Card image cap

Pomyłka w Excelu...

Wyświetlenia: 869 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon

Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby w czasie powstawania kultury sportu coś się pomyliło w Excelu i piłka nożna zamieniła się miejscami ze snookerem.
Piłka nożna jest sportem ekskluzywnym, transmisje z mistrzostw i meczów lecą co najwyżej na Eurosporcie, a każdy, kto chce spróbować w niej swoich sił, jest skazany na długie poszukiwanie funduszy i prawdopodobną porażkę.
Za to snooker wygląda cholernie ciekawie.
Długa przerwa w typowej polskiej podstawówce, stada dzieciaków z radością i krzykiem wybiegają z budynku, wbiegają na pobliski orlik – czyli wiatę skrywającą kilka-kilkanaście stołów, wyciągają z plecaków marynarki, koszule, krawaty oraz kije wraz z bilami i zaczynają grę.
- Mati, kurwa, miałeś wbić teraz zieloną!
- Seeeeeba, kopsnij kija!
- Rudy, kurwa, zwalniaj stół!
- Prawo Pascala, kto wybił, ten wypierdala!
- Patrzcie, kurwa, Lewandowski mi kij podpisał!
- Gruby, nie kładź się na stole, bo pierdolnie!
- Co nie trafię, jak nie trafię? Czarna wejdzie w łuzę jak ja w twoją starą!
- Patrz, Karyna, jak on frame’a spierdolił xD
Cała rozrywka kończy się wraz z dzwonkiem lub w momencie, kiedy Gruby stwierdzi, że on tak, kurwa mać, grać nie będzie i zabiera bile. Wieczorami co bardziej zagorzali fani włączają ŚFS i na konsolach napieprzają kolejne partie albo w samotności ćwiczą w pokoju, doskonaląc swoje taktyki.
Wszystko to jednak byłoby zaledwie kroplą w morzu emocji przy Euro lub mundialu.
Już kilka tygodni przed mistrzostwami świata kilka miliardów ludzi chodzi jak w gorączce. Trener Nawałka przeprowadza co i rusz kolejne konferencje prasowe, na których utrzymuje, że w stawce nie ma już słabych drużyn, zawodnicy są doskonale przygotowani i nie przyniosą nam wstydu. Sam prezydent wyraża zgodę na wycięcie dębu Bartka na kije dla wybranej trójki graczy (i chuj, że najlepsze robi się z jesionu lub klonu – my mamy, kurwa, narodowe!), Orlen do 50 l benzyny dorzuca darmową biało-czerwoną muszkę, a kompanie farmaceutyczne reklamują środki na zaburzenia erekcji pod hasłem „Kiedy twój kij nie chce trafić bilami do łuzy...”.
Mija parę tygodni. Kiedy spektakularna ofensywa Lewandowskiego nie daje rady obronie słynnego senegalskiego gracza Biauua Douuzzy, Milik zostaje skompromitowany przez Kolumbijczyka Juana Snucereza, a Grosicki rozpaczliwie wymęcza jedną honorową wygraną od przedstawiciela Japonii Majaja Dokija przy jękach załamanego Szpakowskiego, reakcje są oczywiste. Reklamy ze snookerzystami magicznie znikają z telewizji, tłumy kibiców wyzywają reprezentację od najgorszych, szef PZS twierdzi, że przyczyną klęski były błędy techniczne i niedocenienie przeciwnika, a trener składa dymisję. Szczęście w nieszczęściu, w końcu w całym narodzie panuje przeświadczenie, że wróciliśmy na nasz dawny poziom – jest chujowo, ale stabilnie.
Ale jest jedna rzecz, która przy wyżej wymienionych wygląda jak Wehrmacht przy powstańcach warszawskich.
Polska Liga Snookera.
W każdy piątek ćwierć kraju rzuca się do sklepu po czipsy i najtańszą whisky (no bo jak to taki ekskluzywny sport przy piwie oglądać), po czym rzuca się na kanapę przed telewizorem, włącza transmisję i rozkoszuje się widowiskiem.
- BŁĘKITNĄ, KURWA, BŁĘKITNĄ!
- Kurwa, szwagier, ja za młodu to bym to dwa razy szybciej strzelił!
- Sędzia chuj!
- No i po co oni tego Mokebe kupowali?
- No jak można to było tak spierdolić?!
Emocje przed telewizorem są jednak niczym w porównaniu do tego, co dzieje się na stadionach.
Wyobraźmy sobie derby Łodzi. Opancerzona policja z niechęcią obserwuje dwa tłumy w czerwonych marynarkach maszerujące Piłsudskiego na stadion Widzewa – początkowo rozgrywka miała mieć miejsce na stadionie ŁKSu, ale zrezygnowano po tym, kiedy okazało się, że najczęstszą odpowiedzią na „DRUGA STRONA ODPOWIADA” jest „Pociąg osobowy ŁKA relacji Łowicz Główny – Łódź Widzew wjedzie na tor trzeci przy peronie drugim...”. Obie grupy kibiców po wzajemnym powyzywaniu się od Żydów i czerwonych kurew zajmują w miarę spokojnie miejsca, przyszykowując race i kastety. Wybrany zawodnik z RTS z obrzydzeniem podaje rękę przedstawicieli ŁKSu, po czym rozpoczyna się gra. W otoczeniu antysemickich okrzyków, różowego dymu rac oraz radosnego szkalowania zawodników CWKS (znanego także jako Legia) i starej kurwy do jebania, Lecha Poznania po bohaterskiej grze Widzew wygrywa jednym punktem. Kibice nie wytrzymują napięcia i tuż po meczu ścierają się w heroicznej walce. Aresztowany prowodyr tłumaczy, że nie mógł wytrzymać tego, że fan Widzewa zasugerował mu, że krój jego marynarki nie pasuje do kołnierzyka. Parę godzin później łódzkie pogotowie liczy zyski z rannych, areszt na Smutnej przyjmuje nowych lokatorów, a słynny snookerzysta patrzy z pomnika na rozwiewający się dym rac, kontempluje lepką purpurę łódzkich kwiatów na chodniku i zastanawia się, jak wyglądałby świat, gdyby pewien mało znany sport zajął miejsce tej najpopularniejszej dyscypliny...
Card image cap



Top tygodnia
Wysyłanie...