#32 Koniec ze skargami
Wyświetlenia: 657 / 0 | Seria: Gothic I - #KRUK | Dodano przez:jaro
- No po prostu - nie. I tyle. Nie mam ochoty.
Obserwowałem tą scenę z lekkim zniecierpliwieniem. Bartholo namawiał Thorusa by się z nim napił. Po minie szefa strażników widziałem, że nic z tego, ale były bard się uparł. Ja mu odmówiłem, to musiał znaleźć sobie kogoś innego.
- Thorus... No weź, sam mam pić?
W sumie, tak. Mógł pić sam. Bo Bartholo często tak robił, że pił sam, gdy ja nie chciałem. Nagle mu tak zależy na towarzystwie?
- Odpierdolisz ty się w końcu, czy mam ci dać w ryj? - zapytał Thorus. Nie był zły, ale pytanie zadał w taki sposób, że Bartholo wymiękł.
- Dobra, kij wam w oko...
Poszedł. Zostałem z Thorusem przy bramie.
- Akurat tobie się dziwię - zagadnąłem - Rzadko masz okazje do picia. Ja to co innego...
- Następny... - westchnął Thorus - Pamiętasz ostatnią popijawę?
- Ostatnią na której ty byłeś? Nooo... było nieźle.
- Sporo się wypiło. Następnego dnia miałem taką sraczkę, że nie pytaj...
- I co, to niby jest powód, by teraz odmawiać? - zdziwiłem się.
- Dobra... Kruk. Spójrz na mnie. Co widzisz?
- Czarnego skazańca w zbroi królewskich żołnierzy.
- Otóż to. Problem pancerza. Ja wszystko mogę zrozumieć. To ciężka zbroja. Wytrzymała na ciosy i solidna. Ale cholernie niepraktyczna przy codziennych czynnościach. Żeby się najzwyczajniej w świecie wysrać, to muszę ją ściągać całą, bo inaczej nie idzie. No to teraz sobie pomyśl, że po ostatniej popijawie musiałem ją ściągać ze 20 razy i zakładać z powrotem, tak mnie wtedy do beczki ciągnęło... Za takie wrażenia to ja podziękuję. Wy, Magnaci, macie solidne pancerze, ale wasze spodnie nie są na stałe wczepione w resztę zbroi. Ciężka zbroja straży niestety nie daje takiego komfortu, kapujesz?
- Gówniana historia - skomentowałem.
- Wręcz do dupy - odparł Thorus - Stoisz tu tak, jakbyś czegoś chciał.
- To taka oficjalna informacja z mojej strony. Od tej pory masz mieć w dupie papierowe skargi na Bloodwyna i resztę. Pieprzę ten system. Nie chce już mi się czytać tych wszystkich bredni.
- Czyli jak ktoś z naszych broi, to mam się nie przejmować?
- Nie. Jak ktoś z naszych broi, to możesz go opieprzyć. Ale od tej pory leży to na twoich barkach. Magnaci od dzisiaj nie interesują się wątkiem plebsu.
- Plebsu... - mruknął z przekąsem - Zajebiście. Czyli mam dodatkowe obowiązki.
- Słuchaj Thorus, obaj dobrze wiemy, że to i tak się nie sprawdza. Mi się już nie chce tego czytać, a upominanie niektórych strażników i tak nie daje oczekiwanych rezultatów. Lepiej dać sobie z tym spokój. Oczywiście, jak ktoś będzie nadmiernie przeginał, to rób swoje.
Thorus patrzył na mnie krzywo. W końcu odezwał się:
- Dobra. Rozumiem, że Magnaci mają inne rzeczy do roboty. Znaczy się, ważniejsze.
- Cieszę się, że się rozumiemy - odpowiedziałem, po czym ruszyłem do swoich kwater.
Koniec pieprzenia się z papierkami. Od dzisiaj jedyne papiery, jakie będę ogarniał, dotyczą spraw ściśle związanych z dostawami i tego typu rzeczami. Chodzą słuchy, że u nas jest dyktatura. No, to teraz będą mieli dyktaturę w pełnym tego słowa znaczeniu. Żadnych taryf ulgowych. My rządzimy i będziemy to robić po swojemu.