Card image cap

#51 Powstanie Obozu Sekty

Views: 1586 / 0 | Series: Gothic I - #KRUK | Added by:jaro

To się niestety wymknęło spod kontroli. NASZEJ kontroli. Mogliśmy się z tym pogodzić albo iść na wojnę. Wybraliśmy to pierwsze, co jest dość zaskakujące, znając temperament Gomeza.

Nowy obóz powstał. Tego nie dało się powstrzymać. Ci, którzy chcieli, poszli go budować. A może raczej ci, którym wystarczająco zlasowano mózg... Każdy to może nazywać po swojemu.

Teraz stali tu przed nami - dumni założyciele obozu na bagnie, choć już przechodziły nam przez głowy inne nazwy - Świry, Sekta i tak dalej. Bo jak inaczej nazwać ludzi, którzy jarają ziele i oddają pokłony jakiemuś bogu co podobno ma ich wyzwolić?

Niestety, musieliśmy przyznać się do porażki. Nie doceniliśmy ich. Udało im się zbudować obóz, zwalczyć część zagrożeń w postaci krwiopijców, węży błotnych i cholera wie czego jeszcze. Niesłychane... Gdyby jeszcze kilka dni temu zapytano mnie o zdanie, uznałbym, że poszli dać się pożreć... Wiedziałem od mojego agenta, że tam idą. Wiedziałem, że mają kogoś, kto zdoła to poukładać w całość, ale mimo tego ich zlekceważyłem. I teraz płaciłem cenę. Nie, nie głową. Ale Gomez z całą pewnością nie był teraz zachwycony. A jak Gomez nie jest zadowolony, to zwala winę za to na swoją "prawą rękę".

- Mistrz Y'Berion składa wam uczciwą ofertę. Handlujcie z nami, pozwólcie naszym braciom w wierze chodzić po Starym Obozie i głosić nauki Śniącego. My zaś, odwdzięczymy się tym co mamy.

- A co niby macie? - zapytał Gomez.

Reprezentant czy też poseł Obozu na bagnie wyciągnął z kieszeni swojej sukienki (choć oni wolą to nazywać togami) całkiem ładnie pachnącą paczkę.

- To. - odparł krótko - Zapalcie.

- Ziele? - zdziwiłem się - Chyba sobie kurwa kpicie. Ten towar mamy od króla.

- Zapewniam was, że to jest dużo lepsze ziele. Najlepsze jakie paliliście. Mistrz Cor Kalom zna się na sztuce alchemii. Potrafi robić skręty lepiej niż ktokolwiek. Poza tym na tutejszych bagnach, rosną o wiele lepsze rośliny niż na całym Khorinis.

Nie trzeba było nas zachęcać. Gomez, ja, Bartholo, Arto i Blizna sięgnęliśmy jednocześnie po jednego skręta. Gomez miał taką minę, jakby chciał nam dać po łapach, ale ostatecznie nie zabronił swoim podwładnym zapalić wspólnie z nim.

Zaciągnąłem się. To było doskonałe. O niebo lepsze od tego gówna, które wysyłał nam król. Tak, teraz tamte fajki były po prostu gównem. Odprężyłem się.

- Trzeba wam przyznać, macie argumenty - uśmiechnąłem się mimowolnie.

Gomez przechylił się w moją stronę. Zrozumiałem, pochyliłem się też, by porozmawiać po cichu.

- To nic nie zmienia - stwierdził władca Starego Obozu - Każdy inny może palić zwykłe ziele, a my będziemy dostawać TO!

- Gomezie... musimy zgodzić się na ich warunki.

- Po co?! - w głosie Gomeza wyczułem groźbę.

- Co jeśli Nowy Obóz zgodzi się na ich prośbę? Czy ich ludzie są lepsi od naszych?!

- Co mnie obchodzą ich ludzie?!

- Jeśli pozwolimy im chodzić wolno po naszym obozie i handlować, nowi skazańcy będą lepiej patrzeć na nas. A potrzebujemy rekrutów, zwłaszcza teraz, gdy tak wielu uciekło do NICH - lekkim ruchem głowy wskazałem na ludzi z bagien.

- Czyli każdy powinien mieć dostęp do tego towaru?

- Każdy BĘDZIE miał dostęp tak czy inaczej. Bo kupią to u nich albo w Nowym Obozie. Nie lepiej po prostu czasem ułatwić sobie życie? Nie mówiąc już o tym, że nie będziemy musieli brać ziela od króla. Zamiast tego weźmiemy inne dobra!

Wiedziałem, że zagrałem na właściwej strunie. Gomez lubił dostawy towarów i chętnie powiększał kolekcję tego, co już miał. Skinął głową.

- Niech będzie - powiedział głośno - Przyjmujemy ofertę waszego "mistrza".

- To bardzo dobra decyzja. Nie będziecie jej żałować.

Wyszli z uśmiechami na twarzy. Kończąc palenie, zastanawiałem się, z iloma konsekwencjami dzisiejszej decyzji przyjdzie się nam zmierzyć... Cóż, wkrótce się tego dowiemy. I mam nadzieję, że gdy już będziemy wiedzieć, moja głowa nie zostanie ścięta przez Gomeza.
Card image cap



Top of week
Sending...