Card image cap

Reklama burgerów

Wyświetlenia: 1078 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon

Kurła chyba nie ma aktualnie głupszej reklamy w tv niż burgery Maestro od McDonald's. Ile razy ją widzę, tyle razy pęka mi naczynko w oku. Już sam początek zabija. Lektor zapodaje w nim tak: "Najlepszych burgerów ludzie szukają w małych burgerowniach". Tutaj następuje kropka, ale między wierszami można dopowiedzieć: "a jak ktoś szuka chooyowych to przychodzi do nas". Grunt to wiedzieć na czym sie stoi.

Dalej w reklamie dostajemy taki szwindelek, że ekipa z maczka wbija do małej burgerowni i zaczyna w tajemnicy serwować ludziom swoje burgery Maestro. Wybór jest niesamowity: Mastro z mocno serowym camembertem (szanuję, że nie z mało serowym camembertem), z cebulą lub z chili. Wszystkie maźnięte kleksem ketchupu i musztardy. WOW szaleństwo. Moja mała burgerownia z burgerami wzgobaconymi pastrami, szarpaną świnią, czy tam bekonowym dżemorem, wypiekanymi na miejscu bułkami i 10 sosami do wyboru, może się schować, bo tylko wstyd robi.

W następnej scenie widzimy ludzi, którzy dochodzą po trzy razy podczas jedzenia tych burgerów z cebulą (wow, jakie to pyszne, a jakie nietuzinkowe połączenie smaków, dawać im tu natychmiast gwiazdkę Michelin), wtem z zaplecza wychodzi szef ustawki i zapodaje tak: "Słuchajcie, mam dla was niespodziankę,otóż razem z kolegami zbiliśmy gruchę do zbiornika z ketchupem BANG! otóż burgery, które jecie są z McDonald's BANG!

I w tym momencie normalny człowiek rozsmarowałby mu tę kanpkę na twarzy i wyjechał z pretensją: "Ej gościu, nie po to płacę 18 zetongów, żeby dostać burgera wielkości znaczka pocztowego, z mięchem wysmażonym na podeszwę, w dodatku zapakowanego w bułkę bardziej syntetyczną niż strój spajdermena. Ogarnij się!", ale nie. W tej reklamie ludzie z niewyjaśnionej przyczyny zaczynają klaskać, jakby właśnie doświadczyli szczęśliwego lądowania w Ryanairze, baa niektórzy wyciagają komórki i dzwonią po rodzinie:
- Ciocia? Ciocia nie uwierzysz, co mi się przytrafiło. Zjadłem właśnie mikroskopijengo, zjaranego na (Roksanę) węgiel burgera w małej burgerowni, po czym przyszedł pan i powiedział, że to kanapka z Makdolanda. Nieźle nie? Co? Jarasz się jak katedra Notre Dame? Ja też. Sorry, muszę kończyć, bo własnie pod knajpą z piskiem opon zatrzymał się autobus, z którego wyskoczył kierowca i dołączył do oklasków. Pozdrów wujka.

McDonald's nie róbcie wstydu i zdejmijcie tę reklamę, bo na jej tle to nawet Penigra zasługuje na Effie Awards.
Card image cap



Top tygodnia
Wysyłanie...