Card image cap

Granice ludzkiej wytrzymałości

Wyświetlenia: 1038 / 0 | Seria: Historyczne | Dodano przez:anon

Oglądając horrory o zombie, często śmiejemy się z głupich decyzji głównych bohaterów. Rzadko w takich momentach zastanawiamy się, jak zareagowalibyśmy, gdyby z żądzą mordu w martwych oczach szło na nas zakrwawione ciało, które według wszelkich praw natury powinno być martwe.
103 lata temu doświadczyła tego pewna niemiecka jednostka, ale nie uprzedzajmy faktów.
Pod koniec XIX wieku Rosjanie postanowili wybudować twierdzę w Osowcu (dzisiejsze podlaskie), której zadaniem miała być ochrona linii kolejowej Białystok – Królewiec oraz kontrola nad jednym z niewielu miejsc, w którym nacierająca wroga armia mogłaby przejść bagna biebrzańskie. Kilkadzieści lat później Gawriłło Princip sprzątnął Franka Ferdka, przez co Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, na co Rosja wypowiedziała wojnę Austro-Węgrom, przez co Niemcy wypowiedzieli wojnę Rosji, wskutek tego Francja wypowiedziała wojnę Niemcom, które wypowiedziały wojnę Belgii, na co Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Niemcom i zaczął się największy burdel, jaki świat widział, znany także jako Wielka Wojna.
W sierpniu 1914 niemiecka 8 Armia dotarła do Osowca, gdzie przystąpiła do oblężenia twierdzy. 40 batalionów piechoty (około 20000 żołnierzy) przystąpiło do ataku, którego celem było zepchnięcie Rosjan tak blisko twierdzy, żeby artyleria mogła mieć w swoim zasięgu umocnienia. Silny ostrzał carskich dział i dwa ataki z flanki następnego dnia zmusiły cesarską armię do wycofania dział.
Kolejna istotna bitwa miała miejsce w lutym. Tym razem sześć dni intensywnych helmuckich ataków zmusiło Rosjan do wycofania się na drugą linię umocnień, dzięki czemu niemiecka artyleria wróciła do gry – w ciągu tygodnia wystrzelono ćwierć miliona pocisków z ciężkiej artylerii (w tym z słynnej Grubej Berty, bydlę miało kaliber 420 mm) oraz milion z lżejszych dział. Aż do lata nic ciekawego się nie działo.
Kiedy w lipcu dowództwo objął feldmarszałek Paul von Hindenburg (ten od zeppelina), stwierdził że twierdza musi zostać zdobyta. 7500 żołnierzy, w tym saperzy, 30 ciężkich dział oraz 30 baterii artylerii z gazami bojowymi stanęło przeciwko 500 żołnierzom i 400 członkami milicji (nie tej, co biła górników) – wyposażonych w równe 0 masek przeciwgazowych. 6 sierpnia o 4 rano wydano rozkaz. Chmura związków chloru i bromu, o mocy niemalże tak zabójczej, jak łoctówa z łoscypka Tomisława Apoloniusza Curusia Bachledy Farella, jak ten piecyk z dmuchawy, popłynęła nad twierdzę. Trawa sczerniała, liście zwiędły, miedziane elementy rosyjskich karabinów i dział pokryły się zielonkawym nalotem, ryby w Biebrzy zdechły, a na bagnach zdechły. Kiedy mordercza chmura się rozwiała, 7000 żołnierzy Landwehry ruszyło do ataku przekonanych, że nikt nie przeżył, a twierdza jest pusta.
Niespo, kurwa, dzianka.
Przerażeni Niemcy ujrzeli wyłaniających się z mgły około 80 ludzi, którzy nie mogli żyć. Wypalone oczy (gaz bojowy w kontakcie z nimi tworzył kwas solny), głębokie wyżarte rany na twarzach i zwęglone usta z wypadającymi zębami, przez które wykaszliwano grudki krwi i spalone kawałki płuc, nie powstrzymały sołdatów, którzy do końca wiernymi Mosinami bronili Matiuszki Rassiji. Pięć ocalałych rosyjskich karabinów maszynowych niepotrzebnie otworzyło ogień – skrajnie przerażeni Niemcy uciekali, gdzie pieprz rośnie.
Piętnaście dni później ewakuowano ostatnich rannych z twierdzy, a w czasie kampanii wrześniowej Wehrmacht odpuścił sobie zdobywanie jej.
A my myślimy, że wielkim poświęceniem powyżej ludzkich możliwości jest wstanie na kacu i dowleczenie się do butelki wody.
Card image cap



Top tygodnia
Wysyłanie...