#28
Wyświetlenia: 722 / 0 | Seria: Gothic I - #KRUK | Dodano przez:jaro
- Kruk - głos Gomeza wyrwał mnie ze wspomnień.
- Tak, Gomezie?
Cokolwiek chciał mi powiedzieć, nie zdążył. Do pokoju wszedł akurat jakiś człowiek, pojęcia nie miałem kim jest, ale patrząc po ubiorze, musiał być nowy w obozie.
- Eeee... Witajcie - zaczął niepewnie.
- Czego tu chcesz? - zapytał Gomez ze stoickim spokojem.
- Eee... Chciałbym dołączyć do Starego Obozu.
Kolejne mięso armatnie - przeszło mi przez głowę.
- Czemu niby miałbym cię zatrudnić? - zapytał Gomez, nadal zupełnie się nie przejmując się jąkaniem nowego.
- Eee... No... Przeszedłem test zaufania! Thorus pozwolił mi przejść przez bramę!
- Gdyby tak nie było, nie dostałbyś się tutaj żywy. Mam nadzieję, że stać cię na więcej...
Nowy od razu stracił całą werwę z jaką mówił przed chwilą. Gomez traktował go tak, jakby miał w dupie to czy będzie dla nas pracował, czy nie. Nowy milczał chwilę, nie wiedząc co zrobić dalej.
"Już nic z tego nie będzie" - pomyślałem.
- Iiiii? - Gomez zrobił się wyraźnie zły.
- Mogę robić dla was jako złodziej! - zasugerował na szybko nieznajomy.
- Jak pewnie co trzeci człowiek w kolonii! Co za strata czasu, ja pierdolę... - Gomez wstał i rozrąbał chłopaka na pół, zanim ten zdążył cokolwiek jeszcze powiedzieć.
- Posprzątać to! - krzyknął i wyszedł. Pojęcia nie mam do kogo był ten rozkaz. Ja nie zamierzałem z tym nic robić. To nie moja działka. W końcu Arto się ruszył i zabrał ciało. Dziwka, która zajmowała się szorowaniem podłogi, z całą pewnością nie był zachwycona tym, że musi sprzątać kałużę krwi.
Sam nie miałem ochoty na to patrzeć, więc wyszedłem z sali. Skierowałem się na zewnątrz. Gdy oczy przyzwyczaiły się do słońca, zauważyłem Bartholo idącego od magazynów. Miał niezadowoloną minę.
- Znowu? - zapytałem krótko.
- Znowu, kurwa, znowu... - odparł.
- Jak on to robi...? Co tym razem zniknęło?
- Jak zwykle - zielsko. No i 2 miecze.
- Musimy przestać trzymać miecze w tych magazynach, lepiej wydać je Skipowi. Stamtąd broń nie znikała.
- No, nie znikała dopóki Skip nie zaczął sprzedawać na lewo... Jakim cudem na takim stanowisku postawiliśmy gościa, który siedzi za paserstwo?
- Skip siedzi za paserstwo? Dobrze wiedzieć... - mruknąłem.
- Ironia, nie? Dobra, idę zrobić raport dla Gomeza. Oczywiście, nie będzie w nim braków...
Kiwnąłem głową. Bartholo poszedł do swojego pokoju, a ja zastanawiałem się, ile jeszcze trzeba będzie ukrywać przed Gomezem. Poczułem zmęczenie, mimo, że jeszcze nie było południa.
- Bartholo! - zawołałem jeszcze na odchodnym.
- Tak?
- Lepiej nie idź za szybko do Gomeza z tym raportem. Właśnie rozrąbał gościa, który chciał być Cieniem.
Kolega milczał przez chwilę.
- Kurwa... - podsumował były bard.