy i sprawdzić, co dzieje się wokół. Wzrok powoli zaczął przyzwyczajać się do intensywnego Światła. Wtedy coraz wyraźniej zaczynał ją widzieć. Siedziała oparta o wyschły pień i coś miętosiła w dłoniach, a obok niej siedziały mniejsze postacie. W miarę, gdy jego wzrok przyzwyczajał się do światła, coraz wyraźniej widział też, kim są te malutkie postacie, które co jakiś czas pojawiają się przy kobiecie. Najpierw myślał że to kury, dopiero później skojarzył je z ptakami jakie widział w filmach o dzikim zachodzie. Sępy siedziały przy Madame i kłóciły się o to, co niewielkim scyzorykiem, dzieliła ona na porcje i czym karmiła ptaki.
Kretyn po raz pierwszy w życiu, zrozumiał powagę sytuacji.
Wokół leżało pełno trupów nagich mężczyzn...