#12 Za miłość do ojczyzny i Króla

Wyświetlenia: 775 / 0 | Seria: Gothic I - #KRUK | Dodano przez:jaro

- Kruukuuuu! Kruuuuukuuuuś! Jak ja cię kurwa lubięęęę chooopieee...- darł się pijany w sztok Batholo.
- Bar... Bat... Bal... Kuhwa... - powiedziałem równie nawalony co mój przedmówca. Dalej nic nie pamiętam. Wtedy wydawało się wyjątkowo zabawne, że nie umiałem nawet wymówić jego imienia i zaśmiewaliśmy się w niebogłosy. Dawno się tak nie spiłem.
O dziwo, kac nie był tak potężny jak się zapowiadało. Bartholo był o wiele gorszym stanie. Mogłem się założyć, że rano musiał często korzystać z wiadra albo beczki...
Mogliśmy pozwolić sobie na takie przegięcie. Gomez też z nami pił. I Blizna też. I Arto. Który z nas był najmocniej nawalony tego nie wiem. Mógłbym zapytać kucharza, ale on chyba sam wolałby tego nie pamiętać. Nie była to dla niego wesoła noc.
Z tego co mi później opisywał, gdy już byliśmy równo wcięci, kazaliśmy mu robić jakieś absurdalne potrawy jak na przykład potrawka z chrząszcza (kto by to w ogóle jadł?!), szynkę w marynacie po Vengarsku, pasztet z harpii i tego typu bzdury. Byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że pijany Gomez, to Gomez, którego bardzo łatwo wyprowadzić z równowagi. Gdy kucharz po przyjęciu wątpliwego zamówienia nie zabrał się do przygotowywania owych posiłków, Gomez zagroził, że wbije mu miecz w miejsce, gdzie nie dociera słońce.
Na szczęście dla kucharza Gomez nie pamiętał o owej obietnicy. Podejrzewam, że gdyby usłyszał siebie samego, to by się tylko zaśmiał i zapytał czy aby faktycznie nie odkroił czegoś kucharzowi. Mimo wszystko musiałem przyznać, że nasz przywódca miał wyjątkowo mocny łeb. Chyba pomieszał każdy alkohol z każdym, jaki tylko mieliśmy na stanie, a wyglądał tak jakby był po prostu niewyspany.
- Kruk... Pytanko mam - zagadał mnie Bartholo - za co my tak w sumie piliśmy wczoraj?
- Pewnie za miłość do ojczyzny i zdrowie Króla.
- Co kurwa?
- Nie wiem, durniu. Też nie pamiętam... Mógłbym zapytać Gomeza, ale zbłaźniłbym się tylko - mruknąłem niezadowolony.
- Może on urodziny miał?
- Ma za dwa miesiące.
- Imieniny?
- Nie.
- Rocznica?
- Niby czego?
- Zdobycia władzy.
- Skończ pieprzyć...
Wtedy przyszedł mi do głowy jeden pomysł. Jest tylko jedna osoba, która się przed Gomezem nie wygada i na pewno pamięta za co piliśmy. Bo ten gość też potrafi ładować w siebie spore ilości alkoholu, więc większych konsekwencji.
- Arto, pamiętasz za co wczoraj piliśmy?
- Za zdrowie Króla i miłość do ojczyzny.
- Aha.
Nie było sensu więcej pytać. Arto nawet pijany nie mówi wiele. Wróciłem do Barholo nie będąc pewny, czy Arto nie zakpił ze mnie. Z drugiej strony... On jest ostatnim, którego posądzałbym o dowcipy.
- I co? - zapytał były bard.
- Chyba powinniśmy zrobić sobie przerwę w piciu... Dłuższą niż 2 dni, idioto! - rzuciłem z irytacją widząc jego głupi uśmieszek.



Top tygodnia
Wysyłanie...