#53 Raport
Wyświetlenia: 911 / 0 | Seria: Gothic I - #KRUK | Dodano przez:jaro
To już był 4 raz dzisiaj, jak się zaciąłem przy goleniu. Brzytwa była ewidentnie do wyrzucenia.
- W dupie z tym wszystkim... - stwierdziłem pod nosem. Twarz miałem tak pociętą, jakbym chciał oddawać swą krew w ofierze Beliarowi.
- Wołałeś? - bard wszedł do mojego pokoju bez pukania.
- Masz lepszą brzytwę? Skoro już się golę, to muszę skończyć.
- Ja wiem? Do twarzy ci.
Nie byłem pewny czy Bartholo ze mnie drwi, czy nie. Postanowiłem zignorować jego uwagę.
- Trzymaj - podał mi brzytwę i wyszedł.
Chwilę potem też opuściłem swoją komnatę. Brzytwa od barda była faktycznie lepsza od mojej, więc moja twarz nie doznała żadnych nowych szram.
- Do wesela się zagoi - powiedział mi Bartholo na pocieszenie - Śniadanie?
- Jeszcze pytasz!
Jedliśmy na spokojnie, nienękani przez nikogo. I całe szczęście, bo nie miałem ochoty na użeranie się z tą bandą idiotów. Gdy skończyliśmy jeść, poszedłem z powrotem do pokoju i zamknąłem drzwi na klucz. Zajrzałem do tylko sobie znanego miejsca. Notatka od mojego szpiega czekała na odczytanie. Nie mogłem tego zrobić przy goleniu się, ani tym bardziej przy Bartholo.
"Potwierdzam to, co ustaliłem ostatnio. Nie ma żadnych wątpliwości"
- A więc to tak... - mruknąłem pod nosem.
Ta informacja musiała dotrzeć do Gomeza. Od razu ruszyłem do sali tronowej. Najpotężniejszy człowiek w Kolonii już tam był. Siedział jak zwykle na potężnym fotelu, który to fotel był niegdyś zajmowany przez dowódcę oddziału królewskich strażników. Bariera zmieniła tak wiele... Nikt, kto tutaj nie był przed jej powstaniem, nawet nie jest w stanie zrozumieć, jak wiele.
- Gomezie - zacząłem z szacunkiem.
Przywódca Starego Obozu spojrzał na mnie niechętnie. Wyglądał na lekko niezadowolonego.
- Udało mi się pozyskać kilka ciekawych informacji. Na pewno cię zainteresują.
Gomez milczał, czekał. Teraz muszę wypaść naprawdę dobrze. Stwierdzenie, że mam ciekawe informacje, które na pewno go zainteresują było dość ryzykowne, ale chciałem, by skupił się na tym co mówię. Ileż to już było takich sytuacji, kiedy mówiłem coś do niego wierząc, że słyszy. Po czym po kilku dniach, gdy ta informacja się powtarzała w cudzych ustach, to obwiniał mnie, że dowiaduje się z opóźnieniem... Nie wiem, o czym Gomez myśli, gdy tak siedzi na swoim tronie. Nie zamierzam pytać, to nie moja sprawa. Niestety, czasami myśli o tym tak intensywnie, że moje słowa do niego nie docierają. Zresztą, nie tylko moje. A potem się tłumacz...
- Po pierwsze, widziano jak jeden z naszych strażników przyjmuje łapówkę w rudzie i pozwala wychodzić kopaczom za południową bramę. Nie wracają, zatem najprawdopodobniej uciekają do Obozu Sekty. Jak dotąd, skorzystało z tego dwóch kopaczy.
- Zatem trzeba będzie pomyśleć o odpowiedniej karze. Niech Thorus przyjdzie do mnie.
- Oczywiście. Druga informacja też jest związana z Sektą. Strażnicy Świątynni opuścili Starą Kopalnię dwa dni temu i na razie do niej nie wrócili.
- Ian nie raczył o tym zameldować, co? Gnojek... Czyli teraz nasi ludzie są skazani na walkę z pełzaczami bez wsparcia ćpunów?
- Podobno w Sekcie mają jakieś wyjątkowe święto. Że niby rocznica założenia ich obozu, czy coś... Z tej okazji zebrali wszystkich członków i świętują na swój sposób.
- Niech lepiej szybko wracają... Coś jeszcze?
- Nek zaginął.
- A kto to kurwa jest?
- Jeden ze strażników. Miał wartę w zewnętrznym pierścieniu.
- W zewnętrznym? To gdzie on do cholery polazł, że nie można go znaleźć?
- Thorus próbuje to ustalić.
- Sprowadź go tu, natychmiast. Ma mi sporo do wyjaśnienia.
Wyszedłem bez słowa. Nie chciałbym być w skórze Thorusa. Nie bardzo mi się podobało donoszenie o problemach kolegi, ale muszę przede wszystkim dbać o własne dupsko. Gomez ufa, że jego prawa ręka jest dobrze poinformowanym człowiekiem. A ja nie mogę tego zaufania zawieść. I tak już tyle przed nim ukrywamy wspólnie z Bartholo i Thorusem, że dzisiejszy raport to małe piwo... A propos piwa, chyba się napiję wieczorem. I nawet wiem, kto będzie mi towarzyszył.