Card image cap

Mam narzeczoną

Wyświetlenia: 2375 / 0 | Seria: Erotyczne | Dodano przez:anon

Mam wreszcie dziewczynę, teraz już narzeczoną! Jest moją pierwszą i jedyną kobietą w życiu. Bardzo ją kocham i za nic na świecie nie chciałbym jej okłamywać. A niestety okłamuję.

Może nie tyle okłamuję co po prostu pomijam pewne fakty z mego życiorysu. Mam przez to wyrzuty sumienia bo ona jest uczciwa wobec mnie i opowiedziała mi o sobie wszystko. Wiem o jej chłopakach i co robili, a raczej czego nie robili bo ona się nie zgodziła. To naprawdę bardzo porządna i uczciwa dziewczyna. Dziewica.

Mnie naturalnie też spytała o przeszłość z kobietami. Cóż... nie miałem zbyt wiele do opowiadania. Brutalna prawda jest o mnie taka, że należałem do tego rodzaju chłopaków którzy zawsze marzą o dziewczynie ale jej nie mają i mogą co najwyżej konia sobie w kiblu zwalić.

- To wcale nie jest wada - odpowiedziała narzeczona uśmiechem - Cieszę się, że jesteś prawiczkiem.

Uciekłem wzrokiem gdzieś w bok bo nagle poczułem jakby mnie ktoś nożem dźgnął. Otóż nie jestem prawiczkiem! Nie, nie chodzi o prostytutkę. Jest znacznie gorzej.

To było w czasach gdy jeszcze chodziłem do technikum. Mieszkałem wtedy w internacie razem z takim Emilem. Straszny był z niego erotoman. Potrafił gadać tylko o panienkach i o ruchaniu. Niemal co wieczór puszczał pornosa i trzepał się pod kołdrą. Robił to normalnie przy mnie. Zero skrępowania.

- Nie wstydzisz się? - spytałem go kiedyś leżąc na sąsiednim tapczanie i patrząc na ruchy jego kołdry - Przecież ja wiem co ty tam robisz pod pościelą.

- I co z tego. - wzruszył ramionami - Ty za to walisz sobie w kiblu.

Mówił prawdę. W końcu byłem tylko napalonym prawiczkiem i trudno było oczekiwać bym pozostał obojętny na sceny seksu z nagimi kobietami jakie co wieczór zmuszony byłem oglądać. Inna sprawa, że nie protestowałem zbytnio przeciw takim filmom. Kiedy pała mi już dobrze stanęła to musiałem w końcu wyjść do łazienki by rozładować napięcie.

- Wal w łóżku tak jak ja - namawiał mnie - Po co uciekasz do kibla?

Któregoś razu nie uciekłem. Zostałem w swoim łóżku. Pamiętam, że zalałem wtedy prześcieradło bo zawczasu nic sobie nie przygotowałem na wytrysk. Przy następnych razach skorzystałem już z patentu Emila i spuszczałem się do własnego kubka. Oczywiście nie piłem z niego potem. Bardzo szybko przestaliśmy się wstydzić nawzajem i robiliśmy to już bez nakrywania kołdrami. Zamykaliśmy drzwi od pokoju i razem trzepaliśmy się pod film porno. Świadomość, że kolega patrzy na moją sterczącą pałę tylko wzmagała podniecenie. Uwielbiałem też zerkać na na niego. Skurczybyk, ale miał pytę!

Już nie pamiętam który z nas pierwszy wpadł na pomysł aby zamienić się kutasami. Chyba Emil.

- Ja będę walił tobie, a ty mi - zaproponował - Taka zamiana kutasów. Spróbujemy?

Spróbowaliśmy. Już wtedy zapaliła mi się czerwona lampka w umyśle, że to wszystko zaczyna zbaczać w niebezpieczną stronę, jednak podniecenie zawsze brało górę nad rozsądkiem. Lubiłem gdy dotykał mojej pały. Oczywiście wolałbym aby dotykała kobieta ale z na bezrybiu i rak ryba. Zaczęliśmy też rozbierać się zupełnie do naga. To niesamowite uczucie kiedy chodzisz po pokoju boso, nago, a kolega nie tylko widzi twojego stojącego fiuta ale jeszcze pozwalasz mu brać go do ręki. Niestety stąd był już tylko krok by zamiast do ręki Emil wziął do buzi.

- Co robisz? - szeptałem zszokowany patrząc jak obejmuje ustami członka. Chciałem go powstrzymać, odepchnąć, wiedziałem, że to chore, ale nim zdobyłem się na jakikolwiek gest sprzeciwu już szczytowałem prosto do jego buzi.

Po wszystkim Emil zażądał oczywiście rewanżu. Nie miałem na to szczególnej ochoty ale - co tu dużo mówić - dostał w końcu swój rewanż. Pamiętam, że potem szorowałem zęby trzy albo cztery razy i wciąż miałem wrażenie, że czuję smak jego nasienia w buzi. Obiecałem sobie w duchu, że to się już nigdy więcej nie powtórzy. Niestety, to "nigdy więcej" trwało jedynie do następnego wieczoru. A potem poszło już z górki. Puściły wszelkie hamulce.

Dziś wstydzę się tego. Na samo wspomnienie, że kiedyś z ciekawości połknął
em spermę zbiera mi się na wymioty. A przecież robiliśmy o wiele bardziej straszne rzeczy. Czasami aż nie mogę uwierzyć, że to się działo naprawdę. Przecież nie jestem gejem. Emil też nigdy nie przejawiał takich skłonności. Nie wiem co nas wtedy opętało.

Nie wiem jak dziś opowiedzieć o tym narzeczonej. Czy w ogóle jest sens wtajemniczania ją w takie bagno? Może lepiej milczeć i nie przyznawać się.

Co doradzicie?
Card image cap



Top tygodnia
Wysyłanie...