#18 List od Rhobara

Wyświetlenia: 718 / 0 | Seria: Gothic I - #KRUK | Dodano przez:jaro

Z samego rana poszedłem do Thorusa, by omówić kilka rzeczy. Gdy wróciłem, było południe. Okropnie burczało mi w brzuchu. Natychmiast rozkazałem kucharzowi podać mi śniadanie i coś dodatkowo do mojego pokoju. W kuchni zastałem Bliznę i Arto rozmawiających po cichu.
- Coś nie tak? - zapytałem równie cicho.
- Jeśli masz zamiar iść do Gomeza, lepiej odpuść - doradził mi Blizna.
- Co żeś przeskrobał?
- Nic. Gomez dostał jakiś list i wpadł w furię. Nie wiem od kogo i o czym był ten list. Ledwo zapytałem, a Gomez już szedł do stołu i zaczął w nas rzucać wszystkim, czym się dało...
Spojrzał wymownie na Arto, a ten zaczął wyliczankę:
- Dwa dzbany, osiem łyżek, pięć kubków, dwanaście widelców, nóż, dwa świeczniki, w tym jeden ze złota, a jeden ze srebra, trzy talerze i jedno krzesło.
- Teraz już chyba nie będzie niczym rzucał, ale i tak nie odzywa się do nikogo. Wszystkie kobiety jakie ma, są dzisiaj w jego pokoju i nie ruszają się stamtąd.
Co mogło tak mocno rozwścieczyć Gomeza? Nawet ja nie miałem pojęcia. Odechciało mi się jeść, bo zdałem sobie sprawę, że nie dane mi jest iść do pokoju. Człowiek na mojej pozycji musi wiedzieć, że szef go oczekuje, nawet jeśli go nie wołał....
Wszedłem do komnaty. Gomez, jak to zwykle, siedział na swoim tronie. Nic nie mówił, a jego twarz miała kolor lekkiej czerwieni. Obok tronu zauważyłem już trzy puste butelki po winie. Gapił się przed siebie. Spojrzałem tam gdzie on i aż mnie serce zabolało.
Gomez faktycznie rzucał czym popadło. Większość rzeczy była z drewna, więc nimi nie trzeba było się przejmować. Niestety, nie wszystko przetrwało. Talerze były stłuczone, a świeczniki lekko wygięte. W magazynie znajdzie się kolejne. Ciekawe, gdzie podział się Bartholo? Może już poszedł szukać nowych talerzy. Mogłem zapytać Blizny...
Na stole leżał list, zapewne ten o którym gadał Blizna. Nie słysząc sprzeciwu ze strony Gomeza, zacząłem czytać:
"Gomezie!
Powinieneś doskonale wiedzieć, czym mogą się skończyć próby zastraszania mnie! Owszem, jestem uzależniony od dostaw rudy, ale nie myśl sobie, że można mnie szantażować! Władca Myrtany nie będzie się ośmieszał i nie zamierza przystawać na nowe warunki wymiany. Za mało otrzymujecie w zamian za rudę? Stałeś się władcą kolonii karnej, a nie nowego państwa, śmieciu! Nie będziesz dyktował nowych warunków jak jakiś imperator. Kolonia leży na ziemiach Myrtany, a Myrtana jest moim królestwem!
Jeżeli jeszcze raz otrzymam tego typu pismo z twojej strony, zakończę twe rządy. Wyślę pod barierę potężny oddział paladynów. Lord Hagen zaoferował, że jest gotów ruszyć do Khorinis i skończyć to raz na zawsze. Nawet jeśli będzie musiał przez to spędzić resztę życia pod barierą.
Dobrze ci radzę głupcze, nie próbuj tego więcej! Znajdź sobie kamień i schowaj się pod nim. Jesteś władcą w kolonii, ale w oczach Króla jesteś nikim. Zwyczajnym śmieciem. Nie zapominaj, że wy wszyscy jesteście tam więźniami. Skazańcami. Przestępcami. Bandytami. Gardzę takimi jak wy. Negocjowałem z tobą tylko dlatego, że musiałem. Lecz wszystko ma swoje granice.
Zapamiętaj to raz, na zawsze.
Rhobar II"
Teraz wszystko było jasne. Ego Gomeza zostało bardzo mocno przyciśnięte do ściany. Kim jesteśmy? Wielkimi władcami kolonii. Aż tyle i tylko tyle. Nigdy nie osiągniemy nic więcej. Bariera jest naszą granicą. Pismo Króla było aż nadto jasne.
Spojrzałem na Gomeza. Wielki władca Starego Obozu, najpotężniejszy człowiek kolonii wyglądał tak, jakby miał 20 lat więcej. Po jego głowie z pewnością chodził stryczek. Król nie pozwolił mu nawet marzyć o czymś więcej. Przypomniał mu kim jest i skąd jego władza. I jak marna ta władza jest.
- Gomezie...
- Nic nie mów - powiedział bardzo zmęczonym głosem - Pierdolę to wszystko...
Zamilkłem. Gomez wstał i podszedł do okna.
- Skoro nie mogę mieć więcej to zostanę przy tym co mam. Trudno. Już ja widzę, jak wysyła tego swojego Lorda pod barierę...
Patrzyłem na Gomeza, ale nie odzywałem się. Międzyczasie do pokoju wszedł Arto i Blizna. Obaj mieli nietęgie miny, ale wyczuwali, że już nic im nie grozi.
- Panowie - Gomez czknął, po czym powiedział bardzo poważnie - jesteśmy najpotężniejszymi ludźmi w kolonii. Nie zapominajcie o tym.
Wyszedł. Blizna i Arto nie wiedzieli o co chodzi. Zastanawiałem się, czy pokazać im list. Stwierdziłem, że skoro Gomez im nie pozwolił, to ja też nie mam takiego prawa. Oni nie muszą wiedzieć tyle co ja.
Nikt nie musi. I nie powinien.



Top tygodnia
Wysyłanie...