nadpobudliwy bachor
Wyświetlenia: 351 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon
jesteś przedoje**nym koksem trenującym na siłowni. miej biceps większy niż głowa twojego brata. brat ma wodogłowie... miej powodzenie u karynek i starszych karynek. pewnego dnia dostań zaproszenie na rodzinne spotkanie, które ma odbyć się w miłej atmosferze.
-no dobra - myślisz. wypije trochę kawy i po godzinie pojadę na siłownię.
jarasz się niesamowicie bo wiesz ze dzisiaj wleci nowy smak kreatynki.
odpier**lasz się jak szczur na otwarcie kanału i wypie**alasz z chaty przypadkowo urywając drzwi. jesteś w k*rwe silny więc to nie dziwne. wstawiasz je na szybko i wsiadasz do swojego BMW. Przyjeżdżasz punktualnie, bo chcesz zrobić dobre wrażenie przed rodziną . wysiadasz i własnym oczom nie wierzysz. przed miejscem gdzie miało odbyć się spotkanie stoi duża grupa spasionych dzieciorów które po zobaczeniu ciebie, 4 razy większego od nich, zaczęły skakać i cieszyć się jak poje**ne. myślisz Sobie - ja pier**le, no ale dobra przecież nie spier**lę teraz . zauważyłeś że jeden z tych bachorów grubasów patrzy się na ciebie jak byś mu zaj*bał rodziców ch*jem. pewnie zazdrości. ignorujesz to i siadasz do stołu gdzie siedzi już cały zestaw karyn i wujków z wąsami. podają pierwszy posiłek. rosół. liczysz kalorie w fatsecret i zabierasz się do szamania. nagle przychodzi ten mały skur**elec i wypi**dala ten talerz pełen zupy na Twoje ciuchy. drzesz mordę na niego i już chcesz mu zapier**lić ale uspokajasz się bo nie chcesz sobie psuć dnia. po rosole którego prawie w ogóle nie zjadłeś, wychodzisz się przejść dookola domu gospodarzy. między innymi dlatego żeby wysuszyć bluzkę i spodnie które były nasączone tłustym rosołem. myśl że jak spotkasz tego małego skurczysynka to mu urwiesz łeb. wtedy zauważasz go. stoi na przeciw ciebie ten mały gnój metr wysokości i 2 metry wszerz. odwracasz się aby nie wchodzić z nim w interakcje. (w końcu miałeś sobie nie psuć dnia a to urwanie głowy będzie ostatecznością.)
i wtedy poczułeś jak jakieś ciało obce znalazło się w twoim tunelu z czekolady. natychmiastowo się odwracasz i widzisz tego szczyla. bierzesz go w pół i nic nie mówiąc wypier**lasz go na ulicę. słyszysz tylko krzyk potem pisk opon i lekkie uderzenie. szybko wracasz do domu. informujesz wszystkich obecnych że jakiś zasraniec potrącił podopiecznego. wszyscy wybiegają i płaczą. tylko ty stoisz i się śmiejesz po cichu. następnego dnia jest pogrzeb. oczywiście nie przychodzisz mówisz że masz traumę czy coś. w rzeczywistości siedzisz na siłowni i cieszysz się ze w bicepsie kolejny centymetr. dodatkowo nie jesteś winny za zabicie smroda. DOUBLE PROFIT.