#19 Obita gęba
Wyświetlenia: 716 / 0 | Seria: Gothic I - #KRUK | Dodano przez:jaro
Najpierw okazało się, że coś zginęło z magazynu. Thorus jak zwykle oskarżał o to Mordraga. Żeby sprawdzić dokładnie, co zniknęło, trzeba było zajrzeć do papierów.
Żeby zajrzeć do papierów trzeba było ogarnąć, które były pisane jako ostatnie. A to nie jest łatwe, jeżeli pijany Bartholo poprzedniej nocy przewraca ci półkę ze wszystkimi książkami, pergaminami, pismami i tak dalej... W cholerę poszło całe układanie z zeszłego tygodnia...
Na całe szczęście zawsze zapisywałem daty na dokumentach. Gdy już skończyliśmy (Bartholo mi oczywiście pomagał, a spróbowałby odmówić!) kazałem Bartholo sprawdzić stan magazynu. Nie zgadzało się oczywiście... Między innymi o:
- paczkę skrętów
- 5 sztuk szynki
- złoty puchar
Niby niewiele jak dla nas, ale kradzież to kradzież. Wieczorem wyszedłem z budynku, by się odświeżyć. Zauważyłem, że brama stoi pusta. Znaczy, było tam dwóch strażników, ale nie było Thorusa. Zdziwiłem się. Poszedłem w tamtą stronę i akurat wpadłem na Thorusa wracającego... no właśnie skąd?
- Coś nie tak Kruk?
- Zauważyłem, że cię nie ma na miejscu, chciałem sprawdzić co jest grane.
- To co, ruszyć mi się stąd nie można? - stwierdził zirytowany - Wyszczać się nie mogę?
Wiedziałem, że kłamie. Ewidentnie coś ukrywał. Spojrzałem na niego tak, by go zmiękczyć. Nie spuścił wzroku. Sam miałem ochotę odpuścić, ale musiałem walczyć ze sobą. Szlag, Thorus miał naprawdę mocne spojrzenie.
- Możesz przestać się na mnie gapić jak na ścierwojada?
- To może mi powiesz, gdzie byłeś? - zapytałem twardo.
Mogłem przysiąc, że powiedział pod nosem "a chuj cię to..."
- Dobra... Poszedłem spotkać się z Mordragiem.
Zaniepokoiłem się.
- Thorus, ty wiesz, że jak coś mu zrobisz, to magowie ci nie odpuszczą, prawda?
- Nic mu nie jest. Zobaczyłem jak pali, pomyślałem, że to jest to ziele, co nam ukradł i dałem mu w ryj. Raz. Tak po prostu. Na początku chciałem odbyć z nim poważną rozmowę, ale widząc jak trzyma w ręku tego skręta... A, szkoda gadać - machnął ręką na koniec i wyciągnął skręta. Zapalił i poczęstował mnie.
- Jak jest pizdą, to pójdzie do Magów - zaciągnął się dymem z bagiennego ziela - I co? Dałem mu raz w mordę, w koloni dostać w mordę to normalna rzecz. Za coś takiego mogą mi naskoczyć. Zasłużył sobie to ma. Gdybym mógł, zrobiłbym mu coś znacznie gorszego.
- Ale nie możesz - stwierdziłem surowo – więc trzymaj nerwy na wodzy. Wiem, że to trudne. Może pora wystawić dodatkowe straże przy magazynach?
- Nie wiem. Może... - odparł zrezygnowany - Jak on w ogóle to robi....? Przecież Nowi od razu rzucają się tutaj w oczy, więc jak on omija to wszystko i non stop podwija nam towar? Zamienia się w muchę i wlatuje przez dziurkę od klucza?
Byłem niemal pewny, że Thorusowi chodziła po głowie myśl, że magowie dali Mordragowi jakiś amulet dla bezpieczeństwa, dzięki któremu może on znikać albo coś w ten deseń... A że Mordrag mógłby to wykorzystywać nie tylko w celu ochraniania siebie... To już magów nie interesowało.
Wspomniany Mordrag właśnie przechodził przez bramę. Spojrzeliśmy na siebie. Wyglądał nie najlepiej. Jak zwykle, miał na gębie ten cwaniacki uśmieszek, który go charakteryzował. Ale gęba nie mogła ukryć tego, co miał w oczach. A w oczach było widać gniew pomieszany ze strachem. Spojrzał na Thorusa i po chwili oddalił się. Widzieliśmy jak szedł w stronę siedziby magów. Być może poskarżyć się, jak do mamusi...
- Na pewno tylko raz? - zapytałem.
Odwrócił się do mnie z uśmiechem na twarzy.
- A no raz. Ale za to porządnie.