#31 Nie zadzieraj z magami
Wyświetlenia: 670 / 0 | Seria: Gothic I - #KRUK | Dodano przez:jaro
- Czego kurwa? - mruknąłem. Nienawidzę, gdy ktoś mnie budzi tak nagle.
- Lepiej się pospiesz - rzucił na szybko i wybiegł.
- W dupę... Codziennie jakieś problemy...
Wstałem, ubrałem się, wypiłem kilka łyków wody i zszedłem na dół. Lepiej było napić się czegoś mocniejszego, bo widok był makabryczny.
CAŁY, nie zmyślam, cały zewnętrzny pierścień był oznaczony krwią. Wyglądało to po prostu tak, jakby ktoś w nocy dostał szału i rozchlastał około jedną trzecią obozu. A jednak, wyglądało na to, że chyba wszyscy żyją.
- Ja pierdolę... - wykrztusiłem.
- To samo powiedziałem na początku. Rozsmarowali go jak masło po kromce chleba.
- Co? - zapytałem nieprzytomny.
- To taka symboliczna przypominajka. Żeby była jasność.
Obróciliśmy się jak na komendę. W naszą stronę patrzył lider Magów Ognia.
- Ten człowiek, a raczej to co z niego zostało, sam jest sobie winny. Zakradł się w nocy do mojej kwatery i próbował zabić.
- ŻE CO?! - powiedzieliśmy obaj.
- Nie zamierzam rzucać niepotrzebnych oskarżeń, gdyż nie mam dowodów na to, że macie coś z tym wspólnego. Mogę was jednak zapewnić, że zapamiętam sobie to... zajście.
- Ale... - zacząłem, lecz nie dane mi było skończyć. Arcymag obrócił się na pięcie i ruszył w swoją stronę. Zatrzymał się na chwilę, by dodać:
- Tak przy okazji, gdybyście nie wiedzieli. Wiedzcie, że dla nas, zarówno moje, jak i życie pozostałych magów jest tak samo cenne. Gdyby przyszło wam do głowy zrobić krzywdę, jednemu z moich podopiecznych, odzew będzie równie nieprzyjemny, jak ten który macie okazję podziwiać dzisiaj - na twarzy lidera Magów było widać ledwo opanowany gniew - Tak dla pewności, dodam, że lepiej byście nie tykali też naszego kuriera.
Odszedł tak, jakby nic się nie stało.
- Thorus...? - wciąż nie ogarniałem sytuacji.
- To krew jednego z naszych. Jednego z Cieni tak dokładniej. Rozsmarowali go po całym zewnętrznym pierścieniu.
- Jak...? Czemu?! - powoli docierało do mnie co zaszło.
- Nie pamiętam jego imienia. Gość najpierw pokłócił się z kurierem Magów. Doszło do walki. Polała się krew. Kurier dostał wpierdol. Ale naszemu koleżce jak widać, było za mało atrakcji...
Słuchałem Thorusa nie mogąc za bardzo uwierzyć w to wszystko.
- W nocy w siedzibie magów podniósł się alarm. Krótki, ale ja go usłyszałem. Ledwo zdążyłem dobiec i zobaczyłem naszego koleżkę jak lewituje nad ziemią na wskutek zaklęcia Arcymaga. Gość już miał zatkane gardło, szarpał się. Żądałem wyjaśnień, ale magowie mnie zignorowali. Poszli do zewnętrznego pierścienia. Jeden z magów powiedział mi "lepiej byś tutaj został". Jego głos... Był tak poważny, że postanowiłem go posłuchać. Dobrze zrobiłem, bo nie chciałbym widzieć jak to zaklęcie działa. Sam efekt jest wystarczająco piorunujący. Magowie dali jasny sygnał, że lepiej ich nie wkurzać - Thorus streścił mi wszystko, a ja wciąż miałem mętlik w głowie - Kurwa mać, ależ ostro go załatwili.
- Ostro? OSTRO?! Zrobili z niego mielonkę do cholery! Jak oni znają TAKIE zaklęcia, to jakim cudem królestwo jeszcze nie wygrało wojny z orkami?!
W sumie, miałem w dupie losy królestwa. Ale gdyby nie ta gówniana wojna, to pewnie nie tkwilibyśmy pod barierą. Uspokoiłem się.
- Myślisz, że kłótnia z tym kurierem była powodem całego zajścia?
- Myślałem o tym. Nie ma to sensu, ale widzę jakieś powiązanie.
- Oświeć mnie - poprosiłem, nie mając ochoty zbytnio wytężać zaspanego mózgu.
- Znasz ten motyw "jak ja nie mogę tego mieć, to inni też nie będą mieli"? Może gdy uświadomił sobie, że nici z bycia kurierem, to postanowił pozbawić wszystkich skazańców takiej możliwości. I chciał zabić lidera, a może i też całą resztę magów.
- Mocno naciągana teoria.
- Mówiłem, że nie ma to sensu. Ale na razie nie widzę innego rozwiązania. Chyba, że kłótnia z kurierem nie wiąże się w ogóle z próbą zabójstwa. Ale to też nie ma sensu. Kurwa... Miałem być szefem strażników Gomeza, a nie detektywem.
Pomilczeliśmy chwilę.
- Kilku wartowników widziało, jak działa zaklęcie. Co najmniej połowa z nich rzygnęła sobie pod nogi...
- Daruj sobie szczegóły, Thorusie... Trzeba to posprzątać.
- Wiem. Jak Kopacze wstaną rano, to może się zrobić panika. Nawet w Kolonii takie widoki nie są codziennością. Idę wydać polecenia.
Może być ciężko, pomyślałem. Do niektórych strażników pewnie jeszcze nie dotarło, co się tak właściwie stało. Niech to szlag. Nie można ich lekceważyć. Słudzy Innosa, jak widać, też potrafią się wkurzyć. Tylko, że efekty tego gniewu są o wiele bardziej... spektakularne. Czuję, że nie ominie mnie butelka wina z Bartholo. Albo dwie...