#47 Teoretyczny turniej

Wyświetlenia: 823 / 0 | Seria: Gothic I - #KRUK | Dodano przez:jaro

Zbliżał się wieczór, gdy w końcu uwinąłem się z papierami. Uznałem, że zanim pójdę spać, zrobię sobie mały spacer. Wyszedłem z kwater i akurat wpadłem na Bartholo. Gdy zauważyłem zadowoloną minę barda, obudziła się we mnie ciekawość.
- Coś ty taki zadowolony? - zagaiłem.
- Wygrałem niezłą sumkę na zakładach w arenie - odpowiedział Bartholo z uśmiechem.
- Ty to farciarz jesteś.
- To nie fart, tylko zdolność przewidywania - stwierdził nieskromnie.
- Szkoda, że ta zdolność znika, gdy trzeba przewidzieć humor Gomeza.
Zaśmialiśmy się, po czym od razu rozejrzeliśmy wokół. Lepiej było zachować ostrożność. Gomez nie lubi jak się go obgaduje. Niestety, wszyscy wokół chętnie by mu donieśli, o tym jak dwóch Magnatów się nabija z jego humorów.
- No, to kto wygrał tym razem? - wróciłem do rozmowy.
- Kirgo. Jest w dobrej formie, a jego przeciwnik miał ostatnio nieźle poharatane ramię. Ciężko się walczy bronią dwuręczną, jeśli choćby jedna ręka nie jest sprawna w stu procentach.
- Fakt - zgodziłem się.
- Poza tym dobrze jest sobie zrobić przerwę od czasu do czasu. Walki na arenie to niezła rozrywka.
- Dla kogoś kto ciągle wygrywa, owszem. Ja nie mam do tego szczęścia.
- Eee tam. Tak tylko gadasz, bo nie lubisz chodzić do zewnętrznego. A tam też można spotkać ludzi, którzy używają mózgu częściej niż przeciętnie. Na przykład Scatty. To w porządku gość, całkiem wygadany.
- Z całą pewnością jesteś jego ulubionym klientem...
- Ja wiem? Czasami mówi, że zaczyna mnie podejrzewać, że ustawiam walki - zaśmiał się Bartholo - Ostatnio rozmawialiśmy co by było, gdyby na arenie wystąpiło więcej osób niż tylko tych kilku standardowych. Zrobiliśmy sobie taką losową listę, poustawialiśmy w pary i obgadywaliśmy kto by wygrał. Ty też się znalazłeś.
- Bez sensu - skomentowałem.
- Ta? A co byś powiedział na taką walkę - Thorus kontra dowódca Strażników z Sekty... Jak mu tam... Cor Angar?
- Znam - powiedziałem - Sądzę, że Thorus by go łyknął na śniadanie.
- Więc albo przeceniasz umiejętności Thorusa albo nie doceniasz Angara. Też uznaliśmy ze Scattym, że Thorus by wygrał, ale nie miałby lekko. Koniec końców, ten cały Angar dowodzi ludźmi, którzy walczą z pełzaczami. A to już coś.
- Może i tak. A z kim niby ja miałbym walczyć?
Bard jakby lekko się zmieszał.
- Ze Snafem.
- Kto to do kurwy nędzy jest Snaf?!
- Kucharz z zewnętrznego...
- Ty se jaja robisz?! - zachłysnąłem się - Thorusowi dałeś Angara, a mnie jakiegoś kurwa kucharzynę?!
- Mówiłem ci, że to zrobiliśmy tą listę z losowo wybranych ludzi, nie spinaj się. Przecież do tych walk i tak nie dojdzie, nie?
- A idź ty w cholerę...
Miałem wielką ochotę dać mu w pysk. Nie jestem może mistrzem walki, ale przyznanie mi kucharza jako przeciwnika to już była przesada. Poszedłem do swojej kwatery i zamknąłem drzwi. Rzuciłem pod adresem barda kilka mało przyzwoitych epitetów i poszedłem spać. Dosyć już miałem spacerowania.



Top tygodnia
Wysyłanie...