Wyświetlenia: 900 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:Mroziński

Idę do parku. A tam, a tam, jasnowłosa cud dziewczyna. Pieska na smyczy prowadza. Piesek biega hyc, hyc, hyc, a ta blondzia za nim. A ja za blondzią. A ja także hyc. Piesek sika pod drzewem, a ona kuca i wiąże bucika. A ja podchodzę. Ja się skradam. I wyjmuję z kieszeni smycz. Zawsze noszę ze sobą smycz, bo nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda. Smycz. Dziewczyna kuca i wiąże bucika, piesek pod drzewem sika, a ja mu do obroży swoją smycz dopinam. Cichutko, ukradkiem. Dziewczyna wstaje, patrzy, a ja obok pieska niby nic stoję i na drugiej smyczy go trzymam.
- No popatrz tylko - mówię do niej. - Jak to się ślicznie składa. Mamy tego samego pieska.
I tak to się właśnie zaczyna. Tak to się właśnie zaczyna. O czym mówię? Ach, o miłości chyba. O miłości.



Top tygodnia
Wysyłanie...