Niespodziewana sytuacja
- Ty jesteś...um...? - próbuje dokończyć
- Tak - odpowiadam z uśmiechem.
- To wy....pierdalaj stąd. Jesteś zwykłą kur...!
- Jak już, to kur... ze zwojem przyzwania wilka, więc proszę się uspokoić.
- Nie będę spokojny dla zdrajców Śniącego. Nie jesteś wyznawcą Śniącego.
Wrzód w szoku zaczyna na niego krzyczeć, że ten las jest dla wszystkich i nie ma prawa tak się zachowywać tylko dlatego że za bardzo lubi zwierzęta. Kretoszczur kawałek dalej przerażony, nawet żaden ścierwojad nie reaguje. Konsternacja.
Powstrzymuję emocje i idę do Nowego Obozu zgłosić zajście. Jednak zanim zdecyduję się wezwać najemników i wywołać wojnę między obozami, wracam ze Szkodnikami. Jeśli przeprosi, to nie będziemy wzywać najemników.
Ale on, mimo namowy znajomych, nie zamierza. "Prędzej zamieszkam w Starym Obozie niż przeproszę tę zdzi... Jestem dumny z tego co powiedziałem!" Szkodnik zawiadamia najemników i odprowadza mnie na moje miejsce, by zapewnić mi bezpieczeństwo.
Po chwili zjawia się ten sam człowiek w towarzystwie kolegi i najemników.
- Ten pan chciałby pana przeprosić, a ja chętnie będę tego świadkiem - mówi najemnik.
- Przepraszam, nie powinienem tak się zachowywać. Muszę się nauczyć, że każdy może mieć inne poglądy, pan także. To było bardzo inteligentne, że Pan poszedł do kopalni zdobyć Ulu-Mulu. Chciałbym, żeby zrobił pan coś dobrego w świątyni Śniącego.
- Ja też szanuje pana poglądy, dopóki pan mnie nie obraża. Zobaczy pan, że będzie pan jeszcze dumny z tego jak załatwię sprawę Śniącego.
Przez cały czas podajemy sobie dłoń. Uścisk trwa z 2 minuty. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że on naprawdę zrozumiał to co zrobił i przeprasza szczerze, a nie dlatego, że zagrozili mu najemnikami czy przymusową pracą u Ryżowego Księcia. To jest właśnie nauka tolerancji. Może jest nadzieja dla naszej skłóconej społeczności pod Barierą, skoro łysy człowiek z łańcuchem na szyi, prawdopodobnie idący składać ofiary demonowi Beliara, potrafi pogodzić się z tym złym... um... nie obchodzi mnie kim jestem.
Dochodzimy do kopca rudy...Czyżby Cud w Górniczej Dolinie? Jeśli tak, to ja to kupuję, oby było takich jak najwięcej.