Kochałem tylko raz
Wyświetlenia: 1625 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:Anon z Planety Past
Nie zapomnę wyprawy, jaką zrobiłem, gdy dowiedziałem się, że w mojej miejscowości jest spawn Pikachu. Pamiętam, jak polazłem tam i czekałem kilka godzin, aż w końcu użyłem intence i w końcu się pojawił. Tak niesamowicie się cieszyłem. Postanowiłem urządzić sesję zdjęciową mojemu nowemu przyjacielowi. Te zdjęcia trzymam w chmurze by ich nigdy nie utracić i wracam myślami do tamtego dnia regularnie. Ogólnie to stałem się fanatykiem tej gry. Chodziłem dziennie co najmniej 10km, właściwie to jak miałem więcej jajek to przebiegałem tyle bo nie mogłem się doczekać, aż w końcu się wyklują. Szybko zdobywałem levele, i starałem się wyłapać wszystkie pokemony jakie można było złapać w moim rejonie. Można było użyć w sumie cheata na lokalizację, ale po pierwsze to nie jest w porządku oszukiwać, a po drugie po co iść na skróty w grze, w której każda sekunda to istne niebo. Tak mijały dni, aż w końcu przyszła aktualizacja z raidami. W życiu nie poznałem tylu ludzi co w tedy. Zawsze jak siedziało się w parku, to podłaził jakiś dzieciak albo w sumie 30 letni facet i mówił “elo, idziesz na raida co ma być za 5 minut”. Ja oczywiście no jasne i tym sposobem zebrałem grupę na Fb z 30 osobami gotowymi na rajdy. Miałem grupę 30 wiernych przyjaciół, z każdym robiło się epickie raidy. Jedna osoba zapadła mi wyjątkowo w pamięć. Działo się w to w Entei Day. Dołączyła do nas loszka, nowa w tą grę jednak bardzo chciała złapać ich jak najwięcej, bo to jej ulubiony legendarny Pokemon. Ja jako pros nad prosy powiedziałem jej jak atakować, tak by tracić jak najmniej hp i atakować specjalnymi atakami najczęściej, a później pomagałem jej złapać. Oczywiście excelent z podkręconego wchodził mi za każdym razem, więc złapanie nie było najmniejszym problemem. Ogólnie loszka od tego momentu starała wychodzić ze mną na Pokemony jak najczęściej, jakby nie patrzeć byłem idealną osobą, od której można było poznawać tajniki gry. W końcu wyszło na to, że, potrafiliśmy spędzić ze sobą połowę dnia. Nic tylko gadaliśmy i graliśmy, gadaliśmy i graliśmy.
W końcu przyszedł dzień, że owa loszka w miarę nauczyła się gry, ja tam zdobyłem w niej na ten moment wszystko co mogłem, więc zaczęło nam się nudzić. Ona w tedy pokazała mi emulatory, żeby grać w poksy na telefonie. To było zajebiste, normalnie zakochałem się anony. Akurat jak o tym wspomniała rozładował mi się telefon, ale byłem tak podajrany tematem, że postanowiłem zaprosić ją do domu. Loszka w tedy widać, że się cieszyła. W sumie też lubiłem patrzeć, jak ktoś mieszka, ale wtedy jeszcze nie rozumiałem czemu tak się jarała. Poczekaliśmy chwilę, aż telefon się podładuje i zainstalowaliśmy sobie na nasze telefony Pokemon Platinium bo to najlepsza wersja pokemonów jaka kiedykolwiek wyszła. Teraz w sumie oprócz wychodzenia, loszka wbijała do mnie i graliśmy w poksy na emulatorze. Ooooj, te przesiadywania były epickie. Gra miała naprawdę niesamowitą fabułę. Cieszyliśmy się jak głupi, kiedy spotkaliśmy Giratinę. Po wielu sesjach grania, loszka poczuła się w moim domu jak u siebie, była na cześć z całą moją rodziną i chyba polubiła się z moją mamą.
Jak skończyliśmy ta grę, to zamiast brać się za następną, postanowiliśmy sobie przypomnieć anime. Tym sposobem spędzaliśmy czas do wieczora, oglądając odcinek po odcinku. Widocznie dla loszki niektóre odcinki były nudne, po kładła głowę na moim ramieniu i wtulała się, jakby chciała spać. Nie rozumiałem tego, przecież każdy odcinek, nawet taki bez walk, miał wartość merytoryczną. Obejrzenie 1 sezonu zajmowało nam w sumie 1 tydzień, bo nie mogłem wytrzymać tej akcji, i oglądałem nawet jak loszka sobie poszła. Sezony szły szybko, zwłaszcza że Jotho odstawiliśmy na później, bo nie mogliśmy znaleźć na necie i odstawiliśmy Unovę bo nie mogłem się pozbierać, że zastąpili Brocka jakimś elegancikiem z zielonymi włosami. Pamiętam, co to za epicki był moment pod koniec XYZ, jeden z lepszych jakie miałem. Otóż nie wiem, czy wiecie, ale na koniec tego sezonu Serena całuje się z Ashem. Kiedy doszliśmy do tego momentu, powiedziałem sobie pod nosem, że chciałbym być jak on (no w sumie serio chciałbym wyobraźcie sobie mieć pokemony w prawdziwym życiu). Loszka spojrzała na mnie, ja na nią i pocałowała mnie. Poczułem się jak Ash, poczułem, że jest dobrze, poczułem, że jestem głównym bohaterem mojego życia.
Kiedy skończyliśmy Alolę, czyli Pokemon Sun and Moon zaproponowałem żebyśmy wrócili do grania. Akurat znalazłem 2 gameboye za bezcen na Olx i się spytałem czy loszka nie chciałaby ze mną grać, to byśmy mogli się pokemonami wymieniać i wgl jak za dawnych czasów w Japonii. Loszka pisnęła na to “och anon, akurat mam urodziny, pamiętałeś!”. Nie pamiętałem oczywiście, chciałem po prostu pograć, ale ucieszyło mnie to, że się cieszy. Kiedy gameboye przyszły, to ona zaprosiła mnie do siebie tym razem. Muszę przyznać, że miała całkiem spoko chatę, dużą, z ładnie urządzonym ogródkiem i w środku było tak miło i przytulnie. Zdziwiło mnie to, że akurat rodziców nie było w domu, ale to może nawet i lepiej. Weszliśmy do jej pokoju i miałem już odpalać konsole, a ona na to, że to może zaczekać, i odstawiła swoją. Podeszła do mnie, pocałowała (nie było tak fajnie jak w tedy gdy oglądaliśmy ten odcinek) i zaczęła mnie rozbierać. Ja się zastanawiam co ona robi, przyszliśmy grać w poksy a nie się ruchać, tym bardziej, że seks nie istnieje. Pomyślałem, że ona tylko tak się zgrywa więc przestałem stawiać opór i postanowiłem zająć się zwoją konsolą. Ona wzięła tą konsolę, spojrzała figlarnie i ją odrzuciła ją. Konsola spadła na ziemię. Loszka przybliżyła się do mnie już bardzo blisko. Idalnie blisko bym mógł jej sprzedać ostrego plaskacza na ryj. Drąc się “TY KURWA IDIOTKO ZOBACZ CO ŻEŚ NAROBIŁA, NIE DZIAŁA TERAZ KURWA” jedną ręka próbowałem odpalić konsolę, a drugą wypłacałem jej plaskacze, umiejętnie omijając jej próby bronienia się. W końcu stwierdziłem, że to bez sensu. Nawet nie słuchając jej wywodu o tym, że co jest ze mną nie tak, że ona nie wie, jak przetrwa nasz związek jak się będę tak zachowywał, i że lubi niegrzecznych chłopców, ale to jest za dużo wyszedłem z jej pokoju. Jak przez okno powiedziała, żebym w końcu przestał zajmować się tymi pokemonami, bo to jest nienormalne, żeby licealista miał taką obsesję na punkcie czegoś dla dzieci to wydarłem się “O TY KURWO”. Wbilem z kopniaka do jej pokoju prawie wyważając drzwi i zabrałem jej tą drugą konsolę przy okazji wywalając jej ostatnią lepę na twarz. Po powrocie do domu okazało się, że na szczęście wystarczyło docisnąć baterie i konsola, która spadła działała jak nowa. Tak więc tak oto zostałem z 2 konsolami, jedna jest moja, druga czeka na tą drugą połówkę, która zrozumie mnie naprawdę, na tą którą wypatrzę spoza kurw, które udają, że zadają się z tobą, ponieważ mają tę samą pasję i to nie chodzi o ciebie a tak naprawdę chodzi im tylko o ciebie. Anony, tamtego dnia pękło mi serce, gdy zrozumiałem jak bardzo zostałem oszukany. Kochałem tylko raz i nigdy więcej, a obiektem mojej miłości były, są i będą Pokemony.