Card image cap

Wyświetlenia: 1499 / 0 | Seria: Zwyczajne | Dodano przez:anon

Zawsze czułem, że jestem inny niż wszyscy moi koledzy. W szkole podstawowej, gdy inni chłopcy zaczęli oglądać się za dziewczętami, ja tymczasem wolałem grać z dziadkiem w szachy. Gdy inni chłopcy grali w nogę, ja spędzałem czas na rozwiązywaniu sudoku i przeglądaniu gejowskich stron porno. Szybko odkryłem, że nie jestem tacy jak wszyscy. Zupełnie nie podniecały mnie dziewczyny, za to potrafiłem spędzać całe noce na GayTube. Widok roznegliżowanych mężczyzn był tym, co kochałem najbardziej jako dziecko. W związku z moimi preferencjami, w wieku 14 lat postanowiłem zostać harcerzem. Decyzja ta nie była dla mnie łatwa, gdyż wiedziałem, że nie zaakceptują jej moi bliscy. Postanowiłem ukrywać przed znajomymi moją przynależność do Związku Harcerstwa Polskiego, co udawało mi się przez bardzo długi czas.

W wieku 15 lat po raz pierwszy pojechałem na obóz harcerski. Rodzice zgodzili się, gdyż powiedziałem im, że to wycieczka szkolna. Dogadałem się nawet z moim kolegą, którego numer podałem rodzicom i który w razie czego miał udawać mojego wychowawcę. Obóz był wspaniały, całe dnie spedzaliśmy na wykonywaniu rutynowych czynności harcerskich. Dzień rozpoczynaliśmy tak zwanym czyszczeniem żołędzi (każdy każdemu), później jedliśmy (najczęściej kasztany) i sraliśmy w krzakach. Wspomniane kasztany miały też zupełnie inna funkcję, ale o tym później.

Najbardziej kochałem harcerskie wieczory przy ognisku. Na jednym z takich wieczorów poznałem Miłosza. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Zaczęło się od drobnych pieszczot, lecz w końcu poznałem Miłosza znacznie bliżej. Miłosz był oczywiście gejem, jak każdy harcerz. Jak dowiedziałem się ostatniego dnia obozu jego ulubioną zabawą było wkładanie sobie kasztanów. Rekord Miłosza wynosił wtedy 12 kasztanów, byłem zachwycony wyczynami mojego druha. Obóz zakończył się i obiecaliśmy sobie z Miłoszem, że jeszcze się spotkamy (miałem pomóc mu bić kasztanowy rekord).

Spotkanie nastąpiło niewiele później, bo około miesiąca po obozie. Moi rodzice wyjeżdżali na tygodniowe wakacje, więc od razu zaprosiłem Miłosza do siebie. Miłosz z wielkim entuzjazmem przyjął moje zaproszenie i 15 minut po tym jak moi rodzice wyjechali był już u mnie. Gdy tylko otworzyłem mu drzwi rzucił się na mnie zrywając ze mnie mój harcerski mundurek. Szybko przeszliśmy do bicia rekordu, pierwsze 10 kasztanów weszło jak nóż w masło, później było już coraz trudniej. Miłosz mówił bym nie przestawał, mimo iż 12 kasztan prawie pękł przy wciskaniu. Gdy wziąłem w rękę 13 kasztana nagle usłyszałem coś strasznego, ktoś przekręcił zamek w drzwiach. Byliśmy przerażeni, Miłosz z nerwów wystrzelił wszystkie 12 kasztanów w moją twarz niczym karabin maszynowy. Wtedy weszli oni, moi rodzice. Ku naszemu zdziwieniu zareagowali bardzo pozytywnie. "Synku, mogłeś nam powiedzieć, że jesteś gejem, to normalne, najważniejsze, żebyś był szczęśliwy. No a teraz już musimy jechać, zapomnieliśmy tylko tej jednej walizki." Rodzice mieli już wychodzić, gdy nagle matka spostrzegła coś zielonego pod łóżkiem. To były harcerskie mundurki i przepaski z dzwoniącym odznakami. Matka podniosła je mówiąc "Jesteś harcerzem? Wypierdalaj z tego domu śmieciu, nie mam syna!" Uciekłem z Miłoszem do lasu, jak się później dowiedziałem mój ojciec zmarł na zawał serca, gdyż nie mógł żyć ze świadomością, że jego syn jest harcerzem. Spytacie pewnie co z Miłoszem. Miłosz nie tylko pobił rekord, za co dostał brązową kasztanową odznakę, ale również został odznaczony złotym orderem ZHP za spopularyzowanie swojej ulubionej zabawy w odmienionej formie. Miłosz jako pierwszy użył kasztanów nieobranych, w tej kolczastej skorupce.
Card image cap



Top tygodnia
Wysyłanie...