Czy Bóg kocha wszystkich?
Wyświetlenia: 986 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:Mroziński
- Tak. Wszystkich bez wyjątku - odpowiada biskup.
- To dlaczego Jego nie kocha nikt?
- Też się nad tym zastanawiam.
- Mogę z nim porozmawiać?
- A rozmawiaj sobie.
Biskup podaje słuchawkę Bogu.
- Cześć. Słuchaj. Chciałbym zostać kardynałem i zamieszkać w Watykanie. Da się to jakoś załatwić?
- Na chuj ci zostać kardynałem? - pyta Bóg.
- Chciałbym ubierać się w purpurę, pelerynę i nosić złoty pierścień. Chciałbym, żeby mówiono do mnie "Wasza Eminencjo". I niech kobiety klękają przede mną i całują po rękach.
- Chyba cię pojebało.
- Da się to załatwić, czy nie?
- To już nie te czasy, że osoba świecka może zostać kardynałem. Potrzebujesz przynajmniej święceń kapłańskich.
- Wiem. Ale wystarczyłaby jedynie drobna korekta w Kodeksie Prawa Kanonicznego. Pogadaj z papieżem.
- Ja mam gadać z papieżem?
- Jesteś w końcu Bogiem, co nie.
- Ja z obecnym papieżem nie gadam. On rozpierdala Kościół od środka.
- Papież Franciszek? - pytam. - A tak go lubią wszyscy, nawet ateiści.
- No, właśnie. Właśnie o to chodzi - mówi Bóg. - Na chuj mi papież, który podoba się ateistom i laicyzuje rzeczy święte?
- Dobra, nieważne. Załatwisz mi tytuł kardynała, czy nie? Będę udostępniał Cejrowskiego na profilu.
- O, Jezu. Dobrze, załatwię. Co jeszcze chcesz?
- Czy to prawda, że kochasz wszystkich?
- No, kocham. A co?
- A Jarka Kuźniara też kochasz?
- Kocham.
- Ja pierdolę. A Zbigniewa Hołdysa?
- Też. I nie, nie byłem na otwarciu.
- I ja, będąc kardynałem, też będę musiał kochać Kuźniara i Hołdysa jako powinowatych w Chrystusie?
- A co ty myślałeś? Pewnie, że tak.
- To ja się jednak rozmyśliłem, Boziu. Nie chcę być kardynałem.
- A czego chcesz? Czego chcesz, Karol?
Spojrzałem przez okno na dachy kamienic przy placu Szembeka. Ulicami szli ludzie w niedzielnych ubraniach. Prowadzili na smyczy psy. Ponad nimi latały gołębie, srając z nudów suchym chlebem.
- Lajków - odpowiedziałem. Bóg odłożył słuchawkę.