cisza w bloku

Wyświetlenia: 683 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon

Dosc dawno juz przestalem przejmowac sie ludzmi w bloku. Byl czas, ze wstawalem o 4H00 do pracy, chodzilem na paluszkach, zeby nie utrudniac zycia tym, ktorzy moga jeszcze sobie pospac. Wychodzac z mieszkania, staralem sie nie halasowac otwierajac i zamykajac drzwi. Generalnie robilem wiele dziwnych rzeczy, zeby ta komunistyczna holota dookola nie doznala z mojego powodu jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu. Jednak z czasem nadeszlo opamietanie. Wspomniana przez Ciebie pralke, zdarza mi sie wlaczac po polnocy. Czasem rowniez w tym samym czasie odkurzam, choc zdarza mi sie rowniez robic to troche pozniej, juz po zakonczeniu prania, bywa ze i okolo trzeciej. Ot, takie zycie wedle wlasnych potrzeb i wlasnego zycia stylu. Poza tymi dwoma dzialaniami, wlasciwie wciaz nikomu nie szkodze. Zwyczajnie nie mam potrzeby generowania w domu jakiegos nieznosnego halasu. Nawet muzyki slucham z umiarem, bo to przewaznie trance, a tego slucha sie glosno, albo lepiej wcale. No ale za to sasiedzi sie nie op'erdalaja, oferujac mi caly wachlarz zajebistosci. Jeden pajac z gory, kazdej niedzieli od osmej rano do poludnia robi schabowe, nap'erdalajac przy tym namietnie mlotkiem w stol oparty o kaloryfer. O osmej to mieso zabija, o dziesiatej dobija, a okolo poludnia jeszcze mu poprawia, najwyrazniej dla pewnosci, ze juz nie zyje, zeby go zywcem nie smazyc. Pani malzonka zeznika z kolei, dzien w dzien opiera cala rodzine, zworzaca jej brudne ciuchy z terenu, nak'rwiajac przy tym stara, zjechana pralka, w ktorej wystarczyloby wymienic amortyzatory, by robic to zdecydowanie ciszej. Poki co, woli sprawiac wrazenie urabiania zaprawy w betoniarce. To zaledwie jedno mieszkanie. Sa jeszcze inni. Panstwo z dolu, ludzie nieznajacy prezerwatyw, ewentualnie amatorzy wielu nieudanych skrobanek. Dzien w dzien, srednio co kwadrans, slychac serie nap'erdalania drzwiami, bo wziely troche opadly i nie ma komu tego naprawic. Latwiej jest tluc nimi z rozmachem, tak by sasiedzi wiedzieli, ze oni wciaz tam mieszkaja. No i oczywiscie jeszcze pieski-kotki, no bo jak to dzieci bez zwierzatek. Inny znow na moim pietrze tez nie zaluje swoim drzwiom, bo jak mowi wiecej jak rok nie bedzie tu mieszkal, to po ch'j ma to naprawiac. Spoko. Niech czym predzej sp'erdala, zanim wk'rwi mnie na tyle, ze powiem mu o jego wiatrach w wannie, ktore slychac wieczorami u mnie w salonie. No i jak tu sobie nie zrobic prania pozna noca po pracy, albo nie poodkurzac, czy od czasu do czasu nie j'bnac drzwiami; choc to i tak zaden rewanz, bo pralke i odkurzacz mam ciche, a i nie przepadam jakos specjalnie za trzaskaniem drzwiami. Juz wole wrzucic to pranie i wyskoczyc na miasto pojezdzic rowerem. No i tak mniej wiecej wyglada u mnie tego pradu i swiatla oszczednosc.



Top tygodnia
Wysyłanie...