Card image cap

Kumpel Irlandczyk

Wyświetlenia: 1275 / 0 | Seria: Kolekcja klasyki | Dodano przez:anon

Gdy byłem młodszy, miałem kumpla Irlandczyka który dołączył do naszej szkoły gdy miałem jakoś 17 lat. Niedawno zmarł, a poniżej zostawiam wam balladę tego fenomenalnego drania.

byłem 17letnim, przeciętnym brytyjczykiem

> gówniana szkoła publiczna
> jakiś obcy koleś niedawno dołączył, jego rodzina się tu wprowadziła
> pochodzą z jakiegoś miasta nazwanego Derry w Irlandii
> wprowadził się tu z jego ojcem i młodszą siostrą, jego matka zmarła gdy był młodszy
> przypisują go do mojej klasy i przysiada się do mnie
> w ten sposób poznałem Ośmiobrowarowego McGee, Irlandzkiego Drania
> od tego miejsca będę go nazywać OB (Osiem Browarów) by zaoszczędzić trochę klawiatury
> siedzimy koło Grega, hipopotama z łagodnym autyzmem
> nazywam go hipopotamem ze względu na przejebanie wielkie przednie zęby i usta
> Greg używa swojego autyzmu żeby wydostawać się z kłopotów i mówić co mu się żywnie podoba
> zaczął irytować OB pierdoleniem typu "Myjecie się w Irlandii?" czy "Macie szkoły w Irlandii?"
> ławka Grega jest szczególnie zaaranżowana, długopisy po jeden stronie w prostej linii, ołówki po drugiej
> gość ma OCD (zaburzenia kompulsywno-obsesyjne) do potęgi n-tej
> dostaje szału gdy cokolwiek zostanie przesunięte, więc jego ławka jest ciut oddalona od wszystkich innych
> autystyczny hipopotam próbuje wymusić jakąkolwiek reakcję na OB przed całą klasą
> ni stąd ni zowąd OB nonszalancko podnosi stopę i przewraca ławkę Grega mocnym pchnięciem nogą
> długopisy i ołówki rozlatują się po całej podłodze
> totalny chaos, krew autystów zapełnia pokój
> nauczyciel podbiega i próbuje wyjaśnić OB o autyzmie Grega, podczas gdy Greg odpierdala manianę w swoim krześle, oddycha głęboko i sapie wyraźnie urażony zniewagą OB
> OB rzuca spojrzenie na Grega i mówi do nauczyciela "Oh przepraszam, nie mamy autyzmu w Irlandii"

Stołówka 3 dni później

> OB poznał już parę osób ale głównie spędza czas ze mną > jest spoko gościem, lubi te same gry i filmy co ja i jest wielkim fanem Rugby, był kapitanem swojej drużyny w Irlandii
> mówię mu, że nasza szkoła ma drużynę rugby, mówi, że chciałby dołączyć
> nie jestem w drużynie bo jestem słaby i chuderlawy
> OB idzie to ogarnąć, niedługo potem zaczyna grać w gorszej drużynie bo jest nowy
> gorsza drużyna składa się z grubasów, którzy myślą, że są silni i może z dwóch szybko biegających kolesi
> OB zdobywa piłkę i niszczy wszystkich doszczętnie
> przebiega przez drużynę przeciwną jak pierdolony pociąg
> zdobywa gola
> jebany grubas Thomas mówi, że w następnej połowie "on go weźmie"
> ustawiają się do wykopania
> Thomas ustawia się naprzeciwko OB
> biegnie na niego gdy piłka jest wolna
> skacze na niego, łapie go za szyję żeby sprowadzić go na dół i dosłownie przetacza się po nim jak kula do kręgli
> OB nawet nie miał piłki
> "Co Ty kurwa robisz synu, nie miałem nawet piłki, czy Ty wiesz jak kurwa w to grać chłopcze?"
> Thomas zaczyna się chichrać i wyśmiewa akcent OB
> OB się uśmiecha i przytakuje
> "Wiesz, w Irlandii trzeba być wysportowanym żeby uprawiać sporty, grubaski zostają na linii bocznej"
> trener przyglądał się całej sytuacji
> Thomas podchodzi i próbuje popchnąć OB
> OB łapie jego ramię i przewraca go na ziemię, grubas skręca kostkę i zaczyna skamleć jak mały słonik z parkinsonem
> OB zostaje przeniesiony do topowej drużyny

mija parę miesięcy

> większość ludzi już na niego nie patrzy odmiennie, głównie ze względu na to ze jest miłym kolesiem dopóki Ty jesteś miły dla niego > żadnych przypałów nie licząc paru spięć z Gregiem, Lekko Autystycznym Hipopotamem
> ja i OB jesteśmy całkiem blisko, opowiadał mi to całe gówno o tym jak jego kumple z Irlandii byli zamieszani w jakieś paramilitarne rzeczy
> wygląda na to, że w Irlandii nie ma gangów, mają nieoficjalne paramilitarne organizacje walczące między sobą
> jedni z nich twierdzą, że północna Irlandia jest brytyjska, drudzy, że irlandzka
> niechętnie o tym mówi, zdążyłem wywnioskować że musiało się coś stać bo zawsze zmieniał temat gdy robiłem się nadzwyczaj dociekliwy
> cwel Luke wraca do szkoły
> Luke'a nie było w szkole od długiego czasu, ze względu na jakąś chorobę czy coś takiego
> on i OB nigdy właściwie nie zamienili słowa
> Luke trzyma z grupką czarnuchów, którzy najwyraźniej są w gangu, lubi udawać, że jest częścią tego "gangu" i nosi przy sobie pierdolony nóż marki Stanley który pomalował na czerwony i niebieski z jakiegoś powodu
> jednego dnia Luke podchodzi do OB i zaczyna go pytać czy jego ojciec jest alkoholikiem
> "nie, czemu?"
> "oh, myślałem że każdy z Irlandii jest"
> Luke się rozgląda żeby dostrzec choć jedną osobę która się zaśmieje
> nikt się nie zaśmiał
> nagle OB mówi "Zgaduję, że twoja matka walnęła sobie kilka piwek na porodówce"
> "Co?"
> "Cóż, chciałbym sobie trochę wypić wiedząc, że będę musiał niedługo z siebie wypchnąć takiego drania jak ty. Spierdalaj"
> zaśmiałem się, oh OB
> Luke nagle wyciąga swoją żałosną kosę
> "Chcesz zadrzeć z niewłaściwą osobą irlandczyku?
> OB zaczyna się śmiać, dosłownie wpada w głupawkę widząc tego małego cwela w prochowcu z nożem marki Stanley
> Luke'owi się to nie podoba
> czas pokazać kto tu rządzi
> szybkim ruchem przyciska nóż to ramienia OB
> OB łapie jego nadgarstek, drugą ręką wyciąga ząbkowane narzędzie z rąk wybrańca, wyrzuca je za siatkę i wali go prosto w pysk
> zostaje za to zawieszony ale odchodzi śmiejąc się
> Straszny Luke również zostaje zawieszony za posiadanie noża w szkole

OB zaczyna spędzać z nami czas poza szkołą

> byliśmy na piwie, ja byłem z laską 7/10 która podobała mi się od kilku dobrych miesięcy > OB wie, że ona mi się podoba i ona też to wie
> tej nocy wszyscy jesteśmy pijani, ja i laseczka kończymy w łóżku
> odpuszczę szczegółów bo to ballada o Ośmiobrowarowym McGee, nie o mnie
> sporo czasu spędzam rozmawiając z ową laską, wychodzi na to, że ja też jej się podobam
> schodzę na dół żeby zobaczyć się z OB
> mówię mu o wszystkim, powiedział że jest "kurewsko zachwycony"
> braterska sesja z browarkami
> OB idzie do łóżka, ja zostaję z innymi kumplami żeby pooglądać TV, laska już spała gdy zszedłem na dół
> około godziny później słyszę hałas i krzyk z góry
> dziewczyna zbiega na dół owinięta ręcznikiem, mokra, wybiega frontowymi drzwiami
> OB zbiega na dół
> nago
> pytam co się kurwa stało
> mówi mi, że ta laska weszła do jego pokoju gdy spał
> OB sypia nago, nie byłem zaskoczony bo raz go już znalazłem nagiego po nocy picia
> pytam co sprawiło, że tak wybiegła
> on zaczyna się śmiać, mówi że wziął puszkę piwa do łóżka, leżała na stoliku obok
> szmata zaczęła się do niego dobierać, on od razu wziął puszkę, wylał na nią całą jej zawartość
> wyjebał jej ciuchy przez okno na deszcz i kazał jej aportować
> było mi przykro bo mnie okłamała
> OB powiedział, żebym się nie martwił
> dwa tygodnie później zabiera mnie do baru i poznaje z 9/10

OB i ja jesteśmy totalnymi braćmi po kilkuletniej przyjaźni

> posiadanie go jako najlepszego przyjaciela to coś niesamowitego > mój młodszy brat zachorował na raka jąder gdy miałem około 20 lat
> sytuacja stała się dość ciężka
> mój brat i OB byli ze sobą dość blisko, głównie ze względu na to, że OB kupował mu gry i udawał super zainteresowanego anime które oglądał mój brat, tylko dlatego, że nikt inny na świecie oprócz mnie by tego nie zrobił
> brat traci włosy po chemioterapii
> planuję go odwiedzić, OB ma mnie podwieźć
> puka do drzwi, otwieram i widzę go trzymającego maszynkę i miskę
> "Dawaj, będzie śmiesznie nie?"
> golimy głowy i brwi
> idziemy odwiedzić młodszego brata
> mówi, że to świetne i robimy sobie zdjęcie, w trójkę, bez włosów
> OB pozwala mu rysować wszelkiego rodzaju głupoty na jego łysej głowie, pozwala mu tez narysować wąsy
> na mnie rysuje brwi
> spędzamy sporo czasu wygłupiając się z dzieciakiem
> gdy wychodzimy OB zabiera mnie na browara do baru żeby pogadać o stanie brata
> jak na irlandczyka z wielkim kutasem jest całkiem wrażliwy
> skurwysyn Luke siedzi po drugiej stronie baru w tym samym prochowcu co w szkole
> zmienił się, jest dziwny i super cichy
> OB mówi cześć, zaczyna z nim gadać jak gdyby nigdy nic
> obserwuję jak się godzą i sobie rozmawiają tak jakby nic się nie stało
> udajemy się do domu i OB spędza u mnie całą noc grając w Battlefronta na moim starym PS2 i pijąc, tylko żeby mnie pocieszyć
> brat umiera parę miesięcy później
> OB chodził ze mną na cmentarz za każdym razem
Wybaczcie za smutny post, później będzie miał sens.

mija parę lat, ja mam 24, OB 23

> mieszkamy razem w mieszkaniu z pewną laską i jej chłopakiem > urodziny OB się zbliżają
> urządza sporą imprezę
> jedna z piosenek jaką zapamiętałem to "Uncle Tommy" Rumjacksów, bo leciała w tle gdy zaczęła się rozpierdol
> paru skurwiałych skinheadów pojawiło się na imprezie
> "imigrant skurwiel irlandczyk", odzywki tego typu bez jakiegokolwiek powodu
> OB mówi im "nie szukam kłopotów, niech wezmą sobie po browarku i będzie spoczko"
> nie
> 4 z nich skacze na niego, zaczynają go napierdalać
> dwóch stoi powstrzymując wszystkich którzy chcieli mu pomóc
> wbijam się w jednego z nich próbując mu pomóc, dostaję ostro wpierdol ale OB tam leży
> nagle znikąd rozlega się krzyk
> ludzie się odsuwają, włącznie ze skinami

> oprócz jednego, który siedzi skulony trzymając się za rękę
> OB złamał jebaną rękę temu gościowi
> wstaje krwawiąc z każdego otworu tego pięknego irlandzkiego ciała
> chwieje się trzymając pięści w górze, wygląda jakby miał zaraz latać po pokoju, tak bardzo się chwiał
> skiny nadal na niego napierają ale odsuwają się za każdym razem gdy on wyprowadza cios, wygląda jakby mógł nim zburzyć jakiś budynek
> mamrocze jakieś niezrozumiałe gówno w irlandzkim szale, nikt nic nie rozumie ale każdy wie o co mu chodzi
> skiny pakują rzeczy i wychodzą
> "Uncle Tommy" gra w tle, wygląda to jak scena z filmu
> gdy skiny wychodzą wszyscy milczą, OB się odwraca
> na podłodze leży kilka potłuczonych butelek
> "Osiem jebanych browarów! Potłukliście mi 8 jebanych piw wy łyse mongoły!"
> OB krzyczy w stronę kolesi którzy na niego naskoczyli
> patrzy na mnie
> "Osiem piw stary, osiem jebanych piw. Co za pierdolona tragedia."

OB wraca do Irlandii żeby odwiedzić swoją babcię, bardzo się rozchorowała

> zabiera mnie ze sobą, chce mi pokazać ojczyznę > lądujemy w Belfaście, zdaje mi się że to stolica północy ale nie stolica Irlandii, nie wiem jak to działa bo OB nigdy mi tego nie wyjaśnił, mówił że to popierdolona polityka
> odwiedzamy jego babcię z ojcem i siostrą OB, zapoznaje mnie z nią (babcią)
> najmilsza stara kobieta na świecie, mówi że OB "zawsze był roztrzepany ale nie skrzywdziłby nawet muchy"
> "no chyba, że wylaliby mu piwo", dodaje
> ta kobieta jest jasno najbardziej wpływową kobietą w całej jego rodzinie
> mówi, żebyśmy nie marnowali czasu siedząc z nią, każe OB pokazać mi najlepsze miejsca w Irlandii
> OB pokazuje mi Derry, opowiada jak jest podzielone religijnie i pokazuje mi wielki mur
> całkiem fajne miejsce
> zabiera mnie znów do Belfastu i pokazuje miejsce w którym powstał Titanic
> Irlandia jest w chuj spoko
> docieramy do miejsca która nazywa się The Crown Bar
> skurwiliśmy się dość mocno
> pochodziliśmy po Belfaście, poopowiadał mi trochę historii miasta itd
> przyznam, że mnie to zaciekawiło
> spędzamy tam parę nocy, jest zajebiście ale w końcu trzeba wrócić, nie chcę się narzucać biorąc pod uwagę całą sytuację z babcią
> OB odmawia i nalega żebym został
> "Stary, jesteś jak moja rodzina, nie narzucasz się"
> mówi, że będzie spoko i wypijemy jeszcze trochę

Zbliżam się do końca, ciężko to pisać bo tęsknię za tym sukinsynem.

życie trochę się komplikuje

> teraz jest dobra chwila na to, żeby wspomnieć coś o czym OB mi powiedział mi jak byliśmy młodsi > pewien pedofil który nazywa się William Wright zgwałcił OB gdy ten był dzieckiem
> Wright przeniósł się do Anglii i został policyjnym oficerem zanim został złapany
> rzeczy które mu zrobił zostawiły kurewsko duże blizny na wewnętrznych częściach jego nóg
> OB powiedział, że jestem jedynym który wie
> siostra OB ma w tym miejscu 19 lat, mieszka z tatą
> jego ojciec jest stary i ma opiekunkę, OB i ja wpadliśmy w odwiedziny by dotrzymać towarzystwa jego siostrze, nie jest zbyt socjalna
> OB broni młodszą siostrę całym swoim życiem, jest dla niego najważniejsza na świecie
> miała jednego chłopaka którego OB lubił, ale gdy ją zdradził OB poszedł do jego domu i zabronił mu się do niej odzywać
> zagroził że połamie jego pierdolone nogi jeśli się do niej zbliży
> jego siostra była smutna ale zawsze doceniała starania OB

> tato OB wrócił do Irlandii, zamieszkał w starym domu rodzinnym
> pewnej nocy jakiś skurwiel włamuje się do domu siostry OB, niszczy sporo rzeczy, gwałci ją i bije do nieprzytomności
> trafia do szpitala, poważnie poturbowana
> OB spędza przy niej całą noc, prawie staje się agresywny gdy pielęgniarki proszą go o wyjście żeby lekarze mogli ogarnąć papiery
> uspokajam go i czekamy w szpitalu przez długi czas
> siostrze OB się polepsza, ale jest zniszczona na całe życie, nic nie mówi, nie wychodzi z domu, jest praktycznie warzywem
> OB spędza cały swój wolny czas z nią, przestaje wychodzić i tylko z nią siedzi
> czasem wpadamy z kumplami na piwo czy dwa ale zawsze odmawia wyjścia z domu
> pewnej nocy gdy OB śpi, jego siostra przedawkowuje
> zostawia notkę, zapewniając OB, że to nie jego wina, taki jest praktycznie główny wątek tej notki, nie mam pojęcia czemu miałaby mu to uświadamiać
> OB jest wrakiem człowieka, jest inny

OB nie rozmawia z nikim poza mną

> mówi mi, że nigdy nie był blisko z rodziną, że jego tato jest zły i wszystko się sypie > nie chce wracać do domu bo wszystko mu tam przypomina o jego siostrze, nie chce też zostać tu bo tutaj doszło do incydentu
> stara się być tym spoko kolesiem z wielkim kutasem jakim zawsze był, stara się chodzić z odważną miną ale jeśli tylko złapałem go gdy był sam był kurewsko przygnębiony
> wdaje się w parę bójek gdy wychodzimy pić, każdy kto cokolwiek do niego mówi zostaje zanihilowany, nie ma już żadnych "wyluzuj stary", które kiedyś zwykł mawiać
> pewnej nocy jest u mnie, kurewsko wcięty
> powstrzymuje łzy
> zdążyłem zgadnąć, zaczyna mi mówić o tym jak obwinia siebie o to co stało się z jego siostrą
> "Przydarzyło mi się to samo gdy byłem gówniarzem, powinienem był ją chronić"
> dosłownie nie mogę mu przemówić do rozsądku, wygląda jakby był całkowicie przekonany, że to jego wina
> bierze się w garść
> gadamy o starych czasach, trochę się śmiejemy, rzeczy wyglądają normalnie przez chwilę
> wyciąga parę browców z lodówki
> "Okej stary. Wypijmy jednego za stare czasy, co?"
> uśmiecham się i piję
> sączył to piwo dobrą godzinę, zazwyczaj zajmuje mu to parę minut
> siedzimy w ciszy długi czas
> w końcu zbiera się do wyjścia ale zanim wychodzi mówi mi "Byłeś dobrym kumplem od pierwszego dnia stary. Szczerze mówiąc, zrobiłbym dla ciebie wszystko. Trzymaj się."
> nie pojawia się w pracy następnego dnia

OB nie odpisuje na smsy ani nie odbiera telefonu

> udaję się do jego mieszkania i używam mojego dorobionego klucza bo nie otwiera > przechodząc do sedna, OB się kurwa powiesił poprzedniej nocy
> miał na sobie tylko parę jeansów, zobaczyłem też że coś się zmieniło na jego tatuażu rodzinnym, wygląda na świeże
> zawsze miał tatuaż lilii, i imiona jego siostry, taty i babci były wytatuowane na łodydze
> pod lilią miał kilka korzeni prowadzących do nowego imienia
> mojego imienia
> spanikowałem, zadzwoniłem po karetkę i policję itd
> znalazłem notkę, przede wszystkim obwiniał siebie o to, że nie wiedział jak chronić swoją siostrę i był zbyt przybity żeby dalej to ciągnąć
> przeprasza za bycie cipą
> dziękuje mi za multum rzeczy którym nie należą się podziękowania
> mówi, że wpadł na grób mojego brata po drodze do domu (i zostawił bukiet lilii)
> każe mi iść i wypić za niego

Minęło parę miesięcy, Andy. Kupuję piwo za ciebie za każdym razem. Tęsknię, skurwysynu.
Card image cap



Top tygodnia
Wysyłanie...