faza na siłownie

Wyświetlenia: 425 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon

kiedy chodziłem do szkoły średniej, w mojej klasie, panowała moda na ćwiczenie na siłowni. czyli. chodzenie codziennie na trening, wyciskanie maksów na klatę, czy w martwym ciągu. nie brałem udziału w tym festiwalu spierdolenia ponieważ byłem stulejarzem który nie wychodził z domu i siedział w piwnicy przed kompem. jeśli chodzi o moich ziomków z klasy to odpierdoliło im totalnie. na początku wszytko było w miarę ok, chwalili się rekordami i wynikami redukcji bądź masy. z czasem zaczęli kupować jakieś suplementy. pierw kreatyna żeby więcej serii zrobić czy coś. potem białko bo nie wystarczało im z mięsa i jajek. następnie zaczęli gardzić tymi którzy nie ćwiczyli. niestety ale mi sie tez dostało. mianowicie otrzymałem ksywę : "eineburger". po części dlatego że ważyłem 2 razy tyle ile ważą ich maksy na klatę (110 kg najwyższy wynik) a po części dlatego iż podczas lekcji niemieckiego zapytany o ulubione danie odpowiedziałem eine burger. około rok od zaczęcia festiwalu gym-spierdolenia, czyli gdzieś w 3 klasie, zaczęło im odpierdalać motzno. jeden z tych gym pojebancow przyniósł do szkoły strzykawki. strzykawki kurwa z trenem. miało to pomoc w rozroście mięśni. jebany doping spowodował że ćwiczyli 4 godziny dziennie i zaczęli wymyślać nowe pojebane "game-changery" na masy i redukcje. jeden gościu co ważył 55 kg przy 186 cm wzrostu kupił baniak oleju rzepakowego taki 5 litrowy i wyjebał go do zera, kończąc długim przeraźliwym bekiem. na redukcji zaczęli sie interesować owadami bo ich zdaniem mają one dużo białka. jeden z pojebow co ważył prawie tyle co ja, zauważył że 10 mrówek to 7 gram białka i tylko 0.1 kcal. pewnie domyślacie się już co zaczęli robić. jebani idioci zaczęli klękać na chodnikach i zbierać te biedne Mrówki i wkładać je do pudełka. później je blendowali i pili. to było tak pojebane ze na samo wyobrażenie brało mnie na hafta. niestety ale takie game-changery doprowadziły ich do zgubienia. po 60 dniach od zaczęcia stosowania trenu, testosteronu, picia zblendowanych mrówek i oleju rzepakowego litrami, wszyscy wylądowali w jednym miejscu. chodzę tam co tydzień aby się za nich pomodlić, poczym wracam do kompa i gram w cooking simulator i robię sobie burgery. I co kurwa gym jebańcy, komu jedzenie burgerów wyszło na dobre no komu



Top tygodnia
Wysyłanie...