Pół pingwin pół rechtor

Wyświetlenia: 691 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon

W naszej budzie był jeden taki bóldupiarz. Nazywaliśmy go Wujo Dąb. Legendy głoszą że pobił żonę i w ramach zastępstwa kupił pingwina którego pcha jak wraca z pracy. Zapomniałem wspomnieć że jest pierdolonym fanatykiem Linuxa i bije bejsbolem każdego który ma na komputerze Windowsa, dlatego przeinstalował każdy system z Windowsa na Linux żeby kuratorium nie przypierdoliło się do jego chorych zapędów w kiblu szkolnym. Ostatni raz gdy widzieliśmy biednego Garbaciewa, który napierdalał w robla na Windowsie bo na lino mu się zacinało, Wujo Dąb wziął go za szmaty, zaprowadził do pisuaru i zrobił mu gramofon.
Pewnego dnia kiedy graliśmy w Metina wszystkim wyjebał komunikat że Linux jest do serwerków a nie do gierek, bo ten linuksiarski iper zaprogramował wszystkie Linuxy tak, żeby żadnych szatańskich gier komputerowych nie było. Po tym, gdy zobaczyliśmy komunikat, stwierdziliśmy że trzeba coś z tym zrobić.
- Nie udupię z tym linuksiarzem! Cały czas podkłada nam kłody pod nogi, robiąc to gównoprogramowanie na naszego Metinka.
- Trzeba go udupić.
- Mam pomysł.
- Co?
- Pójdźmy coś zeżreć, bo na pusty żołądek ciężko się myśli.
- Ech... Dobra, wypierdalamy do maka żeby grubas się najadł i czekamy na jego złote przemyślenia.
Po tym jak wróciliśmy ze złotych łuków do budy i ten grubas wpierdolił cztery burgery cała ekipa zaczęła myśleć. W końcu wymyśliliśmy genialny plan zainstalowania na pendriv'a nośnik z Windowsem i giereczkami. Garbaciew jako szkolny informatyk zrobił nam program szyfrujący.
Daliśmy mu zlecenie na zrobienie najbardziej skomplikowanego szyfru, ponieważ ten półpingwin miał 40 dyplomów z olimpiad informatycznych spedałow i potrafi odszyfrować każdy kod. Po szkole chodzą słuchy, że jego dziadziuś odszyfrował kod Enigmy, dlatego zamiast żył ma kable internetowe a zamiast mózgu procesor.
Garbaciewa chcieliśmy przekupić żubrówą, ale ta pizda nie lubi alkoholu, więc zaproponowaliśmy mu Smakotka. Ta garbata ściera, kiedy zobaczyła ten napój bogów, zgodziła się bez mrugnięcia okiem.
- Dobra, z anonimowego źródła dowiedziałem się, że jedyne pendrive'y z Windowsem są skonfiskowane przez tego pojeba. Od Didżeja Marchewy.
- W takim razie trzeba się włamać do jego gabinetu.
Gabinet znajduje się obok miejscówy wicedyrektora. Pomydlił tej szmacie oczy, bo ma kaski jak lodu za nielegalną sprzedaż linów dla eskimosów. Cały gabinet jest ściśle strzeżony przez kujonów informatycznych, którzy też twierdzą, że Linux jest lepszy od Windowsa. Jebany stworzył całą armię linuksowych wariatów. Ich znak rozpoznawczy to tłuste włosy, słuchawki na szyi jak w 2010 i buty do kręgli.
- Dobra, więc plan jest taki. Kupiłem kiedyś plany tej szkoły, bo jakoś musiałem spierdalać przed lekcjami u Cyfry i na odwrocie kartki są drogi wentylacyjne. To jedyny sposób, żeby się tam dostać. Szczur, ty jesteś najmniejszy z wszystkich. Przeciśniesz się przez te rury.
- Dobra. Ta gruba faja ma najwięcej pary w łapie, więc podsadzi Szczura pod szyb wentylacyjny. Ten wjebie się z mapą do jego fortecy. Po tym, jak tam wbijesz, zadzwonisz do nas na kamerki i pokażesz, co ten fanatyk pingwinów tam ma, że ten pokoik jest tak strzeżony.
Miłosz podsadził Szczura pod szyb wentylacyjny. Niestety, ale Miłoszowi powinęła się noga, gdyby nie to że temu grubasowi stanęła faja kiedy podglądał fiuta od Szczura przez spodenki. Jak go podsadzał, wybił się z dżordża jak z tyczki i z impetem wpierdolił Szczura do szybu. Potem słyszeliśmy tylko czołganie się po szybie.
- Halo, Szczur, co się stało?
- Chłopaki, zobaczcie co tu się odpierdala. - Szczur odpalił tylnią kamerkę i oniemieliśmy. Zaczął nam pokazywać cały ten pierdolnik. Wszędzie były jebane pingwiny pomalowane na pomarańczowy kolor. Pierwsze, co się nam rzuciło w oczy, to wielki ołtarz, na którym wierzchu stał kielich. Domyślamy się, że z krwią menstruacyjną samicy pingwina. Miał również wielki krzyż, na którym zamiast Jesusa Christusa z giga sześciopakiem wisiał pierdolony, prawdziwy martwy pingwin. Zamiast dywanu z niedźwiedzia czy z innej norki była skóra pingwina. Cały ten pokój to był jeden wielki okultystyczny linuksowy kościół. Te pojeby tu chyba chodzą, żeby się modlić. Zawsze o trzynastej z Wujem Dębem przychodzą do tego pokoju i z jego drzwi wydobywają się śpiewy przy akompaniamencie muzyczki z Kahoota.
Na nieszczęście Szczura była godzina 11:50. Za niedługo miały odbyć się modły.
Szczur prędko zaczął szperać po szufladach, gdzie po kolei wyciągał jakieś pingwinowe zabawki seksualne, przykładowo wibrator w kształcie pingwina. Na szczęście tego cymbała, znalazł pendrive'y z Windowsami pod sztucznym dziobem pingwina do obciągania lachy. Wziął pendrive'y z Windowsem i zamienił je na atrapy. Usłyszał na głośnikach rozlegającą się muzykę z Kahoota i dużo kroków zmierzających w stronę pokoju.
Szczur czym prędzej wskoczył do szybu wentylacyjnego, podsadzając się stołkiem z wizerunkiem pingwina i uciekł. Dzieliły go sekundy od porwania i zgwałcenia przez linuksowych wariatów, bo Szczur wzrostowo przypomninał pingwina.
- Te pojeby prawie mnie dopadły. Zapierdalajmy do informatycznej, póki te chuje wygrzebują sobie z dupy zębami grindle.
Udaliśmy się do sali informatycznej z zamiarem zaszyfrowania i ukrycia nielegalnego Windowsa. Garbaciew był na posterunku i czekał już z przygotowanym szyfrem. Był cały zadowolony i ujebany ze Smakotka. Chyba mu za mocno wszedł, bo miał oczy w kształcie marchewki i banana.
Zabraliśmy się do pracy. Wpięliśmy dwa pendrive'y a cosplay lamusa zaszyfrował Windowsa z Metinem.
Plan się udał, ale nie wiemy, kiedy pingwinowiec nie skapnie, że jego Windowsy to tylko atrapy. Wydaje mi się, że nigdy, bo nie tyka tego szatańskiego oprogramowania. Po udanej akcji udaliśmy się hot doga z Żabki i Smakotka.



Top tygodnia
Wysyłanie...