Skazańcy nie płaczą.
Wyświetlenia: 1407 / 0 | Seria: Gothic | Dodano przez:Gaspard
Roland: Wrzodzie? Bezimienny, pogięło cię? Roland przywódca Okary mówi.
Bezi: Hę?
Roland: Będziesz miał gości.
Bezi: Przyjadą przetłumaczyć mi kamienne tablice?
Roland: Pyta, czy przyjadą mu przetłumaczyć kamienne tablice.
Rhobar: Daj mi tego głupca... Jutro o ósmej przyjedzie do ciebie dwóch facetów z Khorinis, przywiozą dla mnie rudę.
Bezi: Jaką rudę?
Rhobar: Nieważne...
Bezi: To magnaci?
Rhobar: Kupcy. Czy to jasne?
Bezi: Królu, a dlaczego do mnie, a nie do ciebie albo do Rolanda?
Rhobar: Bo tak postanowiłem, wybrańcu Innosa. Umówiłem się z nimi w twojej tawernie, ale mogę się trochę spóźnić. Dlatego pod moją nieobecność masz się zająć tym, żeby było miło, jak pod Martwą Harpią. Masz zrobić dobry grunt pod interesy.
Bezi: Ale ja jutro nie mogę!
Rhobar: Dlaczego?
Bezi: Bo... w piątki mam polowanie na ścierwojady.
Rhobar: Masz też tawernę i własną czerwoną latarnię, które ci kupiłem i dlatego spotkasz się z nimi i zorganizujesz im taką biesiadę, jakiej nawet u lorda Hagena nie widzieli.
Bezi: To znaczy co?
Rhobar: Smocze jajco! Pomyśl przez chwilę!
Bezi: Słucham?...
Rhobar: Weźmiesz najładniejsze panienki, najlepszy alkohol i tyle bagiennego ziela, ile potrafisz unieść. Czy to jasne? Jeśli któryś z nich pójdzie do łaźni, ma tam płynąć nordmarska starka, rozumiesz? Jeśli będzie chciał przelecieć orkową kobietę...
Bezi: Nie mam takiej!
Rhobar: To walniesz jednego z naszych chłopców młotem wojennym w to coś z przodu jego głowy, wszystkiego ma być w opór.
Bezi: A jeżeli...
Rhobar: A jeżeli będą chcieli pójść do Niezbadanych Krain, to zabierzesz ich do Niezbadanych Krain, Beliar jego mać!
Roland: Nie wiem, czy powinniśmy ich zostawiać z... Bezimiennym. Może sobie nie poradzić, jak zaczną naciskać...
Rhobar: Jeśli wybraniec Innosa chce się liczyć w Myrtanie, to nie może zadawać się tylko z buntownikami i myśliwymi. Nie jest krwawy ogar, żeby go trzymać pod ochroną.
Bezi: Witaj! Jestem tu nowy.
Kruk: Sługa Beliara. Wytrzymałość ci spada.
Bezi: Odbijałem Varant przed chwilą.
Gomez: Władca jedynego słusznego obozu.
Bezi: Co słychać chłopaki pod Barierą?
Gomez: A co, herolda na placu nie słuchasz?
Bezi: He, he, he. Zapraszam na górę, Rhobara jeszcze nie ma, ale to nic nie szkodzi. Opróżnimy ryżówki beczki, potem zapalimy wodne fajeczki albo odwrotnie...
Bezi: Nie ma sprawy, pokarz mi swoje towary.
Gomez: Masz cieniostwora, który wygląda jak wilk, skradasz się jak pierdolony bandyta, szkodnik z Nowego Obozu, zachwycasz się panem Xardupą, marnujesz mojemu kumplowi całego blanta, a na koniec puszczasz nam film o kapitanie Gregu w łódce. I ty chcesz, żebym pokazał ci moje towary?!
Kruk: No właśnie. Kim ty w ogóle, kurwa, jesteś, kopaczu?
Bezi: Rzeczywiście może nie wszystko wyszło tak, jak należy, ale to da się naprawić. Zaraz przyjdą dziewczyny i ubijemy ten interes.
Gomez: Po tym, co tu zobaczyłem, nie wiem, czy chciałbym z tobą ubić chrząszcza w kotle Snafa.