Zbliżała się sesja...
Wyświetlenia: 989 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon
"Śmieć"
Mi szczęka opadła i nie wiem o co chodzi. Pietraszko pyta, którego wyrazu nie rozumiem "śmieć" czy "śmieć". No to ja mówię, że obydwa rozumiem tylko nie wiem dlaczego tak mówi. Pietraszko mówi, że dlatego, że tylko śmieć może używać tak chujowego biedackiego kalkulatora. Że on na Białoruś jeździł i tam ONZ i Czerwony Krzyż takie kalkulatory przysyłał dla biednych studentów za darmo i nawet oni nie chcieli ich używać tylko wyrzucali. I że nawet było specjalne posiedzenie komisji Unii Matematyków, że nie wolno najbiedniejszym studentom takich gównianych kalkulatorów dawać, więc tam przestali wysyłać tylko do sklepów do Polski. Studenci na przystanku śmiechają pod nosami i się patrzą na mój kalkulator, ja już gula w gardle i staram się go jakoś schować ale to nic nie daje. Ale jednak pomyślałem, że nie dam sobą pomiatać nawet znanemu człowiekowi i krzyczę na Jerzego, że on sam przecież na kartce mnoży więc nie ma prawa się do mojego kalkulatora przypierdalać. Pietraszko w śmiech i mówi, że na kartce to on liczy na eleganckich wykładach zagranicznych a nie w Polsce gdzie co piąty student nie wie co to jedynka trygonometryczna albo dzieli przez zero, i że w Polsce to on używa porządnej maszyny liczącej i pokazuje mi swojego laptopa z jakimiś kablami, wyświetlaczami, IBM i że nawet taki guzik ma, że jak ma trudne twierdzenie to on ten guzik naciska i wtedy maszynka sama dowód wyprowadza. Ja nie daję za wygraną i krzyczę, że przecież on jest człowiekiem liczącym gorliwie i że Leibnitz liczył w pamięci albo na kartce więc dlaczego on mnie obraża. Pietraszko na to, że z tym liczeniem na kartce to angielska propaganda Izaaka Newtona i Leibnitz liczydła dobierał bardzo starannie, i jakby teraz zszedł na ziemię znowu i mnie z takim kalkulatorem zobaczył to by mi w mordę przypierdolił. Ja cały czerwony, nie wiem co powiedzieć, ludzie ryczą ze śmiechu a Jerzy Pietraszko mówi, żebym się zachował jak biały człowiek honoru i ten kalkulator wyjał i wypierdolił. No to wyjmuje ten kalkulator, cały już zaryczany bo tak mi było go szkoda i odkładam do kosza na śmieci na przystanku delikatnie, bo go chciałem wyjąć jak Pietraszko pójdzie. Stoję na grunwaldzkim bez kalkulatora, głowa mi od funkcji pęka, autobus powoli nadjeżdża, chciałem szybko kalkulator złapać i wskoczyć do środka ale jak się rzuciłem do śmietnika to Jerzy mi zagrodził drogę i powiedział, żebym miał trochę godności. Wsiadłem bez kalkulatora do autobusu, przejechałem jeden przystanek, wysiadłem i biegiem lecę z powrotem kalkulator zabrać. Grzebię w śmietniku, wszystko wyrzucam z niego ale kalkulatora nie ma. Pytam ludzi co stali na przystanku, czy kalkulatora ktoś ze śmietnika nie zabrał a oni mówią, że tak, że znany matematyk Jerzy Pietraszko tutaj był i wziął kalkulator i powiedział, że jedzie na międzynarodową konferencje matematyczną i w sam raz będzie miał kalkulator elegancki i niezawodny. A ja będę całą sesje zapierdalał na starym kalkulatorze.