Card image cap

Loki, Bóg pranków

Wyświetlenia: 1307 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon

Hej. Tutaj bóg pranków. Loki lvl kto by to liczył. Przebywam aktualnie w Białymstoku, przez to co odjebałem w Asgardzie.

Zacznijmy może od początku. Dawno temu, jak byłem jeszcze gówniakiem leżałem sobie pośrodku lodowego pustkowia w Jotunheimie- krainie olbrzymów. Nie pytajcie skąd tam się wziąłem, bo sam tego nie wiem.

W każdym razie pewnie jeden z tych latających zasrańców doniósł Odynowi, że purchlakowi zimno, a jako, że chłopina nie miał zbyt dobrych wówczas stosunków z innymi panteonami to zabrał mnie do siebie, żeby ocieplić swój wizerunek.

Asgard nawet spoko miejsce. Dorastałem z niewiele starszym bratem troglodytą- Thorem. Gość był wielki jak szafa i od początku swojego istnienia wyrywał walkirie na swój Mjollnir, będącym w rzeczywistości ubijakiem do mięsa sklejonym z paralizatorem.

Moją nową mamą była piękna Sif, słynąca ze swoich długich, blond włosów, które jej obciąłem bo szmata dała mi i Thorowi karę na Metina po tym jak najebaliśmy jakiemuś guwniakowi od vanów i rozpoczęliśmy tym samym wojnę między Asgardem i Vanaheimem.

Na początku Thor popierał pomysł zemsty na Sif, ale gdy przyszło co do czego to natychmiastowo zmienił stronę i stał po stronie mamusi i tatusia. I to ja jestem bogiem kłamstwa, zdrad i manipulacji.

W Asgardzie było sporo innych ludzi, całkiem spoko gości. Na przykład wujo Tyr, gejowski strażnik tęczowego mostu Heimdall, który przepowiadał, że przyjdzie Ragnarok i to wszystko pierdolnie i wielu innych.

Odyn to zwyrol, który jest mocno into BDSM. Kiedyś powiesił się na jakimś jebitnym jesionie i tak wisiał 9 dni, aż stwierdził, że mu się znudziło. Poszedł się najebać ze swoim kumplem, Mimirem. Tak się schlał, że zaczął zbierać kamyki, namalował na nich znaczki i nazwał to magicznymi runami. Uznał, że żeby je zrozumieć musi utopić swe oko w studni Mimira. Najebany Mimir pomógł mu wyłupić oko, a później wspólnie spuścili je w sraczu.

Prócz tego stary miał sporo dzieci w Midgaardzie, ale ci odpierdalali nieźle i to ja zostawałem do nich wysyłany, bo jestem jedynym bogiem- lodowym olbrzymem i potrafię zmieniać kształty, jednak każde z tych dzieci to materiał na osobną pastę.

Jednak pewnie zastanawiacie się co ja odjebałem. Miałem jeszcze jednego brata, Baldura. Gość był takim seksiakiem, że matka kazała każdej jednej rzeczy w Dziewięciu Światach przyznać, że nigdy nie skrzywdzą Baldura. I wszystkie rzeczy złożyły tą przysięgę. Prócz, jak się później okazało, jemioły.

Gdy Baldur stał się niewrażliwy na wszystkie ataki, cała ekipa z Asgardu zaczęła napierdalać w niego wszystkim co mają. W ruch poszły noże, kosy, motyki, kremówki, siekiery, topory i generalnie cała zbiorownia Valhalli. Baldur dostawał toporem w łeb- nic się nie działo. Nic go kurwa nawet nie bolało. Thor przypierdolił mu swoim ubijakiem- dalej nic. I w końcu ja przyszedłem ze swoim łukiem. Strzały mam z jemioły, ale bez kitu, nie wiedziałem, że jemioła rani Baldura. Tak więc stanąłem, naciągnąłem, strzeliłem. I co? Strzała wjebała mu się w oko, i zdech. Nawet nie poszedł do Valhalli bo formalnie nie zginął w boju.

Bogowie się wkurwili. Ja wziąłem moją loszkę i spierdoliliśmy w góry. Jednak stary mnie znalazł. Thor obił mi pysk swoim młotkiem jednocześnie rażąc mnie prądem. Tak więc jak się zwijałem porażony, to Odyn odpiął pasek od spodni i mnie nim związał. Thor przyniósł jakiegoś zaskrońca i dał mi go na łeb, po czym Odyn, który miał wtedy spodnie przy kostkach oznajmił, że zostanę tu do Ragnaroku (czyli czasów jak to wszystko pierdolnie), a loszka trwać będzie przy mnie i w ogóle, że jad węża itd.

Popierdolił sobie po czym odszedł podciągając gacie.

Po kilku sekundach potężnych rozmyślań zaproponowałem loszce, żeby mnie odwiązała. Ku mojemu zaskoczeniu pasek okazał się zwykłym gównem z lumpa, a nie żadną krasnoludzką robotą i rozwiązywanie mnie zajęło loszce pięć sekund. Zaskroniec zdążył spierdolić.

Kazałem loszce uciekać, sam zmieniłem się w kruka i uciekłem właśnie na Podlasie. Czemu tam? Już tłumaczę.

Kiedyś tron Odyna pozwalał Wszechojcu na zobaczenie wszystkiego. Niedawno tron się popsuł. Krasnoludy wypięły się na starego, bo już za dużo rzeczy zrobiły za darmo i nie chciały tego naprawić.

Jedyną osobą, która mogła zrobić coś z tronem był Hefajstos. Nasze stosunki z Olimpijczykami były słabe, ale wtedy wykminiłem jak możemy je polepszyć.

Wziąłem do Midgaardu i pojechaliśmy do stolicy polszy. Pożyczyliśmy betę od jakiegoś typa w centrum (Thor zagroził mu ubijakiem xD) i nakupiliśmy w cholerę jakiś butów co się nimi gimbusy jarają. Yeezy czy jakoś tak. Warto wspomnieć, że mam kanał z prankami gdzie pokazuję się pod postacią jakiegoś takiego dzbana i pranki robię.

Thor przyjął formę takiego spaślaka, ja formę wyżej nadmienionego dzbana, ubraliśmy się w Gucci i zaczęliśmy nagrywanie. Rozwoziliśmy bezdomnym buty.

Cały świat nas pokochał, łącznie z ekipą Zeusa. Za ten dobry czyn Hefajstos zgodził się zreperować tron.

Odyn polecił Hefajstosowi, żeby zrobił tak, że nie widać miejsc takich jak Radom, Sosnowiec, Polish Skład czy właśnie Podlasie. Wiem o tym bo byłem przy tym, więc znam pełną listę miejsc, których Odyn nie może zobaczyć.

Kurwa przeliczyłem się. Na dworze jest złowrogie połączenie Wagnera i piorunów. Idę się ukryć gdzie indziej. Jeśli Walkirie i Thor mnie nie złapią to opowiem coś jeszcze. Elo.
Card image cap



Top tygodnia
Wysyłanie...