Pyrokar
>Na totalnej wyjebce rozkazuj organom sądowniczym zamykać mordy
>Rozprowadzaj alkohol po wyspie, by nabijać sobie kabzę
>Sprzedawaj drogo, bo wyprodukowane z błogosławieństwem Innosa
>Nowicjusze i tak płacą ci tysiaka i owce, by móc u ciebie pracować
>W nadziei na to, że kiedyś staną się tacy jak ty
>Frajerzy xD
>Jakiś gostek podbija do ciebie, więc szpanujesz, że wiecie wszystko i macie potężną moc
>Zapodaj, że wybraniec Beliara chce zniszczyć świat, a tak w ogóle są smoki
>Kurczę
>"Wiemy o tym, nowicjuszu, ale są sprawy ważne i ważniejsze, zanim się zajmiemy zagrożeniem grożącym ałej wyspie
>"Idź posprzątaj komnaty i sprzedaj wino!"
>Podbija jakiś czas potem, że chce zostać magiem i że ma prawo
>Ja tu, kurwa, jestem prawem, cieciu
>Puszczasz oko do ziomka Serpentesa
>"Znajdź to, co u kresu drogi Innosa!"
>"Zabij żywą skałę"
>Kiśniecie mocno
>Stwórz runę
>Ulthar, ty bezbeku
>Koleś robi to wszystko xD
>Chuj tam, polazł se do kolonii z misją wagi państwowej, trzeba pokazać klasę i styl. Dam mu paladyna, coby parę szczurów mu zabił po drodze i zostawił go samego przed armią orków
>Zajebią go, szkoda chłopa, złoty człowiek itp
>Podbija do ciebie wykidajło Pedro
>"Elo, mordo, gdzie masz Oczko Innosa?"
>"A tutaj, ziomuś, chcesz potrzymać?"
>Bierze i spierdala xD
>"Gońcie go"
>"Spierdalaj"
>"To nie wiem, wyślijcie za nim nowicjuszy czy coś xD"
>Przybywa ten gostek od smoków
>"Kurła, zdrajca Pedro podstępem ukradł Oko, goń go. Sam, bo złamałem sobie paznokieć, a magowie pozostali prowadzą ważne studia"
>Kupił to i polazł xD
>Wraca z Okiem. Zniszczonym.
>Jak mogłeś do tego dopuścić, debilu? Nie wiem, napraw to czy coś.
>Wraca jakiś czas potem i coś tam pierdoli o współpracy z Xardasem
>Flashbacki z czasów, gdy robiłeś za gońca na posyłki wiadomości do Xardasa za czasów bariery.
>Niech się pierdoli, nie robię z nim.
>Wraca jakiś czas potem z jakąś księgą, patrzysz na niego z wyższością i zamaszystym ruchem próbujesz otworzyć.
>Ni chuja.
>Wszyscy podśmiechują.
>By zmienić temat zgadzasz się pomóc naprawić Oko.
>Dajesz typiarzowi szatę arcymaga, by się od ciebie już odjebał i gites.
>Przy okazji wręcza ci jakieś księgi, że niby jakieś opętania czy chuj wie co, bierzesz i wręczasz Ultharowi, niech się przyda na coś darmozjad, a nie, wszystko na twojej głowie.
>Spokój?
>Takiego, wraca tydzień później, że chce książkę, którą przyniósł.
>I tak nie umiem otworzyć, więc niech bierze.
>Mija pół godziny i zapodaje nawijkę. "Jestem wybrańcem, który zabił smoki, walczę z Beliarem, ku chwale Innosa, którego jesteś wysłannikiem. Czy dajesz mi, o panie, błogosławieństwo, bym ocalił świat?"
>No ok
>"Potrzebuję Jorgena na kapitana!"
>"Wisi mi kasę. Nie ma opcji"
>"Ale muszę uratować świat przed zniszczeniem!"
>Czego, kurwa, nie rozumiesz? Spierdalaj.
>Żeby się odjebał idziesz z nim na deal, niech ubije demony i zapewni ci dostęp do zajebistych fantów Xardasa
>Robi to.
>"Błogosławię cię w imieniu Innosa" zajeb skurwieli i nie wracaj.
>Odpływa. Bierze jeszcze tego ciecia Miltena, który tyle pierdoli o walce ze złem, zamiast jak normalny człowiek skupić się na handlu winem, pojeb. W sumie propsik.
>I byłoby zajebiście, gdyby nie wjebali się orkowie, a ten chuj nołnejm nie zajebał jedynego statku, którym dało się spierdolić, powołując się na bycie w bractwie ognia. Jebany bezczel.