Krasnolud i gnom
Wyświetlenia: 998 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:Anon z Planety Past
Smok mieszkał w jamie przebrzydłej daleko w górach. Smok codziennie pożerał owce i raz na tydzień bacę który schodził na zawał po zobaczeniu, że cały jego dorobek życia został zjedzony. Była to bestia najstraszliwsza nawet dla najdzielniejszych rycerzy. Krasnolud i gnom jednak się go nie bali, albowiem smród jaki się od nich wydzielał odstraszał wszystkie monstra z wyczulonym węchem. Już w tamtych czasach istniało mydło, jednak gnom i krasnolud wspólnie twierdzili, że prawdziwy nieludzi nigdy nie korzysta z takich jakby się rzekło w odległej przyszłości lewackich wynalazków.
Dla krasnoluda i gnoma zdobycie ekwipunku potrzebnego do wyprawy nie było zbytnim wysiłkiem. Bardzo często stołowali się w różnych karczmach, toteż spuścili sromotny łomot dwóm pijanym rycerzom którzy dopiero co wyszli za bramę. Rumak krasnoluda był ewidentnie upośledzony, za to klacz gnoma ewidentnie nie mogła oddychać od odoru potu gnoma, jednak tempo jakim się przemieszczali było dostateczne. Tak oto jeździli od karczmy do karczmy będąc wyśmiewanym przez normalnych ludzi, co stanowiło dla nich codzienność, a dodatkowo tym razem było to potęgowane przez śmieszny wygląd spowodowany częściowo założoną zbroją jako że wszystko było dla nich za duże.
Przemierzali oni rozległe tereny szukając cały czas swojego skarbu. Po drodze napotkało ich wiele przygód, jak choćby polowanie na szczury za pomocą kamieni by mieć co jeść czy próby grabieży ze strony różnych złodziei. To drugie nie było szczerze mówiąc tak dotkliwe, jeden z bandytów dowiedziawszy się o ich celu i po przypatrzeniu się na nich przez 5 sekund uznał, że owa dwójka jest tak spierdolona, że oddał im srebrny pierścionek który ukradł jakiejś mężatce.
Tak oto dotarli do jamy smoka. Stanęli przed wejściem wykonując czynność polegającą na zbieraniu w sobie jak największej ilość gazów poprzedzoną ogromną ucztą z kapusty i grochu. Taktyka była prosta, w momencie zagrożenia pierdnąć tak sromotnie by owy jaszczur padł na śmierć. Taktyka niegdyś się udała na karczmarce która nie chciała ich wpisać w zeszyt. Babsko było podstarzałe i miało stępiony węch, więc ubicie gada niesamowicie wrażliwego na stężenie powietrza było pewne. Przy odpowiednio dużym stężeniu siarkowodoru w powietrzu niemal wszystkie stwory ziejące ogniem dokonywały samopodpalenia.
Weszli do jaskini. Ściany z początku były ewidentnie ukształtowane naturalnie, potem jednak zaczęła dominować kostka, ogromne wyryte dekoracje i malowidła naścienne. Okazało się, że smoki urządzały swoje jaskinie bardzo szczegółowo, często lepiej od ówczesnych pałaców. Krasnolud i gnom szli i szli w nadziei na znalezienie smoka albo skarbu. Smoka jednak nie było, prawdopodobnie poleciał zjadać owce. Skarb wydawał się łatwy, ale nie mogli go znaleźć. Dostrzegli, że jaskinia mimo pozornego losowego ułożenia, skrywa tak na prawdę ogromne korytarze i komnaty. Przeszukiwali je bardzo skrupulatnie wchodząc coraz głębiej. W końcu trafili na długi korytarz kończącym się ogromnym rozszerzeniem. Była to najgłębsza część jaskini więc tam musiał się ukrywać skarb.
Wychodzą na ogromną, podziemną przestrzeń, ale skarbu nie ma. Przeszukują każdy zakamarek, ale nic. W końcu krasnolud coś zauważa. Pyta się gnoma co tak śmierdzi. Gnom na to „GÓWNO”. Krasnolud budzi się obsrany aż po uszy. Gnom usilnie krzyczy na niego „WSTAWAJ ZJEBIE ZESRAŁEŚ SIĘ”. Krasnoludowi jednak to nie przeszkadza, pragnie wrócić do swojego snu i znaleźć ów skarb. Gnom od tego momentu postanawia przestać się zadawać z krasnoludem. Mimo, że sam jest alkoholikiem nie może już dłużej wytrzymywać tego, że krasnolud regularnie upija się a następnie sra w gacie podczas snu. Gnom postanawia zmienić towarzysko, zmienić samego siebie, wyrobić sobie dobre nawyki. Uzależnienie alkoholowe jest jednak silniejsze i wraca do starego życia. Nadal lepszego życia ponieważ pozbawionego tego zjebanego krasnoluda.
Morał tej pasty jest prosty. Ta pasta jest śmieszna ponieważ krasnolud się zesrał.