Card image cap

"fanatyk" ognia, broni palnej i pirotechniki

Wyświetlenia: 941 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:konsument_tlenu

no hejo anony, ogólnie mam lv 13 i nazywam się mateusz ale CHUJ Z TYM, dzisiaj opowiem wam moją dotychczasową historię jak zostałem (a w zasadzie zawsze byłem od zawsze) piromanem. zaczęło się niewinnie, na jakichś ogniskach po tym jak każdy usmażył sobie kiełbaskę bawiłeś się patykami paląc je w tym ognisku. potem jakoś się zastopowało może na nie cały rok, ale wróciłem z tupetem. w sumie to zawsze byłem też "fanatykiem" broni palnej i pirotechniki, broń pewnie po dziadku, a pirotechnika po tacie. ogólnie to wracając do tematu, wróciłem w hukiem...czyli na ognisku po prostu wrzuciłem do niego zapalniczkę, nie muszę mówić jakie były efekty, zapalniczka wybuchła, wszyscy zesrani, a ja udaję że nie wiem o co chodzi (do dziś nikt nie wie że to byłem ja), w sumie to potem nic takiego się nie działo, więc przeniosę się do tematu z bronią palną, ahhhh broń palna, nienawidzę jebanych debili co jak np idą na strzelnicę mówią że chcą postrzelać z gloka, myśląc że istnieje tylko jeden bo grają w cs:go...tjaaaa nie chcę się denerwować, pomińmy to, moja przygoda z bronią palną zaczęła się w sposób strzelania z wiatrówki na podwórku do celów...w wieku chyba 6-7 lat, welp, o dziwo prawie zawsze strzelałem w środek tarczy, ale w sumie była duża to nie mogę się chyba dziwić, serio kurwa, tarcza w średnicy miała chyba 70cm. potem z dziadkiem (myśliwym) zdecydowaliśmy że gołębie srają nam na podwórko a mamy chyba 500 śrutów do wiatrówki więc czemu nie...chyba 20 poszło w ślady tych pod ścianą w katyniu...no ale chuj, wiatrówka zniszczyła się chyba 4 lata po tym, więc not stonks, ale za to wtedy wkroczyły petardy i inne pierdoły. zaczęło się niewinnie, zwykłe rzucanie petardami, potem wsadzanie ich i piasek, kretowiny, potem wsadzanie ich pod garnki, aleeee było coś lepszego...bomby, w sensie, ej, nie do końca bomby, po prostu wsadzanie petardy do puszki tak żeby lont wystawał, obwiązanie szczelnie lontu taśmą, wydrążenie dziury najlepiej na spodzie puszki, wypsikanie połowy puszki jakiegoś dyzodorantu, zaklejenie spodu i proszę, prowizoryczna pomba hukowa, alee też porównywalna do starego achtunga pod względem rozpierdolu. i teraz w 2020 kupiłem sobię w listopadzie, zapalniczkę zippo z chyba 350-400 ml ale nie wiem nie pamiętam. lepiłem dużo z plasteliny więc mam dużo na ubytku, więc zacząłem polewać plasteline (tak w domu, tak na moim biurku) benzynom do zapalniczki. fajnie wygląda, zrobiłem spiralę w środku plasteliny w formie tęczy, jak się topiła to wyglądało zajebiście, tak se eksperymentowałem i zdecydowałem że wleję trochę do takiej kulki z plasteliny, i odpalę lont...nie muszę mówić jakie były efekty, nie no muszę, kulka wybuchła, co za tym idzie ochlapała moją lewą dłoń, a przez to że miałem na niej resztki benzyny ta się podpaliła, ale na szczęście po chyba 3 sekundach zgasła, plastelina się paliła, więc zdecydowałem że po prostu wezmę więcej plasteliny i to znaszę...zadziałało. oczywiście że po tym i tak dalej bawiłem się tą benzyną, ale po chyba 15 minutach mi się znudziło. (pewnie po tym z benzynom jeden mój kolega patrzy się na mnie jak na debila którym rzecz jasna jestem, elo kuba) no ale chuj, planuję zrobić coś w stylu jebanej bomby termojądrowej z petard i wyjechać do korei północnej pokazać im mój projekt, życzcie mi szczęścia.
Card image cap



Top tygodnia
Wysyłanie...