Sprawa dla reportera
Wyświetlenia: 1748 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon
MATERIAŁ FILMOWY
Drzewo faktycznie bez jabłek, zapuszczona chałupa, rdzewiejący traktor, pies na łańcuchu szczeka. Leokadia Frędzel płacze, dzieci łypią oczyma, najmłodsze śpi w wózku. Alojzy Frędzel usiłuje mówić, że nie ma pracy, ale Jaworowicz mu przerywa: „Naprawdę? Nie ma jabłek?”. Leokadia jęcząc przez łzy mówi, że tamci, to źli ludzie, bo samochód mają. Jaworowicz gna do tamtych. O mało nie zabija się, przełażąc przez dziurę w płocie. Drzwi tamtych zamknięte. Sąsiadka bez górnej lewej jedynki mówi, że kiedyś to było lepiej. Leokadia płacze, Alojzy niedopity patrzy tępo. Dzieci grzebią patykami w kałuży, znajdują niewypał. Jaworowicz to nie interesuje, drąży sprawę jabłek: „To skandal! Coś takiego w państwie prawa!”. Pokazany jest jakiś urzędnik, który nie dostał pisma w sprawie. Jaworowicz w otoczeniu ludzi, którzy krzyczą coś o Żydach. Obudzone harmidrem dziecko w wózku zaczyna płakać. Kamera to uwiecznia.
KONIEC MATERIAŁU
EJ: Tak było w marcu tego roku. Dziś w studiu gościmy państwa Frędzli z pełnomocnikiem (kamera pokazuje puste krzesło). Czy coś się zmieniło od tamtego czasu?
Leokadia: Pani redaktor...
EJ (przerywa jej): Czy władze gminy interweniowały?
Leokadia: Nooo...
EJ: Czy był ktoś z władz powiatu?
Leokadia: Więc...
EJ: Czy sprawą zajął się wojewoda?
Alojzy nic nie mówi, patrzy tępo.
Leokadia zaczyna płakać
EJ (grzmi): Oto, jak władza traktuje obywateli! (do Ekspertów) Co Państwo na to?
Były Poseł: Najwspanialsza Pani Redaktor. Zająłem się sprawą, ostatnio byłem nawet 200 kilometrów od Bołtupajewa i muszę przyznać że sprawa wygląda...
EJ (ma gdzieś, gdzie Były Poseł był, zwraca się do Księdza): Co Kościół na to?
Ksiądz (głos uduchowiony): Miłość bliźniego nakazuje...
EJ (ochoczo podchwytuje temat, zakładając nogę za ucho): Właśnie! Miłość bliźniego, a tu taka ludzka tragedia!
Alojzy myśli, że nikt go nie widzi, pociąga „Żołądkową Gorzką”, w tle szloch Leokadii.
EJ (wyraźnie nakręcona macha jakimś papierem): Wysłaliśmy w tej sprawie faks do Ministerstwa, oto odpowiedź! Żadnych konkretów, żadnych działań, tylko urzędnicza nowomowa! Co Pan na to, Panie Ministrze??? (zwraca się do siedzącej Pani w zastępstwie Pana Ministra)
Pani w zastępstwie Pana Ministra: Dobry wieczór Państwu...
EJ (podsumowuje, nie dając dojść do słowa): Szanowni Widzowie! Już ponad trzydzieści lat żyjemy w wolnej Polsce, a po sąsiedzku, tuż za naszymi plecami, dzieją się takie właśnie ludzkie tragedie. O wszystkim tym będziemy mówić jasno i głośno, nawet jeśli komuś się to nie podoba (wywija nogami). Dziękuję Państwu, dobranoc Państwu!
Lecą napisy, w tle Jaworowicz tuli wciąż ryczącą Leokadię, Alojzy polewa Byłemu Posłowi, Ksiądz gra w Snake'a.