Card image cap

Wyświetlenia: 1077 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon

Od małego byłem wychowywany w przekonaniu, że nowo poznanym osobom należy okazywać szacunek. Szybko przywykłem do mówienia "witam szanownego pana/panią". Zdanie to bardzo podobało się mym rozmówcom, dzięki czemu również okazywali mi szacunek, co znacząco wpływało na moje samopoczucie. Wywód ten nie dotyczy jednak relacji między ludźmi, a między człowiekiem oraz zwierzęciem, a konkretnie - psem. Wraz z kolejnymi latami zacząłem wpierw nieco prześmiewczo, a następnie bardziej poważnie mówić do psów per "panie psie". Było to wygodne z dwóch powodów. Po pierwsze, mam bardzo słabą pamięć do imion, przez co wszelkie azorki, brutuski, pimpcie i inne kurwa czarki wylatywały mi z pamięci. Po drugie, psy jako nadgatunek zwierząt domowych zawsze cieszył się w moich oczach sporą dozą szacunku.

Przechodząc do sedna sprawy: pewnego słonecznego dnia odwiedziłem swego znajomego, którego nie widziałem od dłuższego czasu. Jak się okazało, kumpel na podwórku trzymał wielkiego, pięknego psa rasy "moja psia mama była na psim ersamusie i chuj wie kim jest ojciec". Jak miałem w zwyczaju, podchodzę z serdecznym uśmiechem do nowo poznanego zwierzaka i mówię do niego "witam panie psie". Kolega na to się śmieje i mówi, że sory stary, ale to suka, a nie pies. W tym momencie zapala się czerwona lampka. O kurwa anon co robić, jak się zwracać. Pytasz profilaktycznie o imię psa, ale ni chuja nie zapamiętujesz. Wrodzona ułomność i lata przyzwyczajeń całkowicie wyzbyły cię z umiejętności nazywania psów po imieniu. Dobra, trzeba jakoś działać. Jak się odezwać. Znajomy widzi, że się pocę i coraz mocniej czerwienię na twarzy. "Wszystko w porządku anon?". No kurwa, zajebiście w porządku chuju, tylko po co ci suka a nie pies. Dobra, próbuję przejść do działania. Powoli otwieram usta, słowa zaczynają nabierać kształtu, wydobywają się pierwsze sylaby.

WI-TAM-SER-DE-CZNIE-PA-NI-SU-KO

Kurwa mać.
PANI.
SUKO.

W tym momencie moje wychowanie zaczynało wrzynać się w dupę z prędkością 4,76 kilometrów na sekundę. W końcu nie dałem rady wytrzymać tego napięcia i wkurwiony mówię, że nie dam rady odzywać się do jego psa. Kolega na to, że spoko, pies sobie pobiega a my możemy pograć w jakieś gierki. Nie kurwa, nie rozumiesz tego, nie jest spoko. Nie nazwę przecież ze spokojem żeńskiej wersji psa "panią". Nie powiem przecież "pani psino", bo to brzmi debilnie. "Panie psowa" to samo. A już na pewno kurwa ze spokojem nie powiem "pani suko". No bo jak kurwa. Kiedy mówisz do psa "panie psie" to twoim oczom ukazuje się wspaniałe zwierzę, brylujące na psich bankietach, które w psim smokingu wita się z innymi panami psami, popijając wodę, rozmawiając o ważnych psich sprawach. A PANI SUKA? No kurwa, zacznijmy od tego, że łączenie słowa PANI z SUKA to jak mieszanie Ojca Chrzestnego z 50 twarzami Greya. Naprawdę potraficie sobie wyobrazić, jak taka idzie na spotkanie z psimi znajomymi i wszyscy do niej na pełnej powadze mówią PANI SUKO? Witam, jak minął pani dzień PANI SUKO. Czyż nie jest piękna pogoda PANI SUKO? Śliczne ma pani szczeniaczki PANI SUKO XDDD Wyjdzie taka wymalowana do psiego centrum handlowego ze swoim panem psem i zacznie skamleć, że chce iść na chrupki do działu restauracyjnego mimo, że jej dupa już dawno temu przekroczyła wszelką dozwoloną normę. Potem, że chce pieniędzy na nowe psie buciki, bo przecież te sprzed tygodnia wyszły z mody. Biedny pan pies usiądzie w kącie i zacznie szlochać nad swoim losem, zadając sobie pytanie, dlaczego akurat jego to spotkało.

Widząc moją konsternację, znajomy zaniepokoił się i zapytał, czy wszystko w porządku. Odrzekłem, że tak, ale zapomniałem czegoś dokończyć w domu i muszę się jednak zbierać. To było 5 lat temu. Od tamtej pory dzień w dzień piję rano i wieczorem melisę na uspokojenie i każdemu psu zaglądam pod dupę zanim się przywitam. Znajomego i jego PANI SUKI nie widziałem nadal.
Card image cap



Top tygodnia
Wysyłanie...