Card image cap

pasta o Szkole, Życiu i Totalnym... Realiźmie

Wyświetlenia: 1372 / 1 | Seria: Pasty o szkole, życiu i totalnym... realiźmie | Dodano przez:Szym_An_on



Pasta
o Szkole, Życiu i
totalnym... realiźmie

Siema siema tu pisarz past których pewnie i tak nikt nie przeczyta ale jeśli to na wstępię pragnę zaznaczyć że nie są to pasty jak inne. Oj nie nie bo ta pasta w przeciwieństwie do innych których treść historii jest z palca wyssana, wydarzyła się niestety naprawdę... Więc zapraszam was do pilengo czytania wasz przegryw który wygrał życie. Zapraszam.
Wprowadzenie
na początku przedstawię ważne osobistości które będą występować w tej jakże ciekawej z dupy więzej napisanej z nudów historii.
- Ja Szymon level 13 nie najchudszy artystycznie uzdolniony młody mężczyzna z ciekawym (w dobrym i złym sensie) charakterem i nieprzeciętnym poczuciem humoru. Duża kreatywność oraz szybka adaptacja do otaczającego terenu. troche czarny dobre oceny w szkole Zaczołem pisać pasty dlatego iż zobaczyłem że jest to moim powołaniem (Szym-on An-on).
- mój brat bliźniak Wiktor level (ten sam co ja to bliźniak kretyni) 13 chudy jak mój portfel, włosy długie. Talent do jazdy na rowerze, szybko nawiązuje kontakt z innymi ludźmi sakramencko średnia cierpliwość. Dobre oceny w szkole.
-Michał level 14. Przyszywany kuzyn. kolega jak ich mało, Jest genialny w naukach ścisłych i w elektronice, poczucie chumoru zajebiste. Jeden z tych z którymi idze pogadać i (na szczęście) nie przeklina co drugie słowo. Dobre oceny w szkole.
-Kamil level 13. kolega spoko ale spierdol totalny. Wredny jak mój kot kiedy nie dostał jedzenia przez 59,59,99 minuty... ale pogadać idzie. oceny w szkole?... zostawie to bez komentarza.
- Janek level 14. Spoko kolega, troche za bardzo zafiksowany na punkcie sportu. fajnie się gada ale atmosfera troche drentwa.
oceny spoko.
- Adrian level 14. Często nazywany Adkiem. Kuzyn Michała. Spoko ziomek fajnie się gada. Zajebiste poczucie chumoru. niestety nie chodzi do naszej klasy ani szkoły.
(nadmienie tylko że Adek nie brał udziału w wydarzeniach przedstawionych tutaj ale chciałem mieć opis na kolejną pastę)
koniec opisu głównych bohaterów, teraz czas na jazde na serio
(pewnie dla większych fanów pasta ta historia skojerzy się z "potęrzną pastą o kocie" pod względem sposobu pisania ale ta historia to moja autobiografia i ten styl jest potrzebny aby w pełni oddać powage a zarazem groteskowość całej tej sytuacjii.
No to tak ehh.... zaczynając od początku w klasie mamy aż 17 dziewczyn tak siedemnaście nie przesłyszeliście się chłopaków no z 7 ma to swoje pluzy i minusy. Plus taki że łatwo można się dogadać i nikt raczej nikogo nie przekrzykuje no jakoś się dogadujemy nawet z dziewczynami da się pogadać o ile nie staniemy się ich wrogiem numer 2. Czemu 2 zapytacie? no bo one dla siebie same są wrogami numero uno, ale to dlaczego byliśmy ich wrogami może opisze w innej paście o ile będzie mi się chciało i o ile ta się dobrze przyjmie. no to tak chyba już wszystko wiecie no to zaczynamy....
Prolog
Ogólnie to nasza klasa miała pare komplikacji które były skutkiem pewnych bodźców takich jak ideologie koleżeństwo i tym podobne ale się jakoś udało przeżyć te 7 lat wspólnej nauki może z niektórymi nawe troche więcej, no ale tak jakoś się dogadywaliśmy. Po końcu trzeciej klasy troche się to wszystko posypało bo powstało coś taiego jak klasa sportowaa i wraz z przeciwną klasą się wymieszaliśmy, ale to historia na osobną pastę. Dobra w wielkim skrócie klasy się pomieszały pare osób przeszło do sportowej a pare zostało z nami. my nie trafiliśmy do sportowej wraz z kilkoma moimi ziomkami, czemu? powiem kiedy indziej narazie skupmy się na głównym wątku. no to tak koniec wakacji - wracamy do budy jako czwarto klasiści szkoły podstawowej spoko, uczucie? takie 8/10 ale nie narzekam powoli poznaje nowe osoby o których teraz nie napisze bo już pewnie i tak zanudzam was teraz na śmierć - dobra mijają lata już przywykliśmy do obecności kilku osób niektóre były bardzo ale to kurna bardzo denerwójąc a niektóre troche mniej ale to co zaczeło się odwatykaniać po 5 klasie to ja nie wojna gangów w naszej klasie ciąkłe przeszkadzanie i docinki nie tylko z naszej klasy ale też z innych. Ale przetrwaliśmy i zaczynamy 6 klasę. no... zdalne nauczanie. chyba nie mószę nic tu dodawać. Koniec szóstej zaczynamy ostrą gimbę w 7. no to tak początek 7 troche szkoły nic specjalnego maski żel czy tam płyn do dezynfekcji mieżenie temperatury i troche lekcji zapoznawczych. Potem znowu zdalne jest nawet spoko nie narzekam i nagle... 3 tygodnie przed zakończeniem szkoły wracamy do szkoły... no niemoge...

Akt 1
Totalny bóldugedon
No to od czego by tu zaczć. Wracamy do szkoły w troche ciężkim szoku ale nie jest źle myślimy z kumplami "no spoko 3 tygodnie przetrwać damy radę". Ale nasza ekhem... PSEUDO koleżanka (której imienia nie podam bo nie chce kolejnej dramy) nazwijmy ją sfinks, Nie mogłem nic lepszego wymyślić ale myślę że to pasuje. Pewnie zapytacie dlaczego? heh już śpieszę z odpowiedzią. Sfinks to istota z mitologi (pewno h@$a was opchodzi z jakiej) która napotkanym istotą utrudniała życie ciągle gadając brdury i mając się za najlepszą na świecie i najmądrzejszą chociaz tak nie było. A więc nasz SFINKS zrobił sobie coś w nogę, i do dziś nie mam pojęcia co, i zaczął być bardzo drażliwy ciągle się nam do czegoś dowalał - taki przykład mój brat bliźniak Wiktor przyniusł do szkoły taki zajebisty długopis którym jak coś napiszesz to tego napisu niewidać ale jak poświecisz wbudowaną lampką UV na napis to się pojawi (nadmienię jeszcze na potrzeby zrozumienia dalszej fabuły że ta lampka nie była nawet mocna, gdyż światła z tego długopisu nie było widać już z odległości 5 cyntymetrów i nikt z nas nawet nie myślał o tym aby komuś świecieć tym w oczy). A więc tak nie jestem z tego dumny ale bawiliśmy się tym długopisem na lekcji, nie pamiętam do końca jaka to była lekcja ale pamiętaż że bardzo nam się nudziło więc zaczeliśmy używać długopisu. Pisaliśmy nim i rysowaliśmy (oczywiście nie jesteśmy wandalami potem to zmazaliśmy), i wyłapał to sfinks. Jeszcze nie wiedzieliśmy co się szykuje. Dzwonek... wychodzimy na przerwę i dalej bawimy się tym długopisem z kolegami (Mną, Wiktorem, Michałem, Kamilem i Jankiem), i nagle gdzieś w połowie przerwy podszedł do nas kulawy sfinks i zacząp nam truć dupe i niszczyć dobre samo tym że mamy jej tym nie świecić w oczy - już miałem się odezwać kiedy to on z pełną powagą odwróciła się i odeszła w kierunek klasy... łał.. przejść taki kawał na kulach tylko po to aby nas ochrzanić za nic... nieźle.
Akt 2
Nie tylko noga jest złamasem.

Czekajcie, czekajnie nie zamykajcie komputerów, telefonów czy innego szajsu na którym to czytacie ponieważ ta ciągle niekończąca się wywołującej skrajne załamanie psychiczne dramato-komeda jeszczę się nie skończyła!
Od czego by tu zacząć? Dobra chyba już wiem. Jestem pewien że każdy chłopak to zrozumie. Napewno każdy z was miał tak, że wasza mama, tata, dziatkowie, ciocie czy wujkowie może nawet nauczyciele czy też znajomi mówili wam że kazdy mężczyzna powinien zachowywać się jak dżentelmen - przepuszczać dziewczyny w drzwiach, pomagać, być dobrym i takie te. No i wiecie co? To jest takie pieprzenie. Jak wcześniej nadmieniłem sfinks ma rozwaloną nogę a on jak i jego matka mają wpływy i problemy psychiczne, (narazie skupimy się na tym pierwszym). Mamy nową nauczycielkę angielskiego w naszej klasie, na nasze nieszczęśnie jest też naszą wychowawczynią, która tak na dobrą sprawę nic o nas nie wie więc jest tak dobra do zmanipulowania jak 5 letnie dziecko któremu nauczyciel powiedział, że jak chce to może wszystko. My tego nie wykorzystywaliśmy ale jak to mówią znalezione nie kradzione i tak to z wielką zapłatą weszliśmy na mega gównianą dla nas kolejkę o wdzięcznej nazwie przegrana. Nauczycielka na pewnej wspólnej lekcji zapytała nas czy nosimy plecak naszemu sfinksowi, my w wielkim jak ego sfinksa szoku po paru sekundach odpowiadamy że nie. I wtedy zaczeła się wielka akcja z seksizmem w strone chłopaków - bo my jako dżentelmeni musimy wymuszenie nosić +10 kilogramów na plecach bo sfinks jako lekko niedyspozycyjna wraz z tuzinem koleżanek by niemogły bo to my muimy wykazać się wielkim zaangażowaniem w życie kogoś kogo egzystencja nas ani troche nieobchodziła.

Akt 3
noga nie noga krengosłup ważniejszy

Mineło kilka dni od wydarzeń z aktu 2 tak nie wiem z 5 może 6 dni i powiem wam drodzy anonowi, może przegryrowi liczący na lepsze samopoczucie czytacze? Jest kur*a jeszcze gorzej. Ostatnio pisałem o tym że mamy dźwigać ten plecak... I tak go nie nosiliśmy - no może poza Jankiem który niósł go może z 2 razy, ale tak to to nie. Już widze to jak wy drodzy moji mówicie "ale jak to nie nosiliście to przecież wasz obowiązek", i wiecie co wam na to odpowiem... nic... po prostu nic bo było wiele argumentów abyśmy nosili i jeszcze więcej abyśmy nie nosili. Ale spokojnie moje drenczycielskie hejtery i tak mósieliśmy nosić jeszcze cięższy plecak... W sensie psychicznym bo wraz z ziomkami napotykaliśmy się z wieloma komentarzami w naszą stronę ale to później. Nasza CUDOWNA nauczycielka tyle razy miała okazji by nas zgnoić na oczach całej klasy i uwierzcie mi na słowo. Wykorzystała je dobrze, i patrząc tak z perspektywy czasu nawet ją podziwiam za to jak łatwo jej to szło wraz z naszymi rówieśniczkami z klasy.

Akt 4
jestem ważniejsza córka ma chorą nogę.

Dobra już przetrwaliśmy te pare tygodni już prawie koniec. wraz z Michałem, moim bratem oraz mną, a taakże jak się potem okzało z kilkoma innymi osobami mieliśmy się stawić do szkoły na rozdanie nagród ze szkolnego konkursu las w słoiku (chyba nie mósze tłumaczyc o co w tym chodziło a jeśli jesteście tego ciekawi to wyguglujcie może nawet natraficie na moje zdjęcie). Sala do rozdania nagród była na 2 piętrze naszej niewielkiej szkoły i było od cholery schodów. oczywiście nasze sfinksy wbiły się pierwsze chodziaż sfinks junioru ma problemy z nogą. Ja z ziomkami szliśmy zaraz za nimi bo chcieliśmy być jak najszybciej i jaknajszybciej odejść i zerwać kontakt z sfinksami, a za nami szedł jakiś tuzin osób (nie wiem nie liczyłem tak na oko). Aż tu nagle nasz najlepszy kumpel prawie się wywalił więc odruchowo powtarzam ODRUCHOWO wyciągnął ręce do przodu i udało mu się powrócić do normalnej pozycji, jednakowoż sfinks senior to wychwycił i ochrzanił naszego ziomka cytuję "ja wiem co ty chciałeś zrobić". I w tamtym momencie tysiące myśli w mojej głowie przemkneło myśląc nad beznadzieją sfinksa i tym jakie konsekwencje by miało wywalenie się Michała - i stwierdziłem że gdyby nasz elektryk się wywalił to 15 osób skończyło by prawdopodobnie w szpitalu. A co najlepsz w tej sytuacji kolega nawet nie był blisko jakiego kolwiek kontaku fizycznego z obiektem... poker face modzno -_-...

Akt 5
Co nas nie zgnoji tooo... będziemy mieli to w dupie

Nareszkie koniec roku szkolnego. Akcja poprzedniego aktu miała miejscę w czasie kiedy to był czas na rozpatrznie ocen przez nauczycieli - takie małe 3-4 dniowe ferie.
Idziemy z bratem po świadectwa z szczerym uśmiechem na twarzy odwaleni jak na wesoły pogrzeb i z teczką pełną małych podarunków dla nauczycieli (takich dyplomów) idziemy i nagle przed szkołą widzimy ją cholernego sfinksa seniora matke postrachu każdego z nas. Już mieliśmy przejść bez odzywania się kiedy to dotarło do nas że interackja jest nieunikniota bez nadziei powiedzieliśmy... Dzień dobry! :. Szatan w ludzikej postaci z ksywką sfinksa odpowiedział "dzień dobry mam nadzieję ż e we wrześniu będzie lepiej". Ja też tak myślę. Przed rozdaniem świadectw już nie nawiązywaliśm żadnego kontaktu z tą kreaturą z piekła rodem ale i tak byliśmy zestresowani (Michał, Ja, Wiktor) tym że będziemy mieli zamiast wzorowego zachowania złe albo broń boże naganne, gdyż (przepraszam że tego nie nadmieniłem wcześniej) Nasi rodzice + wychowawczyni mają grupę klasową na której Sfinksy pisały (no nie dosłownie) że dziękują za to że dziewczyny pomagały córce (co najlepsze nie pomagały) i że ma nadzieję że my chłopaki z oceną celującą z zachowania (Michał ja oraz Wiktor) no po prostu OGROMNE XD.

Epilog
Wicie co powiem wam moje kochane anonki nie ma wygrywu i przegrywu zakończenie tego było dość neutralne, mieliśmy spokój i niepokój, topór wojenny został zakopany ale wojna nadal trwa....

Napiszcie co myślicie o historii z odbytu życia wyciągniętej oraz dajcie znać czy chcecie więcej żegnam was drodzy siema
Card image cap



Top tygodnia
Wysyłanie...