Energol z biedry
Wyświetlenia: 994 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon
>chcesz kupić enerdży drina, bo oczy ci się zamykają jak markety w Wenezueli
>śpieszysz się na autobus
>idziesz chwiejnym krokiem, czasu mało, autobus o 11:25, jest 11:15 a obawiasz się bliskiego spotkania z płytą chodnikową którą oszczędził narodowiec
>oczy stają się ciężkie, czujesz ból istnienia
>mijasz skrzyżowanie, jedno, drugie, trzecie
>ooo kurwa, biedronka, jestem uratowany
>zmierzasz pewnym krokiem po parkingu supermarketu, wiesz że wygrasz i kupisz enerdży drina albo dwa, bo przecież promocja jest,
>jesteś wolnosciowcem ale w tej jednej chwili chcesz być cebulakiem
>czujesz dobrze, szybka akcja "wpadam i wypadam", przecież nie będziesz robić zakupów jak tfu kobiety,
>stoisz przed rozsuwanymi drzwiami, w myślach mówisz "darek, otwórz",
>mijasz drzwi, wiesz gdzie jest to czego potrzebujesz,
>O KURWA!
>czujesz smród cebuli i potu
>przeraża cię to co widzisz, nic nie zapowiadało takiego koszmaru
>obrodziło Grażynami i Januszami jak muchomorami w lipcu
>przebijasz się przez hordę Mirków i Bożenek, prawdziwych Polaków, walczących o przeceniony cukier na śmierć i życie. Prawdziwi Żołnierze Wyklęci naszych czasów
>niczym narciarz alpejski mijający tyczki, mijasz spasłych koneserów śląskiej kiełbasy za 9,90zł i ich cebulowe damy które łatwiej przeskoczyć niż obejść,
>mają dziwne kurwiki w oczach, jakbyś im przerwał najważniejsza czynność w życiu,
>wiesz, że to nie jest twój dzień, trzeba spierdalać bo cię stratują,
albo zjedzą...
>dotarłeś do lady z napojami, wiesz co czuli twoi przodkowie zatrzymując bolszewicką hordę, jesteś bohaterem, tę bitwę przetrwałeś
>bierzesz dwie puszki, szybka akcja, nie masz marginesu błędu,
>patrzysz na zegarek
>11:19
>okurwa.jpg
>6 minut do autobusu, wątpisz w sens życia
>patrzysz na ciężko zdobyte puszki Tigera
>NIE! NIE PODDAM SIĘ! NIE PO TAKIEJ BITWIE!
>biegniesz w stronę kas
>tłuszcza rozstępuje się przed tobą jak morze przed Mojżeszem
>po 10 metrach napotykasz jednak opór
>to KOLEJKA
>masz dość
>3 kasy są zarażone PRL-owskim tasiemcem po 10 metrów każda
>zdechniesz tutaj
>słyszysz jakiś dzwonek
>zdajesz sobie sprawę w jakie gówno się wpakowałeś
>kolejka wciąż rośnie
>co robić?
>patrzysz na koszyki wypełnione po brzegi ziemniakami i kiełbasą z przeceny
>stonoga.jpg
>przypominasz sobie że jesteś elitą tego narodu i nie poddasz się bez walki
>słyszysz głos Janusza Korwin Mikke " kto nie ryzykuje ten nie je"
>czujesz jego dłoń na swoim ramieniu
>obracasz się ale go tam nie ma, widzisz tylko bolskie głupie społeczeństwo
>to chyba omamy
>nie poddajesz się
>kolejka rośnie wprost proporcjonalnie do twojego wkurwienia
>chcesz przejść do wolnych kas żeby pomyśleć czy spierdalać czy pojechać następnym autobusem
>mówisz niezliczoną ilość razy słowo PRZEPRASZAM a Mireczki patrzą się na ciebie tak, jakbyś wymordował im rodzinę do piątego pokolenia wstecz
>idziesz do zamkniętej kasy nr 4 i stawiasz puszki, zostało 3 minuty do autobusu a biedronka jest 200 metrów od dworca
>słyszysz dziwny dzwonek drugi raz
>to ekspedientka wzywa wsparcie
>już wiesz co zrobisz
>stajesz w zamkniętej kasie jako pierwszy
>czas płynie
>napięcie rośnie
>Grażyny i Janusze patrzą na ciebie jak na debila, myślą sobie "młody, życia nie zna",
śmieją się, pierdoleni kolejkowi weterani
>czas ucieka
>przypominasz sobie że następny autobus dopiero za dwie godziny
>DOŚĆ TEGO KURWA! Nie będziesz tyle czekać! NIE WARTO BYŁO ROBIĆ NIC
>Nagle słyszysz cichy głosik: "Zapraszam do kasy numer czetery"
>Kurwa, która to kasa...
>Ale ty już stoisz przy kasie nr 4
>JESTEŚ W NIEJ PIERWSZY
>Jesteś zimny jak lód, patrzysz w oczy Grażyn i Januszy jakbyś wykonywał na nich wyrok
>bip bip
>trzy dziewiendziesiont osiem
>dajesz odliczone wczesniej cztery złote
>słyszysz jak tłuszcza za tobą napierdala się obelgami "Ja tu byłam pierwsza chamie ty!", "O ty gruba jędzo! Ja byłem pierwszy!", wojna domowa
>ciebie to już nie obchodzi, ale zanim wychodzisz, postanawiasz obejrzeć przez chwilę te zapasy soviet-ludzi w kiślu
>patrzysz im głęboko w oczy i recytujesz w myślach słowa Zbigniewa Stonogi "To kurwa głupie, bolskie społeczeństwo..."
>wygrywasz życie,
>Korwin miał rację
>wychodzisz ze sklepu dumny jak paw
>wielkie zwycięstwo polskiej prawicy
>została minuta do autobusu
>patrzysz w dal
>autobus jeszcze nie podjechał
>tyle wygrać
>idziesz spokojnie na dworzec i czujesz dobrze, że to jest dobry dzień