Odpowiedź
Wyświetlenia: 758 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon
Cóż, najwyższy czas bym opowiedział Wam swoją historię.
Zacznijmy od tego, że dwa lata temu rozstałem się z dziewczyną i poszedłem na studia. Zamieszkałem w akademiku. Jak wiadomo, jest to miejsce sprzyjające postępowi spierdolenia umysłowego. Jako chłopak, który nie miał stycznośći z segzami od kilku miesięcy i był na głodzie, trzepałem kapucyna gdzie tylko się dało. W połączeniu z moimi ciekawymi pomysłami i zjebaną fryzurą sprawiło to, że miałem przydomek Docent, na cześć odkrywcy Minerału Fiutta.
Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Przerobiłem chyba wszystkie kategorie pocieraczy. Były pissingi, femdom, maledom, robienie świeczki poprzez zalewanie piczy woskiem, rozcinanie fiuta na pół wzdłużnie, masturbacja blenderem, wyciąganie zębami larw z murzyńskiego zgniłego naganiacza, a nawet mentosy. Nic już nie potrafiło sprawić, że się podjaram tak opór.
I wtedy nastał dwudziesty kwietnia.
Tak naprawdę to było jakoś w listopadzie, ale wiecie, hehe cztery dwadzieścia, jestem taki fajny bo jaram. W każdym razie, kumpel poczęstował mnie hehehuaną, zainteresowałem się tematem i dużo czytałem. Miałem wiele ciekawych pomysłów. Na przykład, taki chyba najbardziej podniecający na zjaraniu, czyli kobiety w ciąży. No bo patrzcie, kiedyś wolno było chłostać kobiety, jeśli nie spodziewały się dziecka. A teraz se wyobraźcie, że mamy trzy kobiety w 9 miesiącu, i każdą kładziemy poziomo i napierdalamy w brzuch w osi równoległej do kręgosłupa. Wtedy ludzie mogliby obstawiać zakłady, które dziecko poleci dalej.
Tak, wiem, że to niemożliwe, ćabej. Dzięki takim myślom potrafiłem się podniecić. Na cześć magicznego "wyleczenia" mnie z impotencji postanowiłem włączyć stoper i strzepać sobie, by spuścić z kija dokładnie w 4:20:00. Pierwsze 7 sekund zajęło zdjęcie spodni i wyjęcie kuśki z gaci, oraz macnięcie jej by dygnęła. Zostało mi dokładnie 4 minuty i 13 sekund. Kręciłem więc tym śmigłem, aż mi przedramię zdrętwiało. Minęły trzy minuty, a ja dalej nic. Wtedy to odwiedził mnie Wielki Polak, i nie mam tu wcale na myśli Papieża Jana Pawła Drugiego. Mowa o Generale Italii, który to przyprowadził ze sobą Matkę Boską, aby ta zatwerkowała dla mnie. Widząc ponętną dupę Marii poczułem nieomal niebiańską rozkosz, dlatego postanowiłem uhonorować moją wybawicielkę śpiewając Bogurodzicę od dupy strony. Gdy już minęło 4 minuty i 20 sekund od początku mojej zabawy, doszedłem.
I wtedy to kumpel trzasnął mi w mordę i chlusnął wodą, a ja już wiedziałem, że ziele było chrzczone i urwało mi film.