kup gumki
Wyświetlenia: 1348 / 0 | Seria: Kolekcja klasyki | Dodano przez:anon
Zostałem właścicielem największeego zapasu kondomów na świecie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale po kolei.
Wieczór po pracbazie, padam na łóżko i marzę o jutrzejszym urlopiku. Naraz dostaję SMS.
Moja loszka poprosiła mnie, abym poszedł kupić gumy na to słynne ruchanie, to ubrałem szaty jakie noszą cywilizowani ludzie na swoje Cottonwordy i pojechałem do centrum.
W naszym mieście jeśli chodzi o zakupy takich rzeczy to jedyna opcja to galeria, bo gdziekolwiek indziej albo grażynki zza lady patrzą jak na tego słynnego zbrodniarza z Sarajewa na sam dźwięk słowa "prezerwatywa"(a krążą słuchy że i szpilkują je, to jest powodem namnożenia się lokalnych brajanków-larw sebów) albo w ogóle każą ci wypierdalać "bo tu poszontne stojisko handloffe jezd, my tagih zbeczeczeństw zbereźnych nje mamy!".
Wbijam do galerii, sklep typu drogeria z czerwonym napisem i dwoma podwójnymi literkami w nazwie, który nosi nazwisko podobno dohtura co mydełko 80 lat temu gotował, wita mnie pustkami. W sklepie praktycznie tylko ja, jakaś madka p0lka ze swoim drącym ryj bombelkiem i loszka pracująca, która krząta się i coś tam układa.
Moje fale przegrywizmu natrafiły na wspólną częstotliwość i widzę, że to dziewczę w kitlu drogerii z naćpanym wzrokiem, tępo układające kremy do rąk jest mi siostrą dzisiejszego spierdolenia, niejako ostoją i wyspą pośród burz. Coś podświadomie czułem, że nasze losy wkrótce splotą się w stronę jednej, konkretnej apokalipsy...
Szukając gumek, mijam po raz pierdylionowy p0lkę z bachorem. Obeszli szampony, gówniak coś tam darł japę o czipsy co mu mame nie kupiła na hali, doszli na dział dziecięcy. Bombelek cały czas darł japsko, a po usłyszeniu kolejnej odmowy typu "NJE KUPIE BO NJE, CO TY MYŚLISZ, ŻE JA PIENIĘDZMI SRAM?" rozpętało się piekło. Dzieciak miotał się jak szatan po podłodze, plując i charkając to łzami to smarkami w konwulsjach jak na tych słynnych "Egzorcyzmach Emily Rose". Potem na chwilę zamarł, wstał aby zapierdalać po sklepie jak chomik po amfetaminie. Zaczął zrzucać batoniki, pieluszki, kremy i inne opcje co były w zasięgu jego zasmarkanych łapsk. Dodatkowo za gówniakiem toczył się brązowy ślad, co sprawiło że tylko DNA łączyło go z ludźmi XD
Ekspedientka miała taki sam Error 404 jak ja albo i większy, bo ja to chociaż przed tym jebanym nurglingiem uskoczyłem w pieluchy-czteropaki po 9,99, a ona zderzyła się z żywiołem, przez co jej śnieżnobiały fartuszek teraz był w odcieniach żółci zmieszanej z zielenią i jebał nawet mimo klimy włączonej na full.
Meanwhile madka wyjebongo po całości, nic się nie dzieje, przegląda dalej, od czasu do czasu mówiąc "KORNELKU NJE BIEGAJ BO SIEM PSZEFRUCISZ" xD
Jak madka zaczęła wybierać sobie perfumy, rozpoczął się istny armagedon, szósty krąg piekła otwarto xD
Mały lucyfer dosrał się do szklanych ekspozycji, zrzucał jakieś w chuj drogie perfumy co je Krzysztof Krawczyk promował, paręnaście soków ubarwiło podłogę, a na tę miksturę dosypał jeszcze z 2 w chuj wielkie odżywki białkowe za ileśset cebulionów. Reakcja madki? "KORNELKU, USPOKUJ SIEM BO NJE BENDZIE URODZIN W KULKACH".
Schowałem się bardziej w pieluchach, lata piwniczenia i chowania się przed paskiem tatełe po wywiadówce zrobiły swoje. Ze swojego schronu, którego nie powstydziłby się sam Vault-Tec, spojrzałem w stronę pracownicy.
Mój sygnał SOS alfabetem przegrywa został odebrany, ale reakcja nastąpiła dopiero kiedy gówniak jebnął o podłogę dwoma butelkami wina i rzucił na nie koszule Wojciecha Cejrowskiego.
Kiedy Carlo Rossi różowe łączyło się ze szlamem gówniaczanym w objęciach koszuli Wojtka, zdawało mi się, że widziałem ogień w oczach mej siostry śluzary.
Podbiła do madki i mówi że sorry, gówniak rozjebał sklep i albo płaci za szkody albo będzie źle.
Madka odwróciła się w jej kierunku i wydała wrzask harpii. Mężczyzna chwyciłby za srebrny miecz w tym momencie, ale ja wolałem przykryć wizjer obserwacyjny/wentylację bunkra do połowy następną paczką delikatnych z nawiżeniem aloesowym.
Madka darła się, że za nic nie zapłaci i ona wychodzi, odjebało jej na równi z pacholęciem. Moja siostra w niedoli była w niebezpieczeństwie, musiałem coś zrobić. Rzuciłem zwykłymi(ich mi nie było szkoda, nie jak aloesowych) w stronę guzika alarmowego przy kasie, który zoczyłem w ostatniej chwili.
Naraz jak w jakichś kurwa filmach, kraty się opuściły, włączył się alarm i drze ŁEŁOŁEŁO.mp3, wpadły przez zaplecze karki z ochrony i dawaj rozdzielać loszkę od madki i jej małego diabła, który gryzł ją po nogach xD
Całą szamotanina trwała jakieś 5 min, jebana wpadła w jakiś bitewny szał ᕦ(òóˇ)ᕤ
Bilans wynosił:
Ekspedientka ujebana od stóp do głów w szambie podłogowym, jakby wylazła z kanałów. dodatkowo mały bandyta ujebał ją w rękę, z której sączyła się krew. Padł dopiero jak jakiś ochroniarz pierdolnął w niego paralizatorem XDDDD
Jeden ochroniarz podrapany tipsami przez cały ryj jak jakiś wiedźmin, jeden leży na podłodze po kopie obcasem madki w jaja, dwaj mocują się z madką w gównobłocie pośród koszul Cejrowskiego, usiłując jej założyć kajdanki, a jeden stara się opisać co zaszło przez krótkofalówkę, powtarzając co chwila poszczególne zdania, a pośród tego, trzęsący się od paralizatora mały diabeł xD
Kiedy madkę wreszcie skuli i się uspokoiła jako tako, to zaczęła drzeć ryj że "HURR DURR TO TYLGO DZIECGO I ONA ZA NIC NJE ZAPŁACI A I DO SONDU PODA BO NAPADLI JOM JAG BANDYTUFF".
Do towarzystwa dołączył kierownik, który po wejściu powiedział tylko "O kurwa" i miał rację, sklep wyglądał jakby wjebali się tam taranem szambiarze XDDDD
Bagiety ja wpadły, to nie wierzyły własnym oczom. Początkowo chciały oswobodzić madkę, ale gówniak się wybudził i zaś zaczął gryźć ochronę to jebli go taserem i patrzyli na ochroniarzy niczym weteranów z Iraku xD
Madka zaczęła znów drzeć ryja jak to ona wszystkich pozwie i że nie mają szans, bo jej mąż to znany na dzielni jest i oni mają przesrane.
A bagieta sprawdza dowód, patrzy i okazuje się że jej gach to typowy Seba co wielokrotnie na dołku siedział za jakieś kradzieże czy rozboje i kiśnie w chuj xD
Straty wyniosły ponad 10 kafli, a madka jak to usłyszała to zrobiła gały jak spodki(dziękuję Pan Cejrus i Pan Krawczyk za wyjebanie cen w kosmos xD).
Po wyjściu jej i bagiet(gówniaka wynosili zapiętego w taką uprząż co hycel normalnie dzikim psom zakłada), ja i ekspedientka zostaliśmy sami.
Wylazłem ze swojej kryjówki, a ona całą zapłakana z ran, zniszczeń i bezsilności, zapytała beznadziejnym głosem "Po co tu jesteś?". "Ty wiesz"-odparłem.
Odwróciła się, podniosłą z ziemi stojak na gumki i wpakowała mi je wszystkie do jedynego, niezniszczonego oraz nieubabranego kosza w całym sklepie.
"Ale ja chcę tylko jedno..."-zacząłem.
"Nie. Weź więcej. I pamiętaj, co tu widziałeś."-westchnęła i rzuciła się w wir sprzątania.
Ludzie patrzyli na mnie jak na kretyna, kiedy mknąłem przez miasto w adikach ujebanych po kostki w szambie, pchając wózek zajebany z drogerii, wyładowany po brzegi kondomami.
Niniejszym przekazuję wam wiedzę, którą mi dane było przekazać zycie:
Nie miejcie dzieci. A na pewno nie z byle harpiami.