Moce z NoNutNovember
Wyświetlenia: 960 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon
Mając świadomość, że przybyłem do pracy o dziesięć minut wcześniej niż powinienem był, postanowiłem rozpocząć pościg i pójść za nią mimo tej całej mgły, przez którą nie mogłem dostrzec nawet jej sylwetki. Byłem niczym pilot nawigujący w białej otchłani tylko na podstawie migających kropek na radarze. Wlokłem się jakieś 130 metrów za nią, kiedy wyczułem wibrację jej telefonu schowanego w torebce docierające do mnie przez chodnik. Przykładając swoje ucho do bruku byłem zdolny usłyszeć niewyraźną konwersację, która odbywała się między nią a jej beta chłopakiem. Wyczuwając nutę irytacji w jej głosie zrozumiałem, że terazbyła najlepsza szansa by uderzyć.
Rozprostowałem swoje nogi i skoncetrowałem wszystkie moje testoczakry w mięśniach obszernych przyśrodkowych, przyjmując pozę sprintera szykującego się do biegu. Wystrzeliłem do przodu w napędzanej seksualnymi hormonami furii. Dokładnie 2.54 nanosekundy później zacząłem fazować przez czas i przestrzeń łącząc się z testosteronowym kontinuum. Przeniknąłem przez ową bezbronną kobietę, precyzyjnie ejakulując w jej obu jajowodach, unicestwiając jej wcześniej nietkniętą błonę dziewiczą i doprowadzając ją do NATYCHMIASTOWEGO orgazmu. Kiedy zacząłem spowalniać 33,6 lat świetlnych dalej, zrozumiałem, że pewnie chciałaby mi podziękować za dar mojego niezrównanego nasienia ale niestety minęło już tyle czasu, że od dawna musiała już być martwa spełniając swoją misję wychowania mojego Chadowego potomstwa w celu repopulacji ziemi.
Osuwając się w niebiańską otchłań Mgławicy Kraba, nie czułem się przepełniony żalem wynikającym z mojego odejścia z tego świata, ale raczej szczęściem, że udało mi się zostawić ten świat lepszym miejscem.