Z ojcem w kinie
Wyświetlenia: 936 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon
- na co?
- na "To".
- na co?
- na "To".
Doskonale się bawimy.
Ojciec nie daje za wygraną.
- jakie "to"?
- ekranizacja powieści Stephena Kinga.
- kogo?
- Marka Krajewskiego, tylko z Maine.
- idę z Tobą, uwielbiam Marka.
W powietrzu unosi się zapach świeżo zmielonej kawy, wirusa HIV i sernika na zimno.
To kino Nowe Horyzonty. Zostawiam ojca w kolejce po bilety i idę po napitki.
Wypatruję możliwie najnormalniej wyglądającego baristy.
- co podać? - pyta drobna brunetka.
- dwie kapucziny i rogalika.
- się robi.
Kątem oka widzę jak ojciec bajeruje kasjerki.
Próbuję mu dorównać.
- dzięki, maleńka.
- jestem mężczyzną.
Kurwa.
Wchodzimy do sali i zajmujemy miejsca.
Jogurty, samochody, środki czystości. Po dwudziestu minutach reklam na ekranie pojawia się błazen.
Tomasz Karolak w zapowiedzi nowej komedii. Po kolejnych dziesięciu w końcu pojawia się ten właściwy.
Zaraz zaraz, czy to na pewno Pennywise?
- Tato, jak Ty zamawiałeś te bilety?
- no na film o klaunie-mordercy.
Trudno, oglądamy Jokera. Ponoć dobry.
Ojciec nie może oderwać wzroku od ekranu.
Sceny upokorzeń przywołują flashbacki z czasów dorabiania w McDonalds. Bycia pogardzanym.
Z nabuzowanych wąsów sypią się iskry. Doskonale wiem co to oznacza.
- zniszczę skurwysynów. - sapie podniecony.
W drodze powrotnej nie pada ani jedno słowo. Wracamy w ciszy.
Po dotarciu do domu ojciec zakłada wysłużone kapcie i zamyka się w pokoju.
Takich jak on jest więcej. Pokrzywdzonych, kwestionujących społeczeństwo, które do tej pory tylko z nich szydziło. Nadchodzi czas zemsty.
W całej Polsce schizofrenicy, ludzie którym nie wyszło i paranoicy wszelkiej maści skrzykują się w grupy gotowe rozpocząć rewolucję.
Jeśli chcesz wesprzeć rewolucję klaunów, masz urojenia albo po prostu nigdy nie miałeś kobiety, 13 października zagłosuj na Konfederację.
TEJ SIŁY JUŻ NIE POWSTRZYMACIE
(lista numer cztery)