#33 As w rękawie

Wyświetlenia: 626 / 0 | Seria: Gothic I - #KRUK | Dodano przez:jaro

Mój agent poprosił mnie o spotkanie. Musiało to być naprawdę istotnego, bo jak dotąd wszelkie informacje były przekazywane pisemnie. Ciekawość zżerała mnie jak wilk, który zrobił sobie obiad ze ścierwojada.
Po cichu, upewniając się, że nikt w zewnętrznym pierścieniu mnie nie zauważy, co było możliwe tylko dlatego, że jest noc, wkroczyłem do chaty. Śmierdziało tu. W sumie tak jak w całym zewnętrznym pierścieniu. W wewnętrznym też śmierdzi, ale nie aż tak.
Mój agent siedział na łóżku zamyślony. Huno. Kowal z zewnętrznego pierścienia. Zupełnie niepozorny. Skazaniec taki jak wielu innych, a tak naprawdę – człowiek wielu talentów. Idealny agent. Nic dziwnego, że zamknęli go za szpiegostwo dla innego kraju. Dziwne, że Rhobar od razu nie kazał go ściąć. Szpiegom zwykle nie dawano taryfy ulgowej. Pewnie sporo złota przeszło z ręki do ręki…
- Witajcie, Lordzie Kruk.
- Cicho! – zirytowałem się – Nie używajcie oficjalnego tytułu, nie chcę by ktoś to usłyszał.
- Nie usłyszy – zapewnił gospodarz – Nie bez powodu wybrałem taką, a nie inną godzinę spotkania.
- Co masz dla mnie? – postanowiłem przejść do konkretów.
- To pewna informacja – jak widać Huno wolał uniknąć pytań typu „jesteś pewny?” – Strażnicy ukrywają przed wami ważną rzecz.
- Wielka kurwa niespodzianka – mruknąłem. Ileż to my, Magnaci, ukrywaliśmy nie raz przed Gomezem?
- Strażnicy znaleźli drogę do Wolnej Kopalni. Niestrzeżoną.
- CO?! – zachłysnąłem się.
- Ciszej, Panie – agent uśmiechnął się lekko.
- Jesteś…?
- Mówiłem, to pewna informacja. Strażnicy niespecjalnie się z tym kryli to i łatwiej ich podsłuchać.
- Gdzie ta droga?
- Ponoć gdzieś w górach. A Nowy Obóz o niej nie wie. Nikt tego nie pilnuje.
- A strażnicy wiedzą?
- Nie sądzę, by wszyscy. Myślę, że to jest wiadome tylko kilku z nich. Gdyby tę informację dostał jeden z zaufanych ludzi Thorusa, wy też już byście o tym wiedzieli.
- „Zaufani ludzie Thorusa”, kpisz sobie chyba… - zadrwiłem z Huno – To jest kolonia karna, baranie. Tutaj nikt nikomu nie ufa.
- To czemu wynajmujecie mnie i liczycie na to, że zachowam wszystko w tajemnicy? – zapytał podchwytliwie.
- Bo jesteś szpiegiem z zawodu i wiesz, że jeśli nie będziesz lojalny wobec mnie, to może ci się tutaj stać krzywda… Chronią cię Magnaci, chyba wiesz ile to znaczy pod barierą? Poza tym, dobrze ci płacę. A za tą konkretną informację… Nie mam przy sobie wiele. Weź tą sakiewkę. Drugie tyle dostaniesz jeszcze w tym tygodniu. Warto było tu przyjść. Masz coś jeszcze?
- To wszystko, Panie.
- Dobra robota – pochwaliłem szpiega i wyszedłem z jego chaty. Od razu skierowałem się do bramy. Thorus jest pierwszą osobą, którą mam zamiar wypytać.

*****

- Że co kurwa? – zapytał Gomez z samego rana, gdy tylko dowiedział się o wszystkim. Wśród zebranych był on, ja, Thorus, Arto, Blizna, Bartholo oraz Diego. Diego nie zapraszałem, ale Thorus nalegał, by najważniejszy z Cieni też wiedział o sytuacji.
- Dobre pytanie, szefie – powiedział Blizna – Wygląda na to, Thorusie, że nie panujesz nad sytuacją i nad swoimi ludźmi.
- Chcesz się zamienić miejscami, cepie? – Thorus bardzo nie lubił, gdy ktoś zwracał się do niego w taki sposób – Ja chętnie się poopierdalam tutaj, a ty będziesz stał pod bramą i ogarniał sprawy strażników.
- Nie kozacz – zagroził Arto.
Arto nie był nigdy wygadany, ale gdy już raz coś powiedział to można się poczuć jak samotna łódka podczas sztormu. Arto był nauczony zasady, że wszyscy trzymają się razem. Wyniósł to zapewne ze swojej bitewnej przeszłości. A, że w tej chwili „wszyscy” = „Magnaci”, to Arto jest gotów spuścić wpierdol Thorusowi. Choć dobrze wiem, że Blizna dałby radę obronić się sam.
- Spokój, idioci – rozkazał Gomez – Nie zawsze sprawy idą tak jak powinny…
Oj, gdybyś ty tylko wiedział Gomezie, ile prawdy było w tych słowach... – pomyślałem.
- Jednakże – kontynuował władca Starego Obozu – akurat z tą sprawą da się coś zrobić. I trzeba NATYCHMIAST coś z nią zrobić! Thorusie, przesłuchasz swoich ludzi. Wszystkich.
- Oczywiście. Dowiem się, gdzie jest to przejście. I dowiem się też, dlaczego trzymano to przed nami w tajemnicy.
- Bardzo dobrze. Ufam, że w ciągu dwóch, maksymalnie trzech dni wszystko będzie jasne. Nie życzę sobie czekać dłużej niż trzeba. Jeśli to przejście faktycznie tam jest, będziemy mieli otwartą drogę do przejęcia Wolnej Kopalni. Trzeba będzie zabezpieczyć tą ścieżkę.
- Tak w zasadzie, to po co nam ona? – zapytał Diego – Nie żebym lubił ludzi z Nowego Obozu, ale atak na Wolną Kopalnię oznaczałby otwartą wojnę, a to nie to samo co odpieranie ataków na konwoje.
- Wolna Kopalnia nie jest nam potrzebna – stwierdził Gomez – Nie teraz w każdym razie. To tylko… Tak na wszelki wypadek. Gdyby Nowy Obóz zechciał zrobić coś bardzo głupiego. Będziemy ich mieli w szachu.
To było akurat ciekawe. Gomez nigdy wcześniej nie uznawał czegoś takiego jak „plan B”. Miało być tak jak on sobie życzy, żadnych alternatyw. Z drugiej strony, zabezpieczenie tej drogi to bardzo dobry pomysł. Nowy Obóz nawet nie wie, jak potężnego asa właśnie schowaliśmy do rękawa.



Top tygodnia
Wysyłanie...