Dzień rekrutacji można było uznać za udany. Na szczęście na zgłoszenie odpowiedziało tylko kilka osób. Reszta była wystarczająco inteligentna, by nie próbować. Gomez potrzebował ludzi z silną ręką, a nie z owczą skórą. Pierwszy kandydat miał na imię Arto. Mało skomplikowany typ. I małomówny. Ale sam widziałem jak załatwił trzech królewskich żołnierzy zwykłym kijem. Rzadko widzę coś takiego. Niezłe...Czytaj dalej →